Okres egzaminów maturlanych się zbliża, a później rekrutacja, więc natchnęło mnie, aby temat studiów poruszyć.
Od paru miesięcy, kiedy to założyłem firmowy adres mailowy, dostaję co jakiś czas maile mniej więcej takiej treści:
Mam lat tyle a tyle. Zawsze chciałam być lekarzem, bo lubię pomagać innym, ale poszłam (skończyłam) jednak na inne studia z powodów takich a takich. Jednak nadal bardzo marzę o medycynie. Postanowiłam poprawić maturę i dostać się na medycynę. Wszyscy się mi dziwią. Znajomi mi odradzają, że i tak się nie dostanę, bo jest tylu chętnych lepszych ode mnie. Mówią, że jestem już za stara na takie studia. Że będzie mi ciężko. Że nie będę mieć koleżanek. Że wykładowcy będą na mnie dziwnie patrzeć. Czy uważasz, że w tym wieku można jeszcze iść na medycynę??
Na każdy mail o mniej lub bardziej podobnej treści zawsze odpisuję (z różnym opóźnieniem). I choćbym nie wiadomo jak dużo słów tam naskrobał to całe clue zawiera się w paru zdaniach: Jeśli medycyna jest Twoim marzeniem to idź na nią. Lepiej jest żałować tego co się spróbowało niż tego czego się nie zrobiło. Przynajmniej nie będziesz mieć sobie nic do zarzucenia. To twoje życie i ty masz prawo przede wszystkim decydować jakie ono ma być, a nie inni.
Tak się w świecie przyjęło, że na studia idzie się zaraz po maturze. Czyli wiek tak około 19-20 lat. Niektórzy mają poślizg, ale większość idzie planowo ze swoim rocznikiem. Ja akurat miałem ten rok poślizgu. Dużo to nie było i nie odczuwało się żadnej różnicy wieku. W sumie fajnie było być dwa razy na pierwszym roku (ahh te imprezy z okazji każdej zaliczonej kartkówki xD).
Ja byłem zdeterminowany na to żeby pójść na medycynę. Nie wiem jakby to było rok czy dwa lata później, bo pojawiały się pomysły pójścia na filologię angielską lub dziennikarstwo. Wiedziałem na pewno, że studia które podjąłem jako pierwsze nie dawałyby mi satysfakcji w życiu. Poszedłem na nie żeby pójść, aby nadal być w rytmie uczenia się, chodzenia na zajęcia. Przy okazji miałem darmowy kurs powtórzeniowy z fizyki do matury.
Pytacie mnie o radę o co zrobić, czy składać papiery na lekarski czy nie. Mam dwa wyjścia. Powiedzieć: składaj lub nie składaj. Bo tak naprawdę co ja mogę doradzić?? Dlaczego zdanie kompletnie obcej osoby ma być jakieś ważne i znaczące?? A później ktoś powie, że mu w życiu źle, bo jakiś buc w internecie powiedział, że jest łatwo, a wcale nie jest. Możecie poczytać na blogu jak to było na studiach (a właściwie już na końcu) i jak zaczynam swoją pracę. Mogę opowiedzieć czy dla mnie było ciężko (bo przecież nie każdy zna osobiście kogoś z medycznej), ale to nie do mnie należy decyzja o pójściu na takie studia.
Ja swoje marzenie zrealizowałem, bo tego chciałem. To właśnie to, że tego bardzo chciałem sprawiło to, że dałem radę na kolokwiach, egzaminach i uzyskałem dyplom. Nie oglądałem się na innych. Ilu znajomych tyle opinii i rad, ale to ja mam być zadowolony z tego co w życiu robię. Możliwe że gdybym posłuchał zadnia niektórych znajomych, to dziś robiłbym co innego w życiu i nie czuł satysfakcji.
Ja swoje marzenie zrealizowałem, bo tego chciałem. To właśnie to, że tego bardzo chciałem sprawiło to, że dałem radę na kolokwiach, egzaminach i uzyskałem dyplom. Nie oglądałem się na innych. Ilu znajomych tyle opinii i rad, ale to ja mam być zadowolony z tego co w życiu robię. Możliwe że gdybym posłuchał zadnia niektórych znajomych, to dziś robiłbym co innego w życiu i nie czuł satysfakcji.
To tak samo jak miałem z wyjazdem na Erasmusa. Obce osoby mi mówiły, że jest super, fajnie, zajebiście, że trzeba jechać, że nie ma nad czym się zastanawiać, że każdy sobie bez problemu radzi. Tylko ostatecznie o wyjeździe przekonało mnie to, że chcę sobie taką przygodę zafundować i opinie moich znajomych co wyjechali i mi długo opowiadali o tym jak tam było. A nie na podstawie przypadkowej osoby spotkanej na kiermaszu podręczników, która w trzech słowach zachwalała wyjazd. Spróbowałem, pojechałem, przekonałem się na własnej skórze jak było. Wiem teraz, że na pewno bym żałował gdybym nie pojechał.
Jak się ma jakieś marzenia to trzeba starać się je spełnić. Ważne żeby później nie żałować tego, że się nie spróbowało, bo na rezygnację zawsze znajdzie się czas.
"Elfowie rzadko udzielają nieopatrznych rad, bo rada to niebezpieczny podarunek, nawet między Mędrcami, a każda może poniewczasie okazać się zła." J.R.R. Tolkien
OdpowiedzUsuńDlatego ograniczam rady do minimum.
UsuńLudziom wydaje się, że człowiek, który osiągnął w życiu sukces potrafi swój przepis na niego przekazać. Być może dlatego oczekują rady od tego, kto "wie", niekoniecznie biorąc pod uwagę osobliwości, charakter i tą nieodłączną odrębność.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ciężko decydować o losie kogo innego, ciężko dopomóc. Sądzę jednak, że takie strony jak ta pozwalają dać ogólny wgląd z jednego punktu widzenia, więc kto potrzebuje, niech korzysta - jak ja. ;)
To chyba musi być przerażające odpowiadać na takie maile...
Kwestia przyczajenia i asertywności.
UsuńKurcze, gdyby to było takie proste, składasz papiery i jest to jednoznaczne z dostaniem się, do tych najważniejszych matur zostały dwa tygodnie, a ja już przyprawiam siebie o depresję.
OdpowiedzUsuńPozostaje brać z ciebie przykład i walczyć o to co się chcę, oczywiście w miarę możliwości. Myślę, że ci którzy się ciebie pytają o radę, w głębi duszy doskonale znają odpowiedź. Ja miliony razy pytałam rodziców,a wręcz błagałam by powiedzieli mi na jakie studia mam iść, jednak oczywiście zdawałam sobie sprawę co chcę robić, jednak niepewność robiła swoje.
:)
Gdybym cofnął czas, na pewno poszedłbym na medycyne. Bez względu na to jak bardzo ciężkie byłyby przygotowania, studia i praca po studiach.
OdpowiedzUsuńMedycyna to najbardziej elitarny kierunek, po którym robisz coś realnego. Ratujesz ludzi. Jest coś fajniejszego w życiu niż ratowanie życia i zdrowia ludzi? Wątpie.
Takich pytań jest mnóstwo, jak przeglądam forum na biologu to aż po oczach to wali... Nie chcę tu oczywiście kogoś obrażać, ale zastanawia mnie, czemu ludzie nie poszukają podobnych wątków tylko od razu zakładają nowy temat, a przecież nie są pod tym względem "wyjątkowi", jest ich mnóstwo... (naprawdę nie chcę nikogo urazić, ale nie umiem jakoś delikatniej tego ująć).
OdpowiedzUsuńCo do samego "iść czy nie iść" i tego co piszesz - nie dalej jak wczoraj (już po północy, no to przedwczoraj) usłyszałam nie gdzie indziej a w szpitalu, rozmowę dwóch pielęgniarek, które szły za mną korytarzem. Zapamiętałam z tego jedno ciekawe zdanie, które sobie można w dowolny sposób zinterpretować: "lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło". To samo z decyzją o medycynie :)
Godziasta - bardzo mi się ten pielęgniarski tekst podoba ;D
Usuńjest osom, co nie? :D
UsuńMniej więcej to samo miałem na myśli, tylko jakoś nie wyraziłem się tak dosadnie :P
UsuńMi to przyszlo pozno, ale dzieki temu bedzie lepiej smakowac jak sie uda.:)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała studiować medycynę, ale teraz to najpierw muszę znaleźć kogoś, kto by mnie utrzymywał przez 6 lat radosnego zakuwania :)
OdpowiedzUsuńA potem, po znalezieniu tego kogoś, odświeżyć sobie wiadomości z biologii, mikrobiologii, chemii etc., bo studia się skończyło już dość dawno temu...
Ni
Ja jestem jeszcze w gimnazjum (idę do 3 klasy) i nie widzę dla siebie innej drogi niż medycyna. Jednakże rozumiem tych, którzy piszą i próbują się wypytać jak to jest na studiach i po nich. Sama mam niezłego stracha. I jak kolega wyżej, zastanawiam się, jak się utrzymam. Ale stwierdzam, że jak się zawezmę, to dam radę i z nauką i z utrzymaniem. A wszystkim, którzy boją się o wybór właściwej kariery, powiedziałabym: "Rób to, co lubisz, w czym jesteś dobry. I nie słuchaj nikogo, bo sam wiesz najlepiej, co ci w duszy gra."
OdpowiedzUsuńJedyne, co mnie najbardziej martwi w mojej przyszłości, to czy dam sobie rade na studiach w Wielkiej Brytanii, bo tam chcę kontynuować naukę i zamieszkać na stałe. Jestem z angola dobra, więc może sobie poradzę.
A co do bloga: Człowieku piszesz wprost cudownie. To na serio luźna i łatwa do czytania lektura. Trzymaj tak dalej :D
Niestety wiele osób oczekuje podjęcia za nich decyzji, a tak się nie da.
UsuńErjota, to zapytam tak: czy lekarz kończący specjalizację w wieku 41 lat ( jak dobrze pójdzie) ma szansę na zatrudnienie w szpitalu/ przychodni?
OdpowiedzUsuńTak jak każdy ma 50% szans na zatrudnienie
UsuńA czy szpitale chcą zatrudniać starszych specjalizantów? tzn 36 letnich :/ ?
UsuńNależy pytań w szpitalu czy ktoś taką osobę chce.
UsuńDobry wieczór! Tak jak i Ty obawiałeś się biologi i za nią nie przepadałeś (czego dowiadujemy się czytając Twoje opowieści) Ja obawiam się i nie przepadam za chemią. Mam jedno pytanie, czy to wszystko jest do przeżycia. Marzę o tych studiach i wierzę ,że jeśli czegoś pragnie to jest się w stanie to osiągnąć. Jednak jeśli rozumiesz.. chodzi mi o 'przerost formy nad treścią'. Przecenienie swoich możliwości itp. Nie jestem typową 'kujonką' ,która wykuje. wybierając medycynę kierowałabym się w większości sercem i chęciami .
OdpowiedzUsuńIdz na prawo a nie na medycynę :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałam ten post i mam pytanie do autora: Studiowałeś (sory ,że tak na ty ale nie będę bawić się w Pan/Pani na forum xd) na pierwszym roku i zdawałeś/poprawiałeś maturę z bio i chem jednocześnie? Jest to do ogarnięcia czasowo i ilość nauki jest porównywalna do tego co czeka na pierwszym roku medycyny?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie jest to do ogarnięcia czasowo. Poza tym nie wiedziałem co mnie czeka na pierwszym roku medycyny, zanim się na nią nie dostałem.
Usuńto czegoś tu nie rozumiem: piszesz, że ,,Wiedziałem na pewno, że studia które podjąłem jako pierwsze nie dawałyby mi satysfakcji w życiu. Poszedłem na nie żeby pójść, aby nadal być w rytmie uczenia się, chodzenia na zajęcia. Przy okazji miałem darmowy kurs powtórzeniowy z fizyki do matury.'' więc rozumiem przez to ,że sam przez pierwszy rok studiów nie byłes studentem lekarskiego tylko jakiegoś innego kierunku , a zakładam, że pewnie poprawiałeś/pisałeś maturę z bio/chem/fiz czyli dało sie to jednak ogarnąć jakoś :P Dopytuje bo mam ten sam dylemat, obecne studia nie dają mi satysfakcji a niestety matury z bio ani z chem nie mam i chciałabym zasięgnać opinii od kogoś kto może był w podobnej sytuacji :) pozdrawiam :)
UsuńWidzisz, ja nie miałem dylematu. Na pierwsze studia poszedłem nie poto żeb je skończyć tylko żeby sobie pójść. Zrobiłem sobie w sumie roczne wakacje. A co do medycyny to wiedziałem czego chcę i jak mam to osiągnąć. Czasem drogę do celu należało zmodyfikować, przesunąć sukces w czasie, ale liczył się cel. Nie zastanawiałem się czy dam radę. Czemu mają służyć takie rozterki? Żeby wpaść w depresję? Nie pytałem znajomych ile mają nauki, czy jest tego tak samo dużo, czy więcej czy mniej - co by mi przyszło z tej wiedzy? Podjął bym decyzję, że wolę iść na ekonomię, bo jest prostsza? Miałem cel i powoli realizowałem poszczególne etapy, aby go osiągnąć. Nie oglądałem się na to co jest po drodze, bo wtedy nadal bym był na jej początku.
UsuńPoczytaj komentarze pod tym postem. Znajdziesz tam odpowiedzi.
A jeśli nadal masz wątpliwości to może warto przemyśleć czy medycyna to na pewno jest odpowiednia droga. Niektórzy naoglądali się seriali medycznych (nie mówię teraz konkretnie pod Twoim adresem ale ogólnie) i myślą, że bycie lekarzem to przyjemna robota, biały fartuszek, stetoskop na szyi, wszyscy są uśmiechnięci i wyspani, a skuteczność reanimacji wynosi 90% i pacjent po masażu serca biegnie do bufetu po czekoladki dla zespołu reanimacyjnego. Sorry, ale życie jest bardziej brutalne :]
Chcesz być lekarzem, to iść na te studia. A jak powiem, że jest dużo nauki to co wtedy? Zmienisz zdanie? Może to co dla mnie oznacza 'dużo nauki', dla Ciebie będzie niewiele, albo mega dużo.
Ty musisz podjąć decyzję, nikt tego nie zrobi za Ciebie. A jeśli teraz masz problem z tym jaką decyzję podjąć w wieku dwudziestu paru lat (tak przypuszczam ten wiek, bo studiujesz), to jako lekarz będziesz mieć jeszcze większy problem, bo nie raz trzeba samodzielnie podjąć decyzje, niejednokrotnie kontrowersyjne.
Odpowiedz sobie na pytanie co chcesz robić i dąż do tego celu.
Hej, mam na imię Andrzej, mam 35lat (ukończyłem już inne studia). Od pół roku rzeźbię Biologię Villego, poszedłem tez na 1 rok zaocznej chemii, żeby trochę powrórzyć, mam tez jakieś testy z lat poprzednich (2000-2003) na medycynę. Planuję składac papiery do Bydgoszczy i Gdańska. Czy ktoś mógłby coś podpowiedzieć lub pan-kolega prowadzący tego bloga, co przeczytać, gdzie poszperać jeszcze, prawdopodobnie muszę ruszyć fizykę..?
OdpowiedzUsuńWdzięczny będę za wszelkie wskazówki, bo przecież papiery trzeba skladac już w kwietniu..
Poczytaj na stronach uczelni jakie przedmioty maturalne chcą przy rekrutacji. A później na forach maturzystów (biolog.pl??) co jest teraz w 'modzie' do matury. Ja Villego to ani razu nie użyłem. Testy z poprzednich lat na medycynę są bezużyteczne, bo obowiązuje matura - zorientuj się jak wyglądają zadania maturalne i tego się ucz, bo to inny typ zadań niż był na testach. Studia zaoczne też nie wiem czy coś dadzą, bo to studia i inny materiał. Generalnie skup się na maturze.
UsuńChciałam się dowiedzieć czy po tylu latach dostał się pan na wymarzoną medycynę ?:)
UsuńTzn, że pytania są zbliżone do tych z matury rozszerzonej (dużo genetyki w zeszłym roku było)? Na stronie uczelni czytam, że test ujednolicony ogólnokrajowy na szczęście tylko z chemii i biologii.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to wygląda teraz. Ja zdawałem maturę i to było kilka lat temu. Nawet nie pamiętam ile jakich zadań na niej było. W internecie na pewno jest są jakieś oficjalne informacje, bardziej pomocne od tego co ja napisze.
UsuńPatrząc na swoich znajomych współstudentów medycyny, zdecydowanie widzę, że Ci, którzy nie dostali się od razu, czy po prostu już coś studiowali i medycynę wybrali później, mają zdecydowanie wartościowsze podejście do tych studiów. W tym sensie, że wiedzą, na czym polega studiowanie, są bardziej przekonani że chcą to robić z nastawieniem na cel - dyplom lekarza. W przeciwieństwie do tych co poszli na medycynę "bo się dostali" i każde kolokwium traktują jak licealny sprawdzian z jakimś nastawieniem na oceny. To moje spostrzeżenia, ale dzięki za ten post, też to potwierdza :)
OdpowiedzUsuńja w tym roku maturę pisałam ,ale mam obawy że się nawet na biologię we Wrocławiu nie dostanę.O ile nie będę miała jakieś poprawki .Ale w moim mieście jest na szczęście szkoła wyższa ,gdzie ze względu na mała ilość chętnych przyjmują kogokolwiek (oczywiście jak zda). Wyniki mam 5 lipca tego roku ,jezu jak ja się boję tych wyników strasznie się starałam żeby tę maturę zdać.Jak to zdam to normalnie w szoku bede nie ;-). Podziwiam moich znajomych którzy składali na medycynę to bardzo pracowici i sumienni ludzie zawsze uczyli się dużo i teraz będą musieli jeszcze więcej.A najbardziej wszystkich którzy studiują na lekarskim podziwiam że umieją tak sumiennie tę wiedzę przyswajać.Jestem leniwym człowiekiem i na słowa ucz się robiło mi się słabo ,ja bym chyba po pierwszym tygodniu wysiadła, tyle nauki boże ,podziwiam was i to bardzo !Autorze miałabym pytanie do ciebie,jak nie dostanę się w pierwszym naborze to dają mnie na jakąś listę rezerwową czy jeszcze raz trzeba jak wygląda drugi nabór,z góry dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Nie interesuję się rekrutacją.
UsuńNie spodziewałam się że otrzymam odpowiedz ,bardzo za to dziękuję :-)Chciałam tylko powiedzieć że,zdałam maturę i nie muszę poprawiać matematyki .Prawo jazdy też w końcu po roku starań zdałam za 7 razem ale jak na kobietę to chyba nie jest całkiem tragicznie.Teraz nic nie stoi na przeszkodzie by zostać nauczycielem ,w naszej rodzinie to już chyba tradycja :-). pozdrawiam :-)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego, kiedy wybierzemy się na medycynę, musimy liczyć się z tym, ze studia te są naprawdę bardzo ciężkie... Szukając księgarni medycznej, w której moglibyśmy zaopatrzyć się w niezbędne materiały, powinniśmy zajrzeć pod ten adres: https://pzwl.pl/Wege,76038150,p.html (księgarnia posiada duży wybór książek medycznych w rozsądnej cenie).
OdpowiedzUsuń