Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 19 sierpnia 2015

"Blackout"

"Blackout" - Marc Elsberg



"Tymczasem Europa pogrąża się w ciemności. Zaczyna brakować podstawowych środków do życia: wody, jedzenia, ogrzewania. Wystarczy kilka dni, by zapanował chaos na niespotykaną skalę.

Thriller naukowy „Blackout” (i powieść sensacyjna w jednym) realistycznie przedstawia prawdziwie czarny scenariusz wydarzeń, których prawdopodobieństwo jest tym większe, im bardziej nasze codzienne życie uzależnione jest od elektroniki. Dopóki jest prąd, jesteś bezpieczny..."

Naprawdę polecam. Czyta się jednym tchem, szybko i akcja trzymająca w napięciu niezwykle wciąga. Tak mi się o tej książce przypomniało ze względu na wczorajsze wydarzenia, jakim był mój prywatny blackout.

Wczoraj niechcący jakiś artykuł przeczytałem, że pan przeciął jakiś kabel w swojej studzience i wojsko, policja i sąd zostały bez prądu. A to heca :D

Około 17 nagle padł mi internet i pojawił się znaczek, że laptop jest zasilany przez baterię. Specjalnie tym się nie przejąłem, bo stwierdziłem że mogę pojechać na zakupy skoro nie mogę prasować. Jak wróciłem do domu to prąd już miałem ponownie.

Około 21 prąd nagle znowu szlag trafił. Pół ulicy było bez światła. Dopóki mi bateria działała to mogłem jeszcze siedzieć przed kompem. Zapaliłem świeczki, żeby zrobić romantyczny nastrój. Ktoś mi nawet proponował, że może za godzinę wpaść z butelką dobrego, czerwonego wina. Nie skorzystałem z propozycji i postanowiłem wcześniej pójść spać. 

Przyjechała energetyczna ekipa. Coś na ulicy zaczęli grzebać przy jakiejś skrzynce. Światła jak nie było, tak nie było nadal. Porozstawiali swój sprzęt, coś posprawdzali i najwyraźniej postanowili usterkę usunąć od razu. Mi to by specjalnie nie przeszkadzało, tylko że panowie sprowadzili ciężki sprzęt i postanowili rozryć pół ulicy w środku nocy. 

Szło im to strasznie opornie i mimo zamkniętych okien bardzo dobrze ich słyszałem. Bo dokładnie pod moimi oknami urządzili sobie plac budowy. Jakby do rana nie mogli zaczekać. Komu był jeszcze prąd o tej porze potrzebny? Najwyżej bym sobie kawy nie zrobił jakby rano nadal nic nie działało.

Do pierwszej się tłuki, kiedy to znowu zapłonęło światło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz