Wybrałem się na konferencję na uniwersytet medyczny do dużego miasta, tak w ramach samokształcenia. Dokładnie czas podróży wyliczyłem, aby się nie spóźnić i co by też za szybko nie być. I idealnie kwadrans przed rozpoczęciem wysiadłem tuż pod wejściem do kliniki. Kilka osób dopalało jeszcze papierosa przed obrotowymi drzwiami, kiedy ja pewnym krokiem próg przekroczyłem (właściwie to były drzwi obrotowe, to chyba nie można tak jednoznacznie mówić o progu).
Uwielbiam ten moment, kiedy inni odwracają za mną swoją głowę. Mówią mi dzień dobry, choć do końca nie wiedzą kim jestem, skąd jestem i czego tu chcę. W końcu trzeba wyglądać jakoś poza szpitalem, gdzie zwykle jestem w zielonym mundurku (którego odcień mi nie pasuje zbytnio). A trzeba przyznać, że marynarkę w odcieniu niebieskiego mam naprawdę ładną. Nawet pani profesor odpowiedziała na moje przywitanle skinienie głowy. Niech sobie mnie zapamiętuje, że bywałem tu i ówdzie, bo duża szansa jest że będziemy jeszcze razem pracować. A dokładnie, że ona będzie moim pracodawcą. Ładnie się ubrać i uczesać to podstawa sukcesu. To wizytówka, dzięki której można piąć się do góry po drabinach kariery. To nie chodzi o to, żeby się nie wiadomo jak wyróżniać, ale by robić dobre
wrażenie i być pewnym siebie (a nie takie lelum polelum, które nie wie czego chce). Czarny prosty garnitur (nawet od Armaniego) jest zbyt
banalny, znowu seledynowa oczojebna marynarka też byłaby w złym smaku.
Po podpisaniu listy obecności i otrzymaniu materiałów zająłem sobie wygodne miejsce w sali wykładowej (w pracy się przydadzą nowe notesiki i długopisy). Obleciałem wzrokiem innych, czy jacyś znajomi są. Nie było, więc sam sobie wybrałem miejsce w górnej części sali.
Temat konferencji niekoniecznie odpowiadał moim zainteresowaniom, ale ordynator kazał jechać, więc dlatego się na nią zdecydowałem. Mimo to prezentacje były całkiem porządnie przedstawione (rok temu było gorzej). Trochę mi się rozjaśniło odnośnie antykoagulantów, ale i tak zawsze można zwalić winę na chirurgów, ze nie myśleli i nie odstawili w porę odpowiednich leków:P Nawet pokusiłem się o zrobienie notatek (pewnie i tak do nich nie zajrzę więcej). Poza tym pojawiło się znajome aczkolwiek spóźnione towarzystwo, więc w przerwie kawowej i na lunchu miałem z kim porozmawiać.
W międzyczasie urodził się pomysł wspólnej kolacji, który przerwał mi telefon ze szpitala: może by tak do pracy chciałbym wolontaryjnie wpaść i się wykazać, bo roboty jest dużo i dwie prawe ręce, by się przydały. No pewnie. Zadzieram kiecę i lecę. Jednak wolę kolację we włoskiej restauracji i później spacer po starówce. Tak też uczyniliśmy, a na mieście spotkaliśmy jeszcze parę osób, którym też nie umknęło to, że dobrze wyglądam - nawet pytali z którego fryzjera korzystam :P Wieczór zakończyliśmy gorącą czekoladą z ajerkoniakiem.
Przy okazji podróży naukowych po dużych i małych miastach, czytelnicy bloga liczą na audiencje ;)
OdpowiedzUsuńA kto to by chciał się audiencjować ?? ;P
UsuńFani ;)
UsuńKtórzy i po co?
UsuńNo ja jestem fanem z Łodzi; dla pogadania ;)
UsuńW Łodzi byłem w sierpniu. Wrażenia na mnie nie zrobiło to miasto, ale może za krótko byłem :P
UsuńA jakie Łódź ma propozycje konferencji dla mnie?? :P
Zaznaczam, że catering powinien być zapewniony :P
Łódź to miasto sexu i biznesu ;)
UsuńKonferencje - nie wiem...
Kebaby mamy ;)
Ja już bardziej bym celował w Amsterdam:P
UsuńA stolicą kebabów to podobno Berlin jest :P
Od fanów, przez konferencje, a kończąc na kebabach ;)
UsuńOj to już dla psychiatry może być ciekawy case ;)
To się chyba w psychiatrii/psychologii 'przeniesienie' nazywa :P
UsuńNie lubiłeś psychiatrii, ale coś w głowie zostało ;)
UsuńZdecydowanie Berlin nie jest stolicą kebabów! Tylko Monachium.
UsuńW łodzi jest organizowana na UM konferencja Juvenes Pro Medicina. Byłem na niej dwa lata temu, było całkiem ciekawie i różnorodnie. Polecam rzucić okiem ;)
UsuńPiotr
Ale mnie nie interesują konferencje dla studentów :P
UsuńMonachium stolicą kebabu? od kiedy? skąd takie info?
UsuńJak będziesz się wybierał do Łodzi, to zapraszam na kawę ;)
UsuńKebabów berlińskich i monachijskich nie mamy ;)
Spoko, kebaby to już mi się dawno znudziły :P
UsuńTaki zapychacz na gastro-fazę o 4 rano :P
Taki to pożyje... ;)
OdpowiedzUsuńUroki zawodu :P
UsuńWitaj:), bardzo przyjemnie czyta się kazdy tekst. Świetnie pisany z duzym poczuciem humoru. Dziekuję i czekam na każdy kolejny wpis. Uważam, ze mógłbyś z powodzeniem napisać książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mat
Żaden wydawca by się nie zgodził na wydanie moich wpisów, bo jeszcze by zbankrutował z powodu braku popytu :P
UsuńTakiemu to się powodzi ^_^ Duzo fantów żeś nazbierał? Mój rekord to ręcznik i dwa kubki. Długopisów nie liczę :D
OdpowiedzUsuńOstatnio jakaś moda panuje na torby lniane :P
UsuńTakie są przydatne, ale jedna, ewentualnie dwie, jak się ubrudzi, a nie siedemnaście ;]
UsuńJa dostałem tylko jedną :(
UsuńNo ale na zakupy chyba chodzisz z jedną, nie? :D
UsuńMówi się,że "jak Cię widzą,tak Cię piszą". Chyba coś w tym jest,że pierwsze wrażenie robi lub nie,wrażenie :) szczególnie na potencjalnych pracodawcach.
OdpowiedzUsuńFlo
Pieniądze szczęścia nie dają, ale warto je mieć.
UsuńNie należy oceniać książki po okładce, ale jak jest ładna to i tak więcej osób ją kupi :D
Rację masz :) np.te w twardej okładce zawsze są solidniejsze i lepiej się prezentują :)
UsuńFlo