Polacy są podobno w dużej części narodem katolickim (aczkolwiek Wielki Piątek jest normalnym dniem roboczym). Piękny przykład owej polskiej religijności mogłem dziś zaobserwować.
Wychodzę po Mszy św. z kościoła. Słońce lekko świeci, fontanna wodą tryska, wiater wieje. I co robią pobożni parafianie po błogosławieństwie?? Idą sobie do Żabki na zakupy. I to nie jedna czy dwie osoby, ale cała procesja, że do sklepu kolejni pielgrzymowicze wejść nie mogą, aby celebrować Wielkanoc.
Nie wiem czego ci ludzie jeszcze nie kupili w hipermarketach przed świętami, że już dzisiaj muszą biec do sklepu. Pewnie gdyby Lidl albo inne Biedronki byłby otwarte to również nie brakowałoby klientów w kolejkach do kasy.
piwa, wina, wódki ewentualnie popitki. Obserwacja sprzed kilku lat i zapewne nic się nie zmieniło. Sam napisałeś, że "podobno jesteśmy katolikami" parafrazując podobno czyni różnicę ;)
OdpowiedzUsuńTo była taka prowokacja :P
UsuńMiałem identycznie - wracając z wieczornej Mszy św. rozmawiam z sąsiadem. "No to co? Odprowadzę Pana kawałek bo po drodze"
OdpowiedzUsuń"A niee...je jeszcze muszę...."
??
"No po mszy jest przecież - do sklepu idę..."
ZONG! Niby sprawa osobista ale jednak budzi to niesmak i razi trochę w oczy ;)
NonNocere
Az boje sie co pomyslalbys o poboznosci Hiszpanow ktorzy po mszy udaja sie calymi rodzinami do poobliskiego baru na piwo... A widok ksiedza zapraszajacego po pasterca na degustacje wina moglby przyprawic Cie zapewne o zawal.
OdpowiedzUsuńWyjście na piwo, a po zakupy to różnica :P
UsuńNajpierw przegląd mody wiosennej w kościele, a następnie w celu nawiązania bliższych znajomości i podyskutowania na tematy związane z polską gospodarką ruszyli do sklepu o subtelnej nazwie Żabka.
OdpowiedzUsuńKlara
Taka wiosenna moda, to nie była:P
UsuńWizyta w Żabce to raczej mały świąteczny grzeszek. Na wrocławskim rynku, w Święta, panie z parasolkami namawiają na peep-show, i - o losie - chętnych nie brakuje ;)( To dopiero pomysł na świętowanie...
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje sposoby na świętowanie takich dni i szczerze mówiąc (mimo, że sam nie musiałem z żabki korzystać) to nie widzę w tym nic złego. Bo.. co? A rozbieżności z "byciem katolikami" i wizytą w żabce jakoś nie dostrzegam.
OdpowiedzUsuńNa tym właśnie polega to bycie rzekomym katolikiem. Bo rozbieżność jest na pierwszy rzut oka...
UsuńNo w tym sensie fakt. Chyba tak samo na blogu, jak w dyskusji realnej, trudno spierać się na tematy polityczne i religijne ;)
OdpowiedzUsuń