Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 30 grudnia 2015

Postanowienia noworoczne

Kiedyś znajomy mi powiedział, że na nowy rok lepiej jest mieć jedno postanowienie, ale konkretne, niż kilka mniej konkretnych, bo wtedy i tak nic się nie uda. Nie wiem czy się zgodzę, ale wziąłem listę, którą zrobiłem rok temu i tak po kolei analizowałem co mi się udało a co nie.

wtorek, 29 grudnia 2015

Alergia na kobalt

Znowu trafiła się operacja na ortopedii przerzucana już od tygodnia. Powodem były jakieś specjalne narzędzia, które należało sprowadzić. Z anestezjologicznej strony pacjentka była gotowa w każdej chwili. Ciekawostką było to, że początkowo miała mieć alergię na tytan, w poniedziałek była mowa o molibdenie, aż ostatecznie stanęło na tym, że chodzi o kobalt. Jeszcze parę dni i byśmy przerobili cały układ okresowy.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Pod telefonem

Dzięki temu, że prawie wszyscy biorą urlopy w okresie międzyświątecznym, to ja nie mam co robić w pracy. Chociaż nie wiem czemu, ale niektórzy uważają, że ja mam nieskończoną ilość urlopu. Raz sobie człowiek w końcu na urlop pojechał i dorobili mi bajkę o nadmiarze wolnego.Sztuka polega na tym, aby brać wolne wtedy kiedy się dużo pracuje, a nie wtedy kiedy i tak nikt nic nie robi.

niedziela, 27 grudnia 2015

"Lady Marmalade"

Wieczorową porą spotkałem się moją przyjaciółką (ja naprawdę byłbym zaskoczony gdybyś ty przyszła punktualnie), aby powspominać dawne czasy i planować przyszłe czasy. Zaczęliśmy od zaliczenia ściany płaczu i mogliśmy rozpocząć clubbing. Ze względu na młodą godzinę zaczęliśmy od podwójnego grzańca w Przedwojennej. Zimno nie było, ale mimo to należało się rozgrzać.

środa, 23 grudnia 2015

Ciasto

Poprzednia oddziałowa zrobiła mi ciasto na święta. To się nazywa odpowiednie podejście, aby wprowadzić bożonarodzeniową atmosferę :D

wtorek, 22 grudnia 2015

Przedświąteczny ileus

Siedzę sobie z ginekologami i czekam na histpat, a tu padło hasło: ileus się wykluwa. Zanim doczekałem się na wynik z patomorfologii i wybudziłem pacjentkę to ileus się potwierdził, a pacjentka zaczęła już nawet grzać łóżko na intensywnej terapii. 

poniedziałek, 21 grudnia 2015

"Sokół" vs. "Bezcenny"

Jak to zawsze na urlopie, zaopatruję się wcześniej w literaturę. Siedziałem w księgarni i zdecydować się nie mogłem. Pani księgarka mi doradzić próbowała co wybrać z takim efektem, że stwierdzałem, że wezmę wszystko co mi poleciła.

piątek, 18 grudnia 2015

Port naczyniowy

Miałem dzisiaj urlop. Znacz ordynator miał wolne, więc można uznać, że ja też. Doktor Kowalski próbował się ze mną na sale operacyjne zamienić, ale ja się nie dałem.
- Nie mam ochoty jeszcze w piątek użerać się z niedouczonymi ortopedami. 
Dlatego uparłem się, że ja idę na ginekologię (ordynator wczoraj mi mówił, że dziś krótka robota do 10 będzie). Nawet mogę cesarki brać. Poza tym, trzeba było się nie spóźniać na raport. Kto późno przychodzi sam sobie szkodzi.

czwartek, 17 grudnia 2015

Kartka z lekami

Chciałem wczoraj premedykować, ale nie udało się. Za to dzisiaj dopadło mnie to szczęście. Wisienką na torcie była ostatnia pacjentka.

środa, 16 grudnia 2015

Niecałe 4 godziny

Niecałe 4 godziny na sen to zdecydowanie za mało jak na odpoczynek przed takim dniem jaki sobie był dziś. Jeszcze na dzisiaj ordynator mnie uraczył referatem. Na szczęście temat był mi dobrze znamy, a materiały jakie dostałem do przygotowania już dawno przeczytałem. Oczywiście niech nikt nie myśli, że ja siedziałem pół nocy i moje expose ćwiczyłem. W każdym razie w pracy to energią nie tryskałem.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Sri Lanka

Doczekałem się w końcu urlopu. Cały rok na niego czekałem. Dni już odliczałem do niego. Później to nawet godziny. Już w poniedziałek Szymon się mnie pytał, czy mam walizkę spakowaną. Pewnie, siedzę na niej i czekam, żeby już stąd uciekać:D Regina pewnie też się nie mogła doczekać, kiedy wyjadę, bo ciągle jej dokuczam, że muszę za nią pracować, a ona się tylko spaceruje. Regina jest instrumentariuszką, i zwykle kiedy jest po 'brudnej' stronie i gdzieś wyjedzie na chwilę, to muszę jakieś nici podać, co najczęściej kończy się komentarzem: Regina jak zwykle się spaceruje:D

środa, 25 listopada 2015

Gazometria

Siedziałem sobie przy dużej operacji brzusznej. Z Rudą. Poprosiłem ją, aby pobrała krew na gazometrię i zaniosła ją na oddział. I ewentualnie niech poczeka na wynik i go przyniesie. A jak nie przyniesie to któraś z dziewczyn z oddziału mi go podrzuci.
Minęło 15 minut a jej nie ma. Zastanawiam się czego ona się tak guzdra. Wyjrzałem na korytarz, bo może bidulka się przewróciła i nikt jej pomóc nie chce.

wtorek, 24 listopada 2015

Mówić, a nie tylko myśleć

Po porannym 'dzień dobry', wiedziałem że ordynator nie ma dobrego humoru. Już po niecałej godzinie ścięliśmy się nieco na temat mojego znieczulenia. Rzekomo źle wachlarz leków wybrałem. Ostatnio (przy podobnej pacjentce) jak wybrałem te co on uważał za słuszne, to pół zabiegu w internecie szukałem jakieś pracy naukowej, która by choć w minimalnym stopniu potwierdziła poprawność tego co robię. Ostatecznie znalazłem, ale z zaznaczeniem, że mój wybór jest alternatywą, a nie pierwszym wyborem. Dzisiaj dalej szukałem informacji na ten temat i wychodzi, że ja mam rację trochę bardziej niż mój mistrz.

sobota, 21 listopada 2015

Grzane wino

Sezon na grzane wino uważam za otwarty.

Wczorajsze zdenerwowanie przeszło mi jak tylko wyszedłem z księgarni. Chciałem jeszcze jakąś odzież kupić, ale nie było zbytnio w czym wybierać. Same zimowe ciemne kolory. Sam też nie wiedziałem czego chcę, więc z galerii handlowej szybko wyszedłem.

piątek, 20 listopada 2015

Take it easy

W piątki na ogół tryskam pozytywną energią, bo już weekend. Za to ordynator tryskał dziś jak wulkan, czarnym humorem. Ja to stałem się dyżurnym chłopcem do bicia. Dostałem opierdziel za profesora, za Julitę, za siebie, za pielęgniarkę i nawet za Szymona. Jak ktoś chciał się na kimś wyżyć, to najlepiej na mnie.

wtorek, 10 listopada 2015

50tka

Wyprawianie 50. urodzin w poniedziałek to nie jest najlepszy pomysł. Później we wtorek naprawdę może być ciężko. Zwłaszcza kiedy plan zabiegów jest wypchany prawie do wieczora. Niebawem znowu zacznę chodzić od pracy jak będzie jeszcze ciemno, a wracać jak już będzie ciemno.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Lekarz dyżurny

Siedzę sobie przy złamaniu kości ramiennej. Operacja trochę nie wychodziła i zacząłem się nieco niecierpliwić, bo fajrant się powoli zbliżał. Po konsultacji z ordynatorem zdecydowałem, że pacjentka trafi na intensywną terapię. Właściwie wskazań żadnych ku temu nie miała, bo trzymała się bardzo stabilnie jak na swoje 88 lat. Jednak szef uznał, że ponad dwugodzinny zabieg, to lepiej niech noc spędzi pod naszymi monitorami. Tym bardziej, że ostatnio mamy ledwo połowę oddziału obłożoną, więc trzeba coś z tymi wolnymi łóżkami robić

piątek, 6 listopada 2015

Pogadanki urlopowe

Dzisiaj było lekkie zamieszanie, które wywołała Julita. Ona trochę za bardzo przeżywa jak się robi takie combo na bloku i co chwilę zmienia decyzję odnośnie tego co, kto, gdzie, z kim i jak będzie robić. Jakby nie było, to o 10.30 godzinie miałem już zrobione wszystkie podpajęcze jakie się dało zrobić i miałem tylko obskoczyć premedykacje.

czwartek, 5 listopada 2015

Laryngologia

Znieczulałem dzisiaj na laryngologii. Naprawdę lubię pracę z laryngologami, mimo że te ich krótkie zabiegi mnie wyczerpują - człowiek nie zdąży nawet pomyśleć o kawie czy obiedzie, a tu już ekstubować trzeba. Z laryngolożkami jest fajnie - zawsze pogadamy, powymieniamy poglądy, pośmiejemy się, dowiem się przy okazji co w sąsiednim szpitalu robią na anestezjologii. Ogólnie jest miło i sympatycznie. Wymarzeni ludzie do współpracy.

środa, 4 listopada 2015

Konikotomia

Wróciłem do pracy. Streściłem Julicie pokrótce co tam na konferencjach i sympozjach mówią, co dla niej nie było niczym specjalnie nowym. To może by tak namówiła ordynatora na jeszcze jeden aparat do mierzenia indeksu bispektralnego?

piątek, 30 października 2015

Ileus

Uwielbiam takie piątki, kiedy to wydaje mi się, że będzie luźno, spokojnie i przyjemnie. Zawsze się wtedy rozczaruję, bo 'coś' wypadnie. I tak było też dzisiaj.

środa, 28 października 2015

Fryzjer

Dzisiaj było tak dużo roboty, że dwie godziny przesiedziałem na intensywnej terapii plotkując z pielęgniarkami - Anią i Krysią  oraz z zastępcą ordynatora - doktorem Tomaszem. Jakoś tak z nudów zaczęliśmy oglądać sobie zdjęcia personelu w intranecie i z niektórych można było się pośmiać. Zwłaszcza z tych co mają po dobre 10 lat.

wtorek, 27 października 2015

29 minut

Trafił mi się wyjazd z transportem do szpitala klinicznego. Ratownicy pacjenta zapakowali, ja sobie zająłem wygodne miejsce i zająłem się papierami. 
Ratownik: Doktorze, jedziemy na sygnale czy nie?
Ja: Nie no, raczej na sygnale, ale też nie przesadzajmy z prędkością. Im później wrócimy tym lepiej dla mnie. Ale nie możemy też zniknąć na pół dnia.

poniedziałek, 26 października 2015

Poszukiwania chirurga

Znieczulam sobie dzieci dzisiaj, ale takie duże, więc bez stresu. Przyszedł doktor Kowalski. Myślałem, że chce popatrzeć, coś pomóc, ale on nie w tej sprawie. Nie za bardzo interesowało go co i komu robię.

niedziela, 25 października 2015

Wyczerpująca sobota

W kwestii soboty to można by rzec, że była dla odmiany wyczerpująca. Obfitowała w różne widoki (dobrze, że pogoda dopisała), różne lokale, różne rozrywki. Dodatkowa godzina bardzo się przydała. 

sobota, 24 października 2015

Niewyczerpujący piątek

Piątek w sumie był fajny, bo o 11:50 już szedłem do domu. Po drodze spotkałem chirurgów, którzy namiętnie o czymś dyskutowali. Janek stwierdził, że najlepiej jak ja odpowiem na jakieś tam pytanie. Nie wiem jakie było pytanie, ale moja odpowiedź brzmiała: O tej porze to ja wam mogę powiedzieć tylko do widzenia. I tak też powiedziałem.

czwartek, 22 października 2015

Niewyczerpujący czwartek

Z cyklu opowieści 'niewyczerpujący dzień tygodnia" opowieść kolejna. Chociaż przyznać muszę, że dziś mnie dzień kapeczkę wyczerpał.

środa, 21 października 2015

Niewyczerpująca środa

Zacząłem sobie dzisiaj występy od znieczulenia dzieci. Mój ordynator widać też nie lubi dzieci znieczulać, więc nie chciał się za to brać. Jego przewaga nade mną polega na tym, że on mnie może wysłać na salę dziecięca, a ja jego nie za bardzo. Z racji tego, że anestezja dziecięca nie jest moim konikiem, to skonsultowałem wszystko dokładnie z Julitą - w razie większych problemów kazała się zawezwać.

wtorek, 20 października 2015

Niewyczerpujący wtorek

Wtorek zaczęliśmy od wyczyszczenia oddziału. W tym najlepszy jest profesor, bo on bez problemu potrafi tak sytuację pacjenta przedstawić, że interna sama drzwi i łóżko szykuje dla chorego. Jedynie tylko pacjentów wentylowanych nie udaje mu się tak łatwo sprzedać.

poniedziałek, 19 października 2015

Niewyczerpujący poniedziałek

Ordynator wrócił z urlopu, więc skończyła się sielanka i moje szefowanie. Za to nasza nowa pielęgniarka się pochorowała. Szybko, tym bardziej, że jeszcze ani razu szef jej nie opieprzył, bo nie miał okazji. Po powrocie będzie miała ostre zderzenie z rzeczywistością, że ordynator to 'nie jest miły, starszy pan' :]

niedziela, 18 października 2015

Konto w banku i zegarek

Ja to mam pecha. Za każdym razem jak rozgrywają się tutaj dantejskie sceny i jestem publicznie linczowany to nie mogę za bardzo zabrać udziału w dyskusji. Kiedyś zebrał się sąd nade mną po tym jak rozpocząłem majówkę w środę, a teraz znowu zaczęła ofensywa, bo jestem zły i niedobry i nie wiadomo co jeszcze (też mi nowość:]). Niby mam ten internet w telefonie, ale nie znoszę pisać dłuższych wypowiedzi jednym palcem. Ale czytałem na bieżąco i się śmiałem:P Jak się zbiorę w sobie to może nawet jakąś odpowiedź tam napiszę, chociaż nie wiem po co.

piątek, 16 października 2015

Motywacja

Zauważyłem dzisiaj nową fizjoterapeutkę (a może to studentka). Ładna dupeczka, blondyneczka, wzrostu średniego, to nic dziwnego, że parę głów się za nią obejrzało.

czwartek, 15 października 2015

Aneta - nowa pielęgniarka

Zatrudniono nową pielęgniarkę w dziale pielęgniarek anestezjologicznych. Aneta nie ma specjlizacji z pielęgniarstwa anestezjologicznego i nawet takowej nie rozpoczęła. Wcześniej pracowała na internie w innym szpitalu i o pracy na bloku nie ma pojęcia. Pracuje u nas od początku miesiąca. Właściwie to ona się wszystkiego musi nauczyć. Na razie nie zostaje sama z lekarzem, tylko inna pielęgniarka pokazuje jej co i jak. Przez to praca jest spowolniona.

wtorek, 13 października 2015

Dzień chaosu

Dzień chaosu mam prawie za sobą. Ordynator na urlopie to widać, że panuje wolna amerykanka. Pielęgniarek też u nas brakuje to mi podesłali na blok Janinę z intensywnej. Janinka rok temu pracowała przez parę miesięcy na bloku, ale teraz siedzi na OIOMie i już połowę rzeczy zapomniała co z czym jak i po co. Ogólnie jest ona miła, sympatyczna, ale pracuje bardzo chaotycznie i chyba nie wie na czym w danej chwili się skoncentrować. Może dlatego dzisiaj praca tak wyglądała i złe fluidy przyciągała.

czwartek, 8 października 2015

Dla przywoitości

Pan profesór chyba się dowiedział, że spadł z podium na najgorszego zabiegowca w moim rankingu i najwyraźniej przystąpił do kontrataku. Pokarało mnie, że pan profesór operował przepuklinę z Szymonem. Szymon dzisiaj ma urodziny, więc byłem miły dla niego, życzyłem zdrowia, szczęścia, pomyślności, mniej pracy (tutaj zaoferował mi oddanie części dyżurów w pogotowiu) i w prezencie dostał ampułkę propofolu. Myślałem, że skoro jesteśmy w takiej wesołej atmosferze, to operacja minie całkiem spokojnie. Pomarzyć fajna rzecz.

środa, 7 października 2015

Alergia na nikiel

Zastanawiałem się nad napisaniem czegoś na temat współpracy z zabiegowcami. Taki stworzyć ranking od najgorszych do najlepszych. Początkowo myślałem, żeby napisać coś na temat każdej zabiegówki z którą mam do czynienia. Ale po namyśle stwierdziłem, że to byłoby zbyt duże uogólnienie. Jeszcze jakiś zabiegowiec by się poczuł urażony - chociaż niektóre opinie to nie biorą się z powietrza. Dzisiaj czara goryczy się przesłała.

wtorek, 6 października 2015

Spokojna praca

Zdarzyło mi się dzisiaj plastusiom znieczulić pacjentkę. Operowała jak zwykle szefowa plastusiów, za którą większość nie przepada, ze względu na jej zarozumiały charakter. Osobiście mam podobne zdanie o niej, ale z drugiej strony z plastusiami nie ma problemów jeśli chodzi o komunikację z anestezjologami. Pacjenci ustawieni, przygotowani do zabiegu, wyniki jak z podręcznika do fizjologii, więc wizyta przedoperacyjna jest wręcz formalnością.

poniedziałek, 5 października 2015

Otwarcie kancelarii

Dostałem zaproszenie na otwarcie kancelarii prawniczej. Początkowo sceptycznie podszedłem do tego pomysłu, bo termin mi średnio pasował, ale wiadomo, że w życiu należy mieć znajomego prawnika, lekarza i policjanta (niektórzy dodają jeszcze księdza). Razem z koleżanką od nauki ortopedii mieliśmy reprezentować środowisko lekarskie - ona akurat świeżo po ślubie, więc przydałby się jej jakiś dobry prawnik do ewentualnego rozwodu (terminu jeszcze nie ustalili:P). Tak przy okazji też obejrzałem film z ich wesela i zobaczyłem ten mój taniec brzucha. Jezioro Łabędzie też w swoim wykonaniu obejrzałem.

czwartek, 1 października 2015

Terapia skojarzona

Dziś mieliśmy nieoficjalnie obowiązkowe szkolenie z mikrobiologii. Nazywajmy to jak chcemy, chodziło o to, że przyjechała pani z Mibi-labu i coś tam o bakteriach opowiadała. My mieliśmy listę obecności podpisać i w nagrodę dostać punkty edukacyjne.

środa, 30 września 2015

Ból głowy

Zawiozłem pacjentkę na salę budzeń. Trochę się ociągałem z powrotem na blok. Zanim wróciłem na salę operacyjną to zahaczyłem o dyżurkę, aby płyny uzupełnić. Akurat trafiłem na ekipę ginekologów i instrumentariuszek, z którą przyszło mi dzisiaj pracować.

poniedziałek, 28 września 2015

Pomyłka

Mam pacjenta na stole i zastanawiam się co z nim zrobić po operacji. Chętnie bym go na intensywną terapię wysłał, ale jak ostatnio tam byłem, to coś kiepsko z łóżkami było. Po konsultacji z ordynatorem (a wcześniej też z Julitą), który stwierdził, że do sali budzeń to pacjent się raczej nie nadaje, miałem sobie łóżko na miejsce sam zorganizować.

sobota, 26 września 2015

"Dawca"

Powróciłem do czytania kryminałów medycznych. Swego czasu przeczytałem chyba wszystko co napisał Robin Cook, a przynajmniej dużą część tego co stworzył. Teraz trafiłem nieco przypadkowo na Tess Gerritsen. Ale za Cobena i jego "Klinikę śmierci" coś nie mogę się zabrać.

czwartek, 24 września 2015

Nazwisko

Wyrobiłem się dzisiaj z moimi czterema operacjami do 12:30. Siedzieliśmy na oddziale z profesorem i się nieco nudziliśmy. Profesor szukał jakieś konferencji w górach na zimę, bo chciałby przy okazji na nartach pojeździć, a ja szukałem sobie jakiegoś ciekawego kursu, aby nowej wiedzy nabyć i spróbować ją później stosować w praktyce.

poniedziałek, 21 września 2015

Kongres

Wybrałem się do stolicy na kongres. Już w styczniu zgłosiłem, że w owych dniach mnie nie będzie. Ordynator zaakceptował (do wyboru miał jeszcze wysłanie mnie w sierpniu na Słowację), ale i tak musiałem mu wiele razy przypominać, że mnie nie będzie. Ostatecznie podpisał mi papier, że wyraża zgodę na wyjazd i mogę się też ubiegać o zwrot kosztów.

piątek, 11 września 2015

Relacja sportowa

Przypomniała mi się rano koleżanka co intubuje wszystko i wszystkich. Zaraz potem przypomniała mi się intubacja sprzed dwóch tygodni, gdzie nawet Julita z videolaryngoskopem miała problem. Myślałem sobie, że limit trudnych intubacji na ten miesiąc wyczerpałem.

czwartek, 10 września 2015

Pan profesór

Jest u nas taki jeden chirurg - mały knypek, mający się za nie wiadomo co. Jakieś pół roku temu (albo w zeszłym roku) zdał PES i teraz jest wielkim chirurgiem. Jak się o coś go zapytać to odpowiada takim tonem, jakby wszystkie rozumy pozjadał. Dlatego jedna z moich pielęgniarek ironicznie nazywa go 'pan profesór'. Najlepszy kolega byłego ordynatora - od kiedy on odszedł to chyba pan profesór musiał przejąć ciężar przypieprzania się do anestezjologów zaraz po intubacji. A nie daj Bóg zapytać go o coś jak operuje. Raz Karolina zapytała go o coś w czasie kiedy jeszcze pole operacyjne mył, to się wydarł na nią: co mi pani głowę teraz zawraca, ja już operuję.

poniedziałek, 7 września 2015

Rozstanie, oczepiny, Lambada i taniec brzucha

Koleżanka od nauki ortopedii postanowiła wyjść za mąż. Niby w czasie przysięgi twierdziła, że dobrowolnie wstępuje w związek małżeński, ale kto tam ich wie. Proponowałem, że mogę się poświecić i będę ojcem jej rzekomego nieślubnego dziecka, o którym nie wie pan młody, ale ona twierdziła, że nie trzeba. Ślub się odbędzie równo o 15. Wszyscy jednak jakoś zgodnie zauważyli, że jak składała przysięgę to nieco śmiać jej się chciało.

środa, 2 września 2015

Kolejne spełnione marzenie

Miesiąc temu dostałem pozytywnego power'a. Szarpnąłem się wtedy nawet na post - Mega pozytywnie. Początkowo obawiałem się, że z czasem zapał ów minie tak szybko jak się pojawił i wszystko będzie po staremu, jak to często się zdarza. Na szczęście nie. Zapał do realizacji marzeń (zwłaszcza tych niemedycznych) trwa nadal i nie gaśnie.

wtorek, 1 września 2015

Rocznica

Dzisiaj w pracy było małe święto. Rocznica. Wiadomo, że 1 września data jest ważną np. z tego powodu, że dzieci idą do szkoły po wakacjach. W szpitalu ta data ma szczególne znaczenie dla niektórych pracowników. Z tej okazji wypiliśmy w pielęgniarsko-lekarskim gronie butelkę szampana (ja to w  biegu piłem, bo pacjentowi szalało ciśnienie i czasu nie miałem przebywać poza salą operacyjną- niezłą mieszankę hypotensyjną mu zafundowałem).

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ruda vol. 2

Trafiła mi się dzisiaj pacjentka, którą Julita opisała krótko: "internistycznie pani już umarła". Od kilkunastu lat nie chodzi do lekarza i jest totalnie rozregulowana. W sumie nie wiem po co chirurdzy chcieli operować, ale widać mieli w tym jakiś ukryty cel. To taka ciekawostka tylko na nowy tydzień, bo mi się z raportu zapamiętało to całkiem ciekawe określenie.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Cennik

Trwa operacja. Nawet nie pamiętam jaka, bo dziś ich miałem wyjątkowo dużo i generalnie czuję się po pracy totalnie wykończony, jakby walec po mnie przejechał. Nagle dzwoni służbowy telefon. Z wrażenia mało z mojego krzesła nie spadłem. Dzwoniła urologia, a dokładnie Dawid.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Ruda

Nie wiem co ja takiego zrobiłem, że akurat dziś mnie Rudą pielęgniarką pokarało. Może mam zbyt pozytywne nastawienie do świata. Już jak ją zobaczyłem na sali cięć (bo cesarkę z rana miałem), to ochota do pracy mi od razu przeszła. 

piątek, 21 sierpnia 2015

Do poniedziałku

Ja: To do poniedziałku!! - pożegnałem się dzisiaj ładnie.
Zastępca ordynatora: Tego czy następnego?
Ja: Yyy?
Zastępca ordynatora: Podobno masz tydzień urlopu i lecisz na Majorkę znowu.
Zrobiłem oczy jak sześciozłotówki ze zdziwienia. W pewnym sensie mam od poniedziałku urlopu, ale to tak nie do końca że w pracy mnie nie będzie.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Popcorn

Artroskopia stawu kolanowego. Pacjent w znieczuleniu podpajęczym. Światło zgaszone. Każdy zajęty swoimi zajęciami (ja robiłem listę sprawunków, po które zamierzałem udać się pop racy). Instrumentariuszka tak ustawiła wieżę, żeby pacjent widział ekran. Zresztą sam pytał czy będzie możliwość oglądania - widać wolał telewizor niż muzykę uspokajającą.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Karteczka z życzeniami

Współpraca z nowymi osobami nie jest lekka. Szczere mówiąc czasami to jestem zmęczony tym, że muszę ogarniać wszystko i mówić po kolei co i kiedy mają robić. Michał to zebrał ode mnie dzisiaj mały opierdziel.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Profesor

Od lipca pracuje u nas profesor. Taka sytuacja się zrobiła, że ordynator z doktoratem jest przełożonym profesora, ale jakoś specjalnych zgrzytów nie zauważyłem. Profesor oficjalnie prowadzi intensywną terapię, nie dyżuruje, nie znieczula, sporadycznie robi premedykacje - takie wymagania miał ponoć przy zatrudnieniu. Pracować ma u nas do końca roku. Plotki są różne dlaczego tak krótko - od tego, że jest to ktoś znajomy z administracji po taką, że to ze względu na młodą żonę, która pracuje w sąsiednim szpitalu i musi tam skończyć speckę, a później mają wyjechać do jakiegoś dużego miasta. No ale ja tam plotkami się nie zajmuję.

piątek, 14 sierpnia 2015

Szczękowiec

Pacjentka przed operacją chciała koniecznie porozmawiać z anestezjologiem. Ona właściwie  każdego pytała czy to on jest anestezjologiem, bo musi mu coś koniecznie powiedzieć. Trafiłem się akurat ja.

środa, 12 sierpnia 2015

Zbiegana środa

Sezon urlopowy, a ja oczywiście do pracy rano poszedłem. Jakbym nie miał nic ciekawszego do roboty. Trochę nas brakuje z racji wakacji. Julita teraz ma urlop i zwiedza drugą stronę planety. Oddział z rana samego był bardzo zapchany. Mnie nie było, to widać naprzyjmowali nie wiadomo ile osób:P  Na sali budzeń tylko dwa wolne łóżka. Ponieważ ja świeżo wypoczęty to uraczono mnie dzisiaj dwie salami: ginekologiczną i ortopedyczną. Miałem na przemian znieczulać, raz tu, raz tam. Nie wiem czemu nie pozwolono mi wszystkiego zrobić na jednej sali. Może dlatego, żeby było większe zamieszanie.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Frankfurt am Main, Madrit & Tenerife

W środę około południa życzyłem wszystkim udanego weekendu. Walizka już w samochodzie czekała. Krem do opalania dzień wcześniej zakupiłem. Nawet kapelusik przeciwsłoneczny zabrałem.
- Wyjeżdżasz?? Znowu?? Dokąd tym razem?? Na długo??

wtorek, 4 sierpnia 2015

Mega pozytywnie

Od wczoraj mam mega pozytywne nastawienie do wszystkiego. Do wczoraj też takie miałem, bo ostatnio tyle się wokoło dzieje, że nie sposób się nie cieszyć wszystkim i ze wszystkimi. Ale wczoraj to już był wręcz nadmiar news'ów - przez to z sałatką gramoliłem się prawie do północy, bo co chwilę, albo telefon, albo fb albo inny komunikator. Niekoniecznie wszystko było jakoś super istotne dla mnie, ale fajnie jest się cieszyć szczęściem z innymi.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Titanic

Jedliśmy sobie śniadanie w pracowniczym zespole. Ja to jak zawsze w biegu mimo, że pacjent w podpajęczym stabilnie na stole leżał, ale miałem czas chwilę porozmawiać z koleżankami. Akurat się zeszło na plotkowanie na temat Michała pielęgniarza.

sobota, 1 sierpnia 2015

A może by tak... ?

Obserwowanie Dużego Wozu podczas przy blasku księżyca, przy akompaniamencie relaksacyjnej muzyki, siedząc jednocześnie w jacuzzi bardzo pobudziło moją pomysłowość.

piątek, 31 lipca 2015

8:19

O godzinie 8:19 czasu miejscowego byłem już po robocie. Trzeba było tylko wymyślać sobie jeszcze jakieś zajęcie, aby udawać że się pracuje. Zacząłem od śniadania, które trwało godzinę. Pielęgniarki oddawały się jednej ze swoich ulubionych zabaw jaką jest czytanie nekrologów. Później udało mi się załapać na jedną premedykację - myślałem, że będzie ich zdecydowanie więcej.

czwartek, 30 lipca 2015

Nieobecność ordynatora

Pan ordynator postanowił dziś zrobić sobie wolne. To była pierwsza przyjemna wiadomość dzisiejszego dnia. Od razu widać było, że promieniałem. Dzieliłem się tą nowiną, że wszystkimi dookoła - jakbyś wczoraj już o tym wiedział to pewnie byś lepiej spał :P Z dr Kowalskim uzgodniliśmy jak się wszyscy dzielimy salami i mi przypadły w udziale tylko 3 zabiegi na urologii. Szybko, sprawnie, bez komplikacji i niespodzianek. Taki w ogóle ładny program operacyjny na dziś był, bo każdy wyrobił się szybciej niż się spodziewał (nie pamiętam kiedy ostatnio tak było). Nawet dr Kowalski - chociaż to dlatego, że zrzucił jeden zabieg.

środa, 29 lipca 2015

Koszty dodatkowe

Zaczynamy operację. Ja znieczulam z pielęgniarką Anią. Szymon i  Janek po drugiej stronie. Procedura sprawdzenia czy dobrego pacjenta mamy na stole, czy dobra strona operowana będzie (żeby nie był wstyd jak w szpitalu klinicznym) odbyła się tak jak powinna i chłopcy dostali zielone światło, aby wykonać cięcie. Godzinę im dałem.

wtorek, 28 lipca 2015

Co może operator?

Janek kończy operację i zszywa sobie ranę. Opieram się o tą sławną barierkę krew-mózg i się przyglądam jak mu idzie haftowanie. Dobrobyt u nas taki, że nitki tak obcina, iż połowa do wyrzucenia i zabrakło mu do końca rany. Zapytał instrumentariuszki czy może dostać jeszcze jedną nitkę.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Resekcja odbytnicy

Weekend był nieco ciężki i tak z rana za bardzo ochoty do pracy nie miałem. Dodatkowo pogoda też nie zapowiadała się letnia. Już w piątek widziałem, że dzisiaj trochę roboty będzie. Pan ordynator mnie wysłał do dzieci. Zapytał grzecznościowo czy bym chciał, ale przecież mu nie odmówię. Na szczęście owe dzieci były duże. I tylko dwie sztuki. Małych za to zbytnio nie lubię, bo płaczą, krzyczą, a ja wrażliwy jestem i nie mogę tego słuchać.

środa, 22 lipca 2015

Ortopedia, INR, desfluran & alergia na lateks

Na jednej z sal był dzisiaj ambitny program małych pierdółkowatych zabiegów. Aż się zdziwiłem, że nie mi przypadło w udziale ich obskoczenie.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Reanimacja

Siedziałem przy operacji nawet nie pamiętam jakiej. Właściwie to usypiałem przy spisywaniu ciśnień 120/80 do protokołu. Przyszedł pan ordynator (na szczęście miałem w tym momencie otwarte oczy) i kazał pobiec na internę, bo tam się coś stało i potrzeba anestezjologa.

niedziela, 19 lipca 2015

Dyżur samochodowy

Mieszkanie tu gdzie mieszkam na kilka swoich zalet. Cisza, spokój, mniejsze koszty utrzymania, wszędzie blisko, a zaoszczędzone pieniądze można wydać na przyjemności. Są też wady. A mianowicie powroty z imprez to istna katorga. Pierwszy publiczny transport jest dopiero o 7. Do tego czasu trzeba coś ze sobą zrobić. We Wrocławiu było łatwo - miałem kaprys wracać do domu, to szedłem na przystanek i nocny co pół godziny podwoził mnie tam, gdzie chciałem. Sporadycznie szarpnąłem się na taxę. Teraz już nie ma takiego luksusu.

czwartek, 16 lipca 2015

Nowa oddziałowa i takie śródoperacyjne dyskusje

Przyszedłem do pracy wyletniony. Pogoda nieco o świcie nie dopisywała, ale trzeba pokazać opaleniznę.
Julita: Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tej części świata jest trochę chłodniej.
Ja: Zdążyłem zauważyć i już wpaść w depresję.

środa, 15 lipca 2015

Wakacje

Z moim urlopem zamieszanie było od samego początku. Najpierw termin ogólnie nie bardzo pasował, żeby go gdzieś wcisnąć. Później ilość dni nie zgadzała się tak jak tego chciałem. Później pojawiły się dodatkowe dni. I tak cały czas ciągle coś było niedopatrzone.

środa, 1 lipca 2015

Pożegnanie oddziałowej vol. 2

Impreza w środku tygodnia to kapitalny pomysł. Zwłaszcza jak się ma plan dnia wypełniony po brzegi. Oczywiście spóźniłem się tylko dwie godziny, bo obskakiwałem inną imprezę, która nieco wyszła na spontanie.

wtorek, 30 czerwca 2015

Organizowanie eventów

Ja powinienem zająć się organizowaniem eventów. Najlepiej czterech jednocześnie w tym samym czasie. I to na ostatnią chwilę, bo ciągle odkładam, że jeszcze ze wszystkim zdążę.

piątek, 26 czerwca 2015

Pożegnanie oddziałowej

Nadszedł jeden z najsmutniejszych dni w naszym szpitalu. Dziś było pożegnanie oddziałowej pielęgniarek anestezjologicznych, która nie dogadała się z dyrekcją i znalazła sobie lepszą i spokojniejszą pracę. Niewątpliwie jest to strata szpitala.

czwartek, 25 czerwca 2015

Sałatka

Przyniosłem sobie dzisiaj sałatkę do pracy. Przed pierwszą operacją zostawiłem ją sobie w lodówce w dyżurce i tak siedziałem na ginekologii przez pół dnia. Mniej więcej koło południa zachciało mi się jeść, więc postanowiłem moją sałatkę skonsumować. Wszedłem radosnym krokiem do dyżurki, akurat Kasia miała przerwę i sobie jadła sałatkę. Tak mimochodem spojrzałem na to ma na talerzu.

wtorek, 23 czerwca 2015

Nadgodziny

Kończyłem ostatnie znieczulenie, aż tu nagle Szymon wpadł mi na salę. Wystraszył mnie tak, że aż podskoczyłem.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Nowy pielęgniarz - nowy bohater

Dorobiliśmy się na bloku pielęgniarza anestezjologicznego. W sumie nie wiem czy on ma speckę z pielęgniarstwa, ale ma tydzień czasu, aby się wdrożyć w nasz system pracy i od przyszłego tygodnia będzie już sam. Na imię ma Michał. Na razie spędzać będzie swoje pierwsze dni w towarzystwie oddziałowej.

piątek, 19 czerwca 2015

Wycieczka

Wybrałem się na wycieczkę krajoznawczą w godzinach pracy. Oczywiście karetką. Na sygnale. Miałem dowieźć pacjenta na intensywną terapię neurologiczną do szpitala uniwersyteckiego. Mogli mi wczoraj o tym powiedzieć, że taki kurs mi się trafi to bym specjalnie tam nie jechał po pracy. Ale to taka ciekawostka.

czwartek, 18 czerwca 2015

Czwartek

Ruda pielęgniarka anestezjologiczna dziś mnie wkurzała. Od pewnego czasu nasze kontakty były poprawne, rzekłbym nawet że dobre, bo potrafiłem z nią się nawet pośmiać w pracy. Ale dzisiaj znowu zaczynała sobie za dużo pozwalać. Długopis jej nawet podarowałem - proszę jak ja dbam aby personel miał narzędzia do wypełniania protokołu:D Prędkość jej pracy też była niezwykle kosmiczna - myślałem, że prędzej na Księżyc dolecę zanim ona zamonitoruje pacjenta. Dobrze, że plan chirurgiczny był dziś krótki i o 11 mogłem się z nią już pożegnać. Rozumiem, że można mieć kiepski humor, ale jednak w pracy nie przewiduję miejsca na jej fochy. I tylko przerwy by sobie robiła. Tylko czasami nie wiem czym miała się ona zmęczyć.

środa, 17 czerwca 2015

Nowy minister zdrowia

Powołano nowego ministra zdrowia, bo poprzedni sobie uciekł. W internecie kandydatów wymieniało się kilku. Żaden z nich nie był moim faworytem, a już na pewno nie pani Alicja, co tak się lubi w mediach pokazywać. Zawsze jakaś taka większa zmiana skłania do refleksji i podsumowań.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

"Bez espresso mam depresso"

Miała mnie w weekend odwiedzić jedna znajoma. Dosłownie jedna. Przygotowałem coś dobrego do jedzenia, sałatkę, coś na ciepło, coś na deser, zimne napoje, kawę, herbatę, wino. Z jednej znajomej zrobił się tłum. Była włoska ekipa z Perugii, w tym moja przyszywana siostra, i znajomi z roku. Wszystko zostało zorganizowane ze moimi plecami. Przyjazd koleżanki był tylko przykrywką. Tym większe było moje zdziwienie jak w drzwiach stanęło kilka osób.

czwartek, 11 czerwca 2015

Chirurgia brzuszna vol. 2

Kolejny dzień występów na chirurgii brzusznej. Dzisiaj wisienką na torcie była resekcja wątroby. Podobnie jak wczoraj miałem sobie założyć wkłucia w naczynia. Wkłucia do tętnicy wyszło mi rewelacyjnie. Tylko, że jedno z nich miało trafić do żyły. No ale to taki szczegół - zarówno w żyle jak i w tętnicy krew przecież płynie.

środa, 10 czerwca 2015

Chirurgia brzuszna

Ordynator postanowił mnie dzisiaj wprowadzić w głębsze tajniki anestezjologii. Zabrał mnie na torakochirurgię. Miałem sobie wszystko sam robić. Zacząłem od rzeczy, które w miarę znam - przynajmniej z teorii. Założyłem piękne dwa wkłucia - jedno do żyły podobojczykowej, a drugie do tętnicy promieniowej.

wtorek, 9 czerwca 2015

Migdałki

Dzisiaj występy miała laryngologia. Zaplanowali sobie 7 migdałków. Nie był to ich szczyt możliwości, bo rekord wyniósł 12 - o ile dobrze pamiętam. Z góry było wiadomo, że to ja będę mieć przyjemność znieczulać tych pacjentów.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Dobrymi chęciami piekło wybrukowane

Znieczuliłem ogromną pacjentkę do pęcherzyka. Ponad 1/10 tony ważyła, więc wiedziałem, że zwiotczaczy będę kilka ampułek potrzebować. Oczekiwałem też, że intubacja może być trudna, ale obyło się bez niespodzianek. Chociaż nie podobało mi się, jak po indukcji znieczulenia, dając pięknie się wentylować na maskę saturacja, zamiast trzymać się stówki, to spadła do 80%. Na rurce też nie chciała się początkowo za dobrze trzymać, ale wspólnymi siłami osiągnęliśmy 95%.

niedziela, 7 czerwca 2015

"A little party never killed nobody"

Zaczęło się w piątek (a raczej już w sobotę), że tuż po północy zadzwoniłem do mojej przyjaciółki z życzeniami urodzinowymi;
Przyjaciółka: Czy ty Boga w sercu nie masz?! Ja już spałam!
Ja: Tradycji musi stać się zadość. Zawsze pierwszy składam Ci życzenia, a rano mogę się spóźnić :P
Przyjaciółka: Ehhh Rafał jak Ciebie nie kochać??
Ja: W końcu jesteśmy bliźniakami :P

środa, 3 czerwca 2015

Powrót w wielkim stylu

Wszedłem energicznym krokiem na blok operacyjny trzaskając niechcący drzwiami. Akurat pielęgniarkę Aśkę spotkałem na korytarzu jak coś niosła z magazynku.

wtorek, 2 czerwca 2015

Mallorca

A zaczęło się tak: w poprzedni piątek (znaczy ten ponad tydzień temu - chyba dobrze się wyraziłem), kiedy ostatni raz byłem w szpitalu, ordynator wyraził uznanie dla mojej osoby i oficjalnie zwolnił mnie z obowiązku pracy po wykonaniu 3 zaplanowanych znieczuleń. Tak więc około południa poleciałem już do domu, aby domknąć walizkę.

wtorek, 19 maja 2015

Kulinarne negocjacje

btw. Pielęgniarki, które mają problem ze swoją samooceną, albo z czytaniem ze zrozumieniem, niech lepiej nie czytają, bo jeszcze im coś pęknie - to tak odnośnie komentarza do wczorajszego postu napisanego przez niejaką Beatę:]

poniedziałek, 18 maja 2015

Powrót do normalności

Ordynator wrócił z urlopu, czyli wszystko wróciło do normy. Znowu robi zamieszanie, wprowadza stresową atmosferę. Jedna pielęgniarka była akurat 3 tygodnie na L4, ale jak dziś wróciła do pracy i miała taki 'miły' poranek to się zacząłem zastanawiać, czy znowu nie wpadnie w depresję.

piątek, 15 maja 2015

Audyt

Przez ostatni tydzień odbywał się u nas audyt. Jednego dnia nawet audytowano salę na której ja znieczulałem. Dostałem nawet nieoficjalny feedback, że całkiem sprawie panuję nad wszystkim. Co bardzo mnie cieszy, bo tego szczęśliwego dnia miałem do czynienia z trudną intubacją.

wtorek, 12 maja 2015

Plastusiowy pamiętnik

Dr Julita chciała się dzisiaj nie przemęczać. Zarezerwowała sobie już wczoraj chirurgię, bo w planie była resekcja żołądka. Miała nadzieję, że dobre 3-4 godziny posiedzi sobie i poogląda telewizor. Nadzieja jak to mówią matką głupich i po godzinie operacja się skończyła. Jak zobaczyli co pacjent w brzuchu ma, to jedynie można było to tylko zostawić tak jak było i nic nie ruszać. W ten sposób na sali chirurgicznej zrobił się trochę ruch. Ja natomiast znieczulałem na chirurgii plastycznej.

poniedziałek, 11 maja 2015

Nieoficjalny urlop

Majówka się skończyła i zaczął się urlop. Na razie nieoficjalnie, bo ordynator jest na urlopie, więc ja też się czuję jak na wakacjach. Cisza, spokój, nikt się nie czepia, słońce nawet przez okno zagląda.

niedziela, 10 maja 2015

czwartek, 30 kwietnia 2015

Majówkowy czwartek

Majówkowy czwartek nie był zbyt łatwy. Wszystko przez wczorajszego grilla. Trochę się zasiedziałem i w sumie z Szymonem wyszliśmy jako ostatni. Nie obyło się bez wyzwań: ze mną się nie napijesz?? Dobrze, że nikt z nas nie wpadł na pomysł, aby śpiewać po drodze pijackie przyśpiewki, bo byśmy całe osiedle na wzgórzu obudzili. Szymon będąc dobrym kolegą, zaproponował, że odwiezie mnie do domu swoim rowerem. Nie czułem się jednak godny takiego zaszczytu i odmówiłem, bo na dobre by nam to nie wyszło. Już sobie wyobrażam ten zjazd z pagórka i to jak leżymy na samym dole.

środa, 29 kwietnia 2015

Majówkę czas zacząć

Ginekologia w tym tygodniu jest w rozsypce. W związku z urlopami i nagłymi sytuacjami wyjazdowymi, oddział pracuje praktycznie dzięki obecności rezydentów (i to i tak nie wszystkich). Telefony na salę operacyjną się urywały z pytaniem: co mam zrobić? Mimo to plan operacyjny mieli zaplanowany na cały dzień. Uczciwie mnie uprzedzili o trudnej sytuacji i o tym, że się spóźnią, więc w spokoju zjadłem śniadanie. Z asystą mieli trochę problem, więc pożyczyli sobie Vacka z chirurgii, aby im haki potrzymał do histrektomii.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Wtorek pełen życia i napięcia

Dzisiaj będzie bardzo ciekawa, pełna emocji i napięcia relacja. Uprzedzam, że poziom adrenaliny może znacząco się zmienić.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Weekend

Weekend był fantastyczny. W tle pikanterii dodawały te wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim postem i kilka wiadomości na priv. Niektórym muszę pogratulować twórczości i psychoanalizy, innym współczuć, a jeszcze innym podziękować za ciepłe słowa wsparcia i otuchy.

wtorek, 21 kwietnia 2015

6 par

Pan ordynator kazał urlop brać, to trzeba się przygotować. Zakupy trzeba zrobić. Jakieś ładne nowe buciki by się przydały. Co prawda przed ostatnim urlopem się obkupiłem, ale to było jeszcze w zeszłym roku, więc nie wszystko nadal modne jest :P

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Nadzór dra Kowalskiego

Poniedziałek upływał mi w miarę spokojnie na sali traumatologicznej. Przez weekend naprawdę wypocząłem, to i pozytywna energia do pracy jest. Moją pracę miał dziś nadzorować dr Kowalski, którego jak potrzebowałem to nikt nie wiedział gdzie on jest. Zwykle 10 minut później się materializował na mojej sali, ale wtedy już go nie potrzebowałem. Oddziałowa sama stwierdziła, że szkoda czas tracić i jego wołać.

piątek, 17 kwietnia 2015

Sala pooperacyjna

Od poniedziałku marzyłem, aby piątek nastąpił. Tydzień się ciągnął niemiłosiernie. No i wkońcu nadszedł piątek. Taki piątek, że jak przyszedłem do pracy to chciałem, żeby już była sobota. Na OIOMie tyle ludzi, że nie ma gdzie palca wsadzić. Na pooperacyjnej ani jednego wolnego łóżka.

środa, 15 kwietnia 2015

Sezon rowerowy

Sezon rowerowy został rozpoczęty. 

Dobrze, że to nie jedyny sport jaki uprawiam, aby zachować zgrabność tyłka, bo pewnie jutro dostałbym zakwasów :P

wtorek, 14 kwietnia 2015

Laryngologiczne popołudnie

Urządziłem sobie laryngologiczne popołudnie. Ordynator mi urządził jeśli chodzi o ścisłość. Laryngolodzy operują rzadko. Zwykle zbierają sobie kilku pacjentów i jednego dnia robią wszystkich. Poza tym nie bawią się w wielkie operacje (bo sprzętu brakuje), więc można by powiedzieć, że to w sumie taka kosmetyka migdałków :]

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Poniedziałek

Poniedziałek, pracowitego tygodnia dzień pierwszy.

Zakładałem, że będę dzisiaj bardziej pozytywnie nastawiony do pracy, ale jak pomyślałem, że dopiero jest poniedziałek, a do piątku jest tak daleko, to odechciało mi się rano wstawać. Aczkolwiek zacząłem kombinować, aby część planów na weekend zrealizować już w tygodniu, to będzie przyjemniej.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Niezastąpiony

Pan ordynator postanowił mi zrobić uprzejmość. Chciał mnie wypuścić do domu 3 godziny wcześniej, może to nawet było więcej niż trzy. Bo przecież mam swoje życie prywatne, plany, hobby, po sprawunki iść trzeba, nie samą pracą człowiek żyje. Pomysł mi się bardzo spodobał, bo jak wczoraj wspomniałem, to kiepsko z moim humorem w tym tygodniu.

środa, 8 kwietnia 2015

Ciężki tydzień

W tym tygodniu ciężko ze mną o nawiązanie bliższej więzi. W piersiach mam aktualnie kawał lodu. Podejście mam takie, że im więcej operacji tym lepiej. Robię swoje i wychodzę do domu. Nie mam ochoty sam sobie szukać zajęcia, biegać na premedykacje, rozmawiać z ludźmi czy robić papierkową robotę (notabene w komputerze).

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Żabka

Polacy są podobno w dużej części narodem katolickim (aczkolwiek Wielki Piątek jest normalnym dniem roboczym). Piękny przykład owej polskiej religijności mogłem dziś zaobserwować.

środa, 1 kwietnia 2015

Motywacji do pracy ciąg dalszy, czyli dopłata do narkozy cz. 2

Robimy sobie dzisiaj hemikolektomię. Operuje ordynator, Kornel i Vacek. Vacek to się w sumie nie odzywa, bo on za wiele do powiedzenia nie ma. Czasem coś tam skomentuje. Ordynator mu powiedział, że kiepsko hak trzymał, to się zaczął z nim kłócić, że to nie jego wina.

wtorek, 31 marca 2015

Tkanka brzuszna

Dr Szymon spóźnił się na operację (a może miał przyjść nieco później, bo na początku by się do niczego zbytnio nie przydał). Brudna instrumentariuszka akurat gdzieś wyszła i nie mogła podać sterylnego fartucha. 

poniedziałek, 30 marca 2015

Alarm przeciwpożarowy

Przychodzę na salę operacyjną. Właściwie to wpadłem na salę przełykając kanapkę, którą właśnie zrobiłem sobie na śniadanie. Śniadanie nie dane było mi zjeść i tak w spokoju, bo musiałem salę budzeń wyczyścić. A jak siadłem do jedzenia, to w połowie oddziałowa już mnie wydzwaniała, że wszyscy czekają na mnie. No na gwiazdy się czeka :D

niedziela, 29 marca 2015

Sympozjum & włoska knajpka

Wybrałem się na kolejne sympozjum. Tym razem było zagraniczne. Gospodarzami byli Skandynawowie. Sporą część grona stanowiła też ludność niemiecka. Język wkładowy: angielski, więc nie było problemu. Catering przyznać muszę też całkiem dobry i różnorodny.

piątek, 27 marca 2015

Dopłata do narkozy

Chirurdzy mają problem z poczuciem czasu. Postanowiłem im bardziej to zagadnienie przybliżyć. Jak się za coś płaci to lepiej się to wtedy bardziej docenia.

środa, 25 marca 2015

Środa

Cudownie sobie przyjść do pracy zrelaksowanym, wypoczętym, wygrzanym, pełnym energii i zapału. Jeszcze cudowniej jest, kiedy okazuje się, że pan ordynator musiał nagle dziś wolne wziąć. Nabrałem w tym momencie jeszcze większego ochoty do wykonywania czynności anestezjologicznych. Kota nie ma, myszy harcują.

piątek, 20 marca 2015

Przesilenie albo zaćmienie

Nie wiem czy to przesilenie wiosenne, czy wpływ miało dzisiejsze zaćmienie słońca, które wszyscy podziwialiśmy, ale było dziś bojowo. Właściwie to miałem dobry humor, ale niestety popsuł mi się nieco w pracy.

czwartek, 19 marca 2015

Dobrze się spało??

Pacjent płci męskiej. Lat około 40. Około 75 kg. Bez obciążeń. ASA 1. Znieczulenie ogólne na LMA. Premedykację przeprowadziła dr Julita, więc nie kwestionowałem wyboru maski krtaniowej. Zapowiadała się prosta robótka. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.

wtorek, 17 marca 2015

Wtorek

Miałem zacząć robić bloki. Nawet trafił się pacjent. Ordynator rano mnie poinformował, że mogę sobie go wykorzystać w celach szkoleniowych. Ucieszyłem się, bo najwyższa pora, aby przejść do praktyki. Wiedzę teoretyczną teoretycznie nabyłem. Sytuację czasowo kontrolowałem, żeby ze swojej sali się zwinąć i na ortopedię pędzić.

niedziela, 15 marca 2015

Kurs usg

Wybrałem się na dwa dni na kurs z ultrasonografii w anestezjologii. Starzy wyjadacze bloki i inne cewniki zakładają w ciemno, ale technika pozwala trochę to łatwiej zrobić i chyba bezpieczniej przy okazji dla pacjenta. Czekałem na ten weekend od miesiąca - przez co też nie mogłem nieoficjalnie być pod telefonem na wypadek operacji przez weekend. Ordynator już od dawna mi o usg głowę suszył, kazał jechać to pojechałem.

piątek, 13 marca 2015

Piątek trzynastego

Piątek trzynastego w pracy zapowiadał się całkiem normalnie. Trafiła mi się urologia i operacje laparoskopowe. Szczęśliwie pacjenci byli zdrowi i nie trzeba było poprawiać premedykacji po doktorze Kowalskim.

czwartek, 12 marca 2015

Komentarze

Niedawno pisałem o komentarzach rekrutacyjnych. Widać dotarło to do innych, bo od tamtego czasu skończyły się pytania o rozszerzoną maturę z godziny wychowawczej. Ale równowaga w przyrodzie musi być i pojawił się nieco inny problem, o którym już nie raz napomknąłem.

środa, 11 marca 2015

Międzynarodowo

Zjadłem dzisiaj obiad w towarzystwie młodych, przyszłych chirurgów. Okazało się, że z Ludwikiem posiadamy wspólne umiejętności jaką jest znajomość włoskiego. Ludwik, w przeciwieństwie do mnie, nie wykorzystał swojej szansy i nie wyjechał na Erasmusa (trochę za późno o tym pomyślał) i udało mi się tylko raz na praktyki wyjechać. Po akcencie szybko rozpoznałem, że on zaliczył północne Włochy.

wtorek, 10 marca 2015

Ortopedycznie

Niezbyt pracowicie zapowiadający się dzień, okazał się jednak pracowitym. Nie wiedzieć czemu znowu przytrafiła mi się dzisiaj ortopedia. Nie przepadam za zabiegami ortopedycznymi, nawet oddziałowa mówi, że u nich jest nudno. Kiera południa pojawiła się informacja, że będzie jeszcze jakieś złamanie, ale nie wiadomo czy na pewno, bo nikt nie wie kto ma się ostatecznie zgodzić na zabieg (poza pacjentką). Ortopedzi przerzucali odpowiedzialność na anestezjologów (może to i dobrze), anestezjolodzy na kardiologów (Julita zażądała w trybie ekspresowym echo serca), bo pacjent ze zwężeniem aorty. Kardiolog badanie zrobił, opis napisał i na temat operacji się nie wypowiedział. Stanęło na tym, że operacja będzie, i do tego zrobiły duży nadzór. Ściągnęliśmy pacjentkę na blok.

poniedziałek, 9 marca 2015

20 mg propofolu

Myślałem, że w piątek zakorkowałem salę budzeń. Dzisiaj się okazało, że można zrobić to bardziej niż ostatnio, bo miałem do dyspozycji tylko jedno wolne łóżko, a do godziny 10 wysłałem tam trzech pacjentów. Nie wiem, kto ich szybko wypuszczał później na oddział, ale cieszę się, że to nie byłem ja.

niedziela, 8 marca 2015

Konferencja

Wybrałem się na konferencję na uniwersytet medyczny do dużego miasta, tak w ramach samokształcenia. Dokładnie czas podróży wyliczyłem, aby się nie spóźnić i co by też za szybko nie być. I idealnie kwadrans przed rozpoczęciem wysiadłem tuż pod wejściem do kliniki. Kilka osób dopalało jeszcze papierosa przed obrotowymi drzwiami, kiedy ja pewnym krokiem próg przekroczyłem (właściwie to były drzwi obrotowe, to chyba nie można tak jednoznacznie mówić o progu).

czwartek, 5 marca 2015

Duże laparoskopie i mój bazyliszkowy wzrok

Dzisiaj wypadł nam dzień dużych laparoskopii. Jedna na chirurgii, a druga na ginekologii. Ja wolałem tę ginekologiczną i tam też wylądowałem, a dr Kowalski trafił na chirurgiczną. Dr Julita trochę się upierała przy tym, że pewnie mi się pomyliło i wszystko jest na otwarto i PDA trzeba założyć. Ja jednak stanowczo trwałem przy swoim, bo w przypadku każdego pacjenta dopytałem się operatora, żeby później właśnie niespodzianek nie było.

środa, 4 marca 2015

Nowi rezydenci, nowi bohaterowie

Pojawili się w szpitalu nowi rezydenci pragnący zostać kiedyś w przyszłości specjalistami. Swoją obecnością nieco ubarwili nasze środowisko. Pojawili się już dawno, ale tak jakoś dopiero teraz mnie naszło, aby o nich napisać. Miałem już trochę czasu, aby ich poznać.

wtorek, 3 marca 2015

"Zajęty jestem"

Siedziałem sobie z dr Szymonem na oddziale przed służbowym komputerem, aktywnie wykorzystując czas w pracy. Ważne rzeczy mi pokazywał w internecie.

niedziela, 1 marca 2015

Rekrutacyjne komentarze - WAŻNE!!

Dziś nie będzie miło, sympatycznie, przyjemnie ani cukierkowo. Będzie bezczelnie, chamsko, wrednie i może nawet wulgarnie. Jak ktoś jest delikatny i wrażliwy, to od razu niech naciśnie czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu i zakończy czytanie. Weekendowa dyskusja z jednym z Czytelników face to face przekonała mnie do  popełnienia tekstu, który, znajduje się poniżej.

środa, 25 lutego 2015

Drenaż i kolokwium

Pierwszy, samodzielny (tylko pod kontrolą wzrokową starszego lekarza i usg) drenaż jamy opłucnej zrobiony. Ponad 600 ml płynu zeszło. Świetna okazja, aby to opić mimo tego, że jest środek tygodnia. Tym bardziej, że rano miałem kolokwium z leków i ordynator stwierdził, że nie było źle. Nawet za dużo miałem do powiedzenia, gdyż mi przerwał wypowiedź, bo na blok trzeba było już iść.

wtorek, 24 lutego 2015

Sponsor

Zostałem dzisiaj sponsorem śniadania dla koleżanek i kolegów z bloku operacyjnego. Od jednej pacjentki (co posiada restaurację) dostałem kilka tacek przepysznych kanapek. Zasadniczo nie było to dosadnie powiedziano, że dla mnie, ale dla lekarza, który ją znieczulał. Sprawdziłem w komputerze i się okazało, że to byłem ja. Pacjentka nie pamiętała jak się nazywam (zwykłem się przedstawiać jak pierwszy raz widzę pacjenta, ale stres na sali operacyjnej często uniemożliwia zapamiętanie), dlatego było tak trochę anonimowo. Kanapek było na tyle dużo, że wszystkich obdzieliłem i zostało jeszcze na obiad. Co szczęśliwie się złożyło, bo szpitalny bufet dziś nie proponował niczego wartego uwagi.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Miłe akcenty na kolejny tydzień

Nasz stażysta-internista miał w weekend dyżur na SORze. A nawet dwa, bo w piątek i niedzielę. Dzięki temu wymienił połowę pacjentów internistycznych (41 przyjęć) i jakieś 80% OIOMu też sobie zajął, wciskając kolejnych pacjentów. Jeszcze rano, w czasie raportu dzwonił, że ma kogoś do nas i czy mamy jakieś wolne łóżko, a jeśli nie to może sala pooperacyjna. Ordynator był nieco tym pytaniem poirytowany: Powiem jasno i wyraźnie i proszę to wszystkim na dole przekazać. Nie mamy wolnych łóżek i nie ma możliwości, aby pacjentów wysyłać na salę budzeń. Jest poniedziałek i kilka zabiegów w planie. Sala budzeń to nie OIOM. Proszę coś wymyślić. Miłego dnia.

piątek, 20 lutego 2015

Kuzyn z Hamburga

Trafił do nas kolejny pacjent zagraniczny. Tym razem z okolic Arabii. Opis operacji i ankietę dostał w wersji arabskiej. Trochę dało się z nim dogadać, ale też szału nie było. Szczęśliwie się złożyło, że ów pacjent ma kuzyna w Hamburgu, który jest anestezjologiem. Któryś z chirurgów do niego zadzwonił i kuzyn wyjaśnił, że pacjent na nic nie choruje, a narkozę to żebyśmy zrobili tak jak zawsze, bez żadnych dziwactw. Proste znieczulenie ogólne z intubacją. Zresztą ja nie lubię niepotrzebnie kombinować, jak nie ma takiej potrzeby.

czwartek, 19 lutego 2015

Kontorli ciąg dalszy

Kontrola rzeczywiście przebiega dość intensywnie. Dziś pani kontrolująca namiętnie rozmawiała z oddziałowymi od moich pielęgniarek i instrumentariuszek. Mnie o nic za bardzo pani nie pytała, ale oddziałowa sama powiedziała, że gdyby nie moja elastyczność i samodzielność (czasem wykonuję też obowiązki pielęgniarki jako siostra Rafaela:P) to pewnie by się ciężej pracowało ze względu na braki personalne (się dowiedziałem, że mamy jeden wolny wakat wśród pielęgniarek anestezjologicznych).

środa, 18 lutego 2015

Ankieta, herbatka rumiankowa i kontrola

Wojaże się skończyły. Środek tygodnia - praca wre. Na dzień dobry dostałem ankietę satysfakcji. Ankieta anonimowa (dziwne, że każdy dostał zaadresowany formularz dla siebie - pewnie dlatego żeby później płaczu nie było, że ktoś nie dostał), obowiązkowa dla chętnych. Pytania w stylu: czy jestem zadowolony ze swojej pracy, czy jako pacjent czułbym się bezpiecznie w moim szpitalu, czy znam dobrze personel, czy chętnie wstaję rano do pracy, czy w razie sytuacji awaryjnych wiadomo co kto ma robić i do kogo zwrócić się o pomoc etc etc. Nie było pytań czy nie czuję się przepracowany, doceniany i czy jestem zadowolony z wynagrodzenia. Odpowiedzi były oznakowane cyferkami od 1 (kompletnie się nie zgadzam) do 5 (zgadzam się w pełni). Można było nawet dopisać kilka słów własnego komentarza- nie skorzystałem z tej opcji, bo pewnie i tak nikogo tam na górze nie obchodzi co jakieś anonimowe osoby mają do powiedzenia (dlatego też nie lubię anonimowych komentarzy:])

niedziela, 15 lutego 2015

Sałatka, Walentynki i smažený sýr

Za każdym razem kiedy szykuję jakąś imprezę, domówkę, kolację czy inne towarzyskie spotkanie to dochodzi do sytuacji: Cholera, nie ma opcji, nie zdążę ze wszystkim. I choćbym dostał dodatkowe, gratisowe, kompletnie za darmo, dwie godziny to i tak jest to za mało.

czwartek, 12 lutego 2015

Oddawanie się pracy

Wczoraj jak wychodziłem ze szpitala to trafiłem na Magdę - rezydentkę z ginekologii. Nie pohamowała się od komentarza, że ja to mam dobrze, bo już idę do domu. No cóż trzeba było pójść na anestezjologię. Chirurdzy zresztą też nie raz komentowali, że anestezjolodzy już sobie idą w świat. To, że zabiegowcy szybciej z sali operacyjnej wychodzą nie znaczy, że wychodzą też szybciej z pracy. Oczywiście zaproponowałem Magdzie zmianę specjalizacji - niestety tylko wolontariat, bo wolnych stanowisk u nas nie ma, ale może to i dobre na początek :P

środa, 11 lutego 2015

Ginekologiczne premedykacje

Dzisiejszy dzień zaliczam do pozytywnych - przynajmniej jeśli chodzi o pracę (inne rzeczy też pozytywnie, ale nie chcę chwalić dnia przed zachodem, bo to trochę niebezpieczne). Ginekolodzy nie urządzali sobie wielkich operacji urologicznych (choć plan zabiegów był taki sam jak wczoraj). Nawet między dwoma zabiegami udało mi się spokojnie zjeść śniadanie. Trochę rękę do tego przyłożyłem, bo zadzwoniłem do operatora z poleceniem: nie spiesz się na blok, jeść idę.

wtorek, 10 lutego 2015

5 minut spokoju

Zapytałem ordynatora czy mogę sobie wyskoczyć na śniadanie. Ten naskoczył na mnie, że mogłem sobie pójść między zabiegami. Łatwo powiedzieć, jak nie wie co się działo u mnie. Nie mogłem sobie zrobić przerwy między zabiegami, bo tej przerwy de facto nie było. Ginekolodzy niechcący postanowili zrobić z godzinnego zabiegu dużą operację urologiczną  i nie bardzo miałem czas myśleć o śniadaniu.

niedziela, 8 lutego 2015

Sałatka królewska

Moja sałatka na imprezie była ostatnio daniem koronnym. Z tego powodu nadałem jej nazwę sałatka królewska. Szybko się skończyła. Dobrze, że zostawiłem sobie trochę w domu, bo na imprezie nie za wiele jej zjadłem. Za to smakowały mi zapiekanki z serkiem feta i z tuńczykiem (o dziwo!).

Oczywiście impreza w stylu: przyszedłeś to przygotuj.
Ale sprzątać już nie zostałem :P

piątek, 6 lutego 2015

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie

Spadła na mnie dzisiaj łaska, bo ordynator powiedział, że za to, że wczoraj dłużej byłem to dziś mogę wcześniej wyjść. Nie wiem czy przez złośliwość czy tylko przez przypadek wsadził mnie na salę z największą liczbą operacji. Z planu nie wynikało, abym sobie wcześniej wyszedł. A pewnie nie pozwoli odebrać sobie tego wczorajszego kwadransu w późniejszym terminie. Natomiast sobie wybrał taką salę, gdzie były tylko dwa zabiegi, z czego jeden krótki.

czwartek, 5 lutego 2015

Szpitalnych perypetii ciąg dalszy, ale spokojniejszy

Dziś było nieco lepiej w domu wariatów. Dzień się zaczął całkiem przyjemnie. Spokojny raport, spokojny obchód. Początkowo oddelegowano mnie na salę ortopedyczną. Średnio byłem zadowolony, bo tamtejszy respirator coś źle działa. Od dwóch tygodni zgłaszam to ordynatorowi, ale on twierdzi, że to moja wina bo pacjent za słabo zwiotczony. Chociaż w ostatni piątek doszedł do wniosku, gdy sam na tym sprzęcie pracował, że faktycznie coś jest nie tak, ale nic z tym nie zrobił.

środa, 4 lutego 2015

Dom wariatów

Od dwóch dni stwierdzam,  że pracuję w domu wariatów. To nie jest szpital. Od wczoraj panuje totalny rozpierdolnik, nad którym nikt specjalnie nie panuje.

wtorek, 3 lutego 2015

Zły humor ordynatora

Ordynator był dzisiaj w złym humorze. Ewidentnie. Udzieliło się to innym, nawet ordynatorom. Pielęgniarki same do mnie dzisiaj mówiły, że czepia się o wszystko. Atmosfera współpracy z nim, stała się dzisiaj, delikatnie mówiąc trudna.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Szybkie śniadanie

W czasie laparoskopii wyskoczyłem sobie na OIOM do dyżurki na śniadanie. Po chwili dołączyła do mnie Julita, która dzisiaj akurat siedziała na oddziale i zdziwiona patrzy jak szybko jem kanapkę:

piątek, 30 stycznia 2015

Duże pacjentki

Jakby dużych operacji było mało (wczoraj skończyli koło 23), to na dokładkę zaczęli pojawiać się duzi pacjenci, a właściwie pacjentki. Minimum 100 kg (o ile wiem, to wzrost nie powinien równać się masie ciała, ale może BMI teraz inaczej się liczy).

czwartek, 29 stycznia 2015

Duże operacje

Zapanowała w tygodniu (w sumie od wczoraj) moda na duże operacje. Takie, żeby potrwały minimum 3 godziny. Ja takie zabiegi w sumie wolę bardziej niż te wszystkie rewizje rany, bo człowiek siedzi w jednym miejscu i skupia się tylko na jednej operacji, a nie takie latanie po całym bloku z pacjentami.

wtorek, 27 stycznia 2015

Byleby nie zapeszyć

Wczoraj tak sobie przeglądałem listę moich znieczuleń z ostatnich kilku miesięcy i stwierdziłem, że jest całkiem nieźle, jeśli chodzi o intubacje w porównaniu do tego co było na początku. No i oczywiście o ich ilość, bo też się tego nazbierało. Od paru miesięcy wszystko idzie mi dobrze, nie wzywałem posiłków i daję radę. Po dzisiejszym dniu stwierdzam, że raczej nigdy już tak nie pomyślę. W złą godzinę to wypowiedziałem.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Pielęgniarka oddziałowa

Pielęgniarka oddziałowa od pielęgniarek anestezjologicznych na bloku operacyjnym jest niesamowita. Co prawda inne dziewczyny mi nie raz mówiły, że jest ona bardzo zasadnicza, że czasami jest zbyt upierdliwa i szczegółowa, ale mi się z nią żyje wręcz jak pączek w maśle. Kiedy jesteśmy razem na sali operacyjnej to wiem, że na pewno mogę na nią liczyć.

sobota, 24 stycznia 2015

Orzeszki

Włączam film (nie ważne jaki, bo to nie ma znaczenia) i nie mogę się na nim skupić, bo rozprasza mnie myśl, że nie mam orzeszków. Czy jeśli w środku nocy idę na stację benzynową po dwie puszki orzeszków ziemnych to znaczy, że już jestem od nich uzależniony?? Albo gdy robię zakupy i widzę je na półce i nie potrafię się oprzeć, aby po nie sięgnąć to tak samo??

piątek, 23 stycznia 2015

Międzynarodowy szpital

Z powodu niewielkiej ilości operacji poszedłem sobie na premedykacje na chirurgię. I tak wielu pacjentów się nie spodziewałem, bo do poniedziałku jest jeszcze daleko, ale może ktoś się znajdzie. No i się znalazł pacjent. Nawet trzech, ale jeden z nich zwrócił moją szczególną uwagę, a właściwie to jego dokumenty.

czwartek, 22 stycznia 2015

Intrumentariuszki vol. 3

Przyszedłem dzisiaj na blok operacyjny jakoś 10 minut przed pierwszym zabiegiem. Zwykle tak właśnie przychodzę. Idę najpierw do dyżurki, nalewam sobie herbaty owocowej do kubeczka i stawiam z tyłu za czajnikiem, żeby mi ostygła. Jak za bardzo ostygnie i jest już zimna to dolewam sobie trochę ciepłej z termosu i jest w sam raz do picia. Logiczne prawda??

środa, 21 stycznia 2015

Repozycja

Szef ma urlop, więc generalnie panuje samopas. Każdy robi co chce. Mi przypadła w udziale chirurgia ogólna. Kolega się guzdrał z rewizją rany, ja tak trochę przysypiałem, trochę marzyłem, aby coś się wydarzyło, bo nudą powiewało. Zapowiadała się jeszcze amputacja, ale też w atmosferze spokoju i bez napięcia.

wtorek, 20 stycznia 2015

Blue Monday we wtorek

Najbardziej depresyjny dzień w roku nie wypadł w poniedziałek, a dokładnie dziś we wtorek. I  chyba wszystkim w pracy się udzielał taki nastrój. Atmosfera może nie tyle co była napięta, ale zdecydowanie depresyjna.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Dzielnica czerwonych latarni

Tym razem wybrałem się do kraju tulipanów i wiatraków, czyli do Holandii. Punkt docelowy stanowił Amsterdam. W Amsterdamie byłem pierwszy raz w zeszłym roku, ale trochę nie trafiłem w pogodę i mnie wygwizdało na wietrze - przynajmniej stało się jasne dlaczego tam tyle tych wiatraków stoi.

sobota, 10 stycznia 2015

"Inferno"

Pani w pociągu, która siedziała naprzeciwko mnie, czytała "Infero" Dan Brown'a. Do zakupu tego bestsellera się zbierałem już od dawna, ale jakoś nie wyszło do tej pory. No więc cóż zrobić? Skoro jednak wszystkie znaki na ziemi (w książce która ostatnio czytałem też były odniesienia do Dantego), chcąc nie chcąc, mnie do Piekła odsyłają, to nie zostało mi nic innego jak ów zakup dokonać.

piątek, 9 stycznia 2015

Doradzca zawodowy

Poszedłem zjeść śniadanie. Schowałem się w kuchni, zajadam kanapkę z szynką i serkiem, a tu mi pielęgniarka wpada z telefonem, że to do mnie. Ja zdziwiony tym faktem, bo na telefony na bloku nikt do mnie nie dzwoni - poza tymi anestezjologicznymi na sali operacyjnej. No ale głupio się pytać nie będę pielęgniarki kto dzwoni, jak sam mogę zapytać.

czwartek, 8 stycznia 2015

Przerwa na kawę

Zrobiłem dziś uprzejmość kolegom operującym i wygospodarowałem im trochę czasu na kawę. Ta uprzejmość wyszła zupełnie niechcący, bo jak się okazało, po zwiotczeniu pacjenta, to lekarz premedykujący zaoferował pacjentce intubację. Nic w tym nadzwyczajnego by nie było, poza tym, że zabieg trwał całe 5 minut. 

środa, 7 stycznia 2015

Operacja pęcherzyka

Pacjent do cholecystektomii laparoskopowej. Ogólnie zdrowy. Nadciśnienie w wywiadzie, oczywiście nieleczone. Zresztą jak tu leczyć jak przychodnie pozamykane. Pan Bartek- minister zdrowia, przyjaciel lekarzy, obrońca pacjentów, autor nowatorskich pomysłów antykolejkowych, prośbą i groźbą próbuje te przychodnie otworzyć, ale kiepsko mu idzie. Obiecuje nawet, że nowe wybuduje. Obiecanki macanki, a sam mógłby na tydzień przenieść się do takiego POZ i zobaczyć jak to się tam pracuje. A podejrzewam, że po dwóch dniach by już sp spokojnie uciekał, gdzie pieprz rośnie (albo już nawet nie rośnie), bo by go praca przerosła. Ale to tak tylko parafrazując i nieco odbiegając od tematu.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Czwarta godzina

Obudziłem się dziś o czwartej nad ranem i spać dalej nie mogłem. Może to dlatego, że głupi sen miałem. Ale czułem się już wyspanym, co jest dziwne biorąc pod uwagę, że w ciągu ostatnich kilku dni liczba godzin przeznaczonych na sen była zdecydowanie zmniejszona.

niedziela, 4 stycznia 2015

Milion

Wszyscy przeżyli w całości Sylwestra?? Nikomu żadna petarda nic nie urwała?? Dziękuję za życzenia, które ówczesnej nocy dostałem, chyba odpisałem nawet :P
Nowy rok rozpoczął się milionem - stuknęło milion odwiedzin na blogu, jak się właśnie zorientowałem. Poza tym zaczął się przedłużonym sylwestrem, bo trwał aż do wczoraj. Mimo, że zasadnicza impreza była w środę, to i tak do soboty nam starczyło siły, żeby jeszcze wymiatać na parkiecie.