Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 5 marca 2015

Duże laparoskopie i mój bazyliszkowy wzrok

Dzisiaj wypadł nam dzień dużych laparoskopii. Jedna na chirurgii, a druga na ginekologii. Ja wolałem tę ginekologiczną i tam też wylądowałem, a dr Kowalski trafił na chirurgiczną. Dr Julita trochę się upierała przy tym, że pewnie mi się pomyliło i wszystko jest na otwarto i PDA trzeba założyć. Ja jednak stanowczo trwałem przy swoim, bo w przypadku każdego pacjenta dopytałem się operatora, żeby później właśnie niespodzianek nie było.

Jak wspomniałem powyżej trafiłem na ginekologię. Zanim przystąpiłem do wisienki na torcie, to była najpierw histeroskopia. Zwykle wykonują ją rezydentki. Wiadomo jak to kobiety, zegarek nie jest ich przyjacielem, a punktualność nie należy do ich cnót. A że ja szczery bywam, to już nie raz wymownie chrząknąłem jak Magda się spóźniła. Dziś od samych drzwi zakomunikowała mi, że jest punktualnie, a nawet 5 minut wcześniej. Wielkie mi święto. Stwierdziła, że mam wzrok jak bazyliszek, bo zauważyła moje oburzenie przedwczoraj, kiedy weszła, a ja sobie długopisem stukałem o podkładkę. Zresztą wczoraj to musiałem ją osobiście zaprosić do sali operacyjnej. Jak na planie jest operacja o 8, to znaczy, że o jest o 8 a nie o 8.15.

Później była ta wspomniana laparoskopia, w czasie której nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Niecałe 3 godziny spokoju, gdzie mogłem sobie robić co chciałem. Oddziałowa to sobie drzemkę nawet ucięła. Oczywiście poszedłem się dowiedzieć co za ścianą słychać, a tu się okazało, że u doktora Kowalskiego robią resekcję żołądka na otwarto. Ten to ma zawsze jakieś atrakcje. Dobrze, że pacjent młody i obciążony tylko nadciśnieniem, to ma szanse, że to przetrwa.

Ja się ze swoimi zabiegami szybko uporałem (właściwie to moje operacje zawsze się szybko kończą, poza tymi które trwają długo) i około 12.30 zasiadłem w dyżurce do obiadu. A na deser czekoladki z alkoholem były. Oddziałowa stwierdziła, że szkoda że takie małe. Któraś z dziewczyn jej powiedziała, żeby w takim razie wzięła sobie dwie sztuki.

W związku z nadmiarem czasu trafiłem jeszcze na chirurgię, gdzie wcześniej była Julita, ale jakieś sprawy do załatwienia miała, więc ją godnie zastąpiłem. Dr Szymon pacjenta z ropniem chciał zoperować, co już leży od paru dni u nas na OIOMie i jest rozpruty po obu stronach brzucha. Jego tempo pracy dzisiaj też było powalające. Do asysty wziął sobie Vacka (albo mu go wcisnęli). Bardzo mu do śmiechu było, że nawet nie zauważył, że stał w kałuży krwi. Nie obyło się bez moich (i nie tylko moich) komentarzy, że operacja trwa zbyt długo. Mi zależało jednak, by zabieg skończył w miarę szybko, bo pacjent jednak w ciężkim stanie był - w protokole był zaznaczone, że ASA 3, chociaż ja bym dał 4. Osobną kwestią było też to, że już czas do domu było się zbierać. Znieczulenie też było jedną wielką żonglerką leków - każdy z anestezjologów to miał inny pomysł jak to zrobić. Ostatecznie i tak mnie zostawiono samego, z nadzieją, że sobie poradzę. Poza tym to Szymon też stwierdził, że mam groźny wzrok :]

16 komentarzy:

  1. Eh,nie wkładaj wszystkich kobiet do jednego worka z tym spóźnianiem się;):P ja tam wolę przyjść godzinę wcześniej,niż spóźnić się 5 minut! Stereotypowe myślenie masz;P

    Flo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, life is brutal. To nie stereotyp a realia :P
      Jeśli się nie spóźniasz, to jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę ;P

      Usuń
    2. niuch niuch... chyba lekkim mizoginem zajechało... tak tak, wszystkie kobiet się spóźniają, są na bakier z zegarkiem i nie potrafią parkować.

      Usuń
    3. O parkowaniu nic nie wspominałem, ale ze spóźnianiem to będę trzymał się swojego zdania.

      Usuń
    4. Ty wiesz swoje,ja wiem swoje.Na szczęście każdy ma prawo do własnego zdania:)

      Flo

      Ps: Ten komentarz z 22:39 to nie ja,żeby nie było.

      Usuń
  2. A co Ty w tych laparoskopiach widzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza dużym telewizorem to nic tam nie ma:P
      A jak muszę coś wybrać, to wolałem ginekologię.

      Usuń
    2. I do tego stale puszczaja ten sam film ;)

      Usuń
    3. Rzekłbym, że moje telewizorki są bardziej monotonne i powtarzalne :D

      Usuń
  3. Ale wymyśliłeś z tą regułą;P wyjątki się zdarzają,a ja jestem tego najlepszym przykładem :) i mów se;P co chcesz;) Utemperuj tam lepiej towarzystwo rezydenckie;PPP;))))

    Flo

    OdpowiedzUsuń
  4. To może tym razem ja zadam pytanie nie do końca związane z wpisem: czym i czy się różnią OiOM i OIT? Bo widzę te dwie nazwy w wielu miejscach, a google dostarcza mi w tym wypadku więcej chaosu niż info...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczym się nie różnią. OIOM to Oddział Intensywnej Opieki Medycznej - oficjalnie taka nazwa już nie funkcjonuje, używa się jej czasem z przyzwyczajenia. Obecnie prawidłową nazwą jest OIT- Oddział Intensywnej Terapii. I tego polecam używać :) Pozdrawiam, Stara Kobziara ;)

      Usuń
  5. Hmm a nie bylo tak ze oiom mogl byc np kardiologiczny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na kardiologii czasem używa sie nazwy OIOK

      Usuń
  6. Przy laparoskopii ginekologicznej jaki rodzaj znieczulenia stosuje się najczęściej i od czego to zależy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stosuję ogólne TIVA. Tak się wybiera ze względu na technikę operacyjną.

      Usuń