Po porannym 'dzień dobry', wiedziałem że ordynator nie ma dobrego humoru. Już po niecałej godzinie ścięliśmy się nieco na temat mojego znieczulenia. Rzekomo źle wachlarz leków wybrałem. Ostatnio (przy podobnej pacjentce) jak wybrałem te co on uważał za słuszne, to pół zabiegu w internecie szukałem jakieś pracy naukowej, która by choć w minimalnym stopniu potwierdziła poprawność tego co robię. Ostatecznie znalazłem, ale z zaznaczeniem, że mój wybór jest alternatywą, a nie pierwszym wyborem. Dzisiaj dalej szukałem informacji na ten temat i wychodzi, że ja mam rację trochę bardziej niż mój mistrz.
Jak ochłonąłem po tym incydencie, uzupełniłem poziomy płynów i cukier to praca szła całkiem sprawnie. Ordynator czasem zajrzał do mnie, ale nic się nie czepiał. Z ulgą oddychałem jak wychodził z sali operacyjnej. Najwyraźniej była to cisza przed burzą.
Po moim ostatnim zaplanowanym zabiegu wyjeżdżam z pacjentem na salę pooperacyjną. Szef sobie akurat przechodził i zapytał czy już skończone. Skoro wyjeżdżam to operacja skończona - tak sobie później pomyślałem. Przecież nie wyjadę z pacjentem w połowie operacji, żeby na złość zrobić chirurgom. Swego czasu krążyła legenda wśród wrocławskich ginekologów, że jeden z nich, chcąc zrobić drugiemu na złość, wybudzał mu pacjentki, zanim jeszcze zaczął operować. No ja to uważam trochę za śmieszne, bo wybudzenie ze znieczulenia ogólnego nie zawsze wygląda tak, że poklepie się po twarzy i pacjent obudzony i rześki.
Dwie minuty później wpada do mnie na śluzę, że ja go powinienem poinformować o tym, że skończyłem, bo on chciał jeden zabieg na moją sale przesunąć. A skąd ja miałem to niby wiedzieć? Był u mnie w połowie operacji, widział że robota szybko idzie - nic nie powiedział. Widział mnie przed chwilą z pacjentem na korytarzu - też nic mi nie powiedział. To kiedy on wpadł na taki pomysł? Może przed chwilą? Wystarczyło mi o tym tylko powiedzieć. Nie moja wina, że ja jeszcze nie umiem czytać mu w myślach i wyprzedzać jego oczekiwania przynajmniej o dwa kroki naprzód.
Ja mam czas, znieczulać mogę i do wieczora. Zabrałem się za kolejnego pacjenta. Akurat Szymon miał jakąś rewizję zrobić, co miało trwać maksymalnie kwadrans.
Krysia: Szef mówił, że jak skończysz to masz dr Julitę na trójce zastąpić, bo ona gdzieś musi jechać.
Ja: Tak powiedział? Na głos? Nie że tylko pomyślał? To naprawę miło z jego strony - powiedziałem z ironią.
Oczywiście kwestia artykułowania życzeń odbiła się nawet żartem na Szymonie.
Instrumentariuszka: Może by tak stół panu trochę podnieść?
Szymon: No właśnie też o tym pomyślałem.
Ja: Szymon, ty mi musisz powiedzieć, co ty chcesz, a nie tylko pomyśleć.
Instrumentariuszka: Ale to jest chirurg.
Ja: I co z tego? Ja jeszcze czytać w myślach nie umiem. Z fusów z kawy też nie powróżę, bo piję rozpuszczalną albo z ekspresu.
Szymon: Widzę, że znowu twój szef ma swój dzień :D
Ja: Jak to jedna z pielęgniarek powiedziała: spokojnie, jeszcze 5 lat i on już odejdzie na emeryturę.
A na koniec ciekawostka. Ostatnio oglądałem film, w którym tiopentalu używano jako serum prawdy. Hmm trochę się zdziwiłem, bo ja go używam w celach nasennych.
Dwie minuty później wpada do mnie na śluzę, że ja go powinienem poinformować o tym, że skończyłem, bo on chciał jeden zabieg na moją sale przesunąć. A skąd ja miałem to niby wiedzieć? Był u mnie w połowie operacji, widział że robota szybko idzie - nic nie powiedział. Widział mnie przed chwilą z pacjentem na korytarzu - też nic mi nie powiedział. To kiedy on wpadł na taki pomysł? Może przed chwilą? Wystarczyło mi o tym tylko powiedzieć. Nie moja wina, że ja jeszcze nie umiem czytać mu w myślach i wyprzedzać jego oczekiwania przynajmniej o dwa kroki naprzód.
Ja mam czas, znieczulać mogę i do wieczora. Zabrałem się za kolejnego pacjenta. Akurat Szymon miał jakąś rewizję zrobić, co miało trwać maksymalnie kwadrans.
Krysia: Szef mówił, że jak skończysz to masz dr Julitę na trójce zastąpić, bo ona gdzieś musi jechać.
Ja: Tak powiedział? Na głos? Nie że tylko pomyślał? To naprawę miło z jego strony - powiedziałem z ironią.
Oczywiście kwestia artykułowania życzeń odbiła się nawet żartem na Szymonie.
Instrumentariuszka: Może by tak stół panu trochę podnieść?
Szymon: No właśnie też o tym pomyślałem.
Ja: Szymon, ty mi musisz powiedzieć, co ty chcesz, a nie tylko pomyśleć.
Instrumentariuszka: Ale to jest chirurg.
Ja: I co z tego? Ja jeszcze czytać w myślach nie umiem. Z fusów z kawy też nie powróżę, bo piję rozpuszczalną albo z ekspresu.
Szymon: Widzę, że znowu twój szef ma swój dzień :D
Ja: Jak to jedna z pielęgniarek powiedziała: spokojnie, jeszcze 5 lat i on już odejdzie na emeryturę.
A na koniec ciekawostka. Ostatnio oglądałem film, w którym tiopentalu używano jako serum prawdy. Hmm trochę się zdziwiłem, bo ja go używam w celach nasennych.
A ja Pana doktora Rafała znalazłam wczoraj na fejsbuczku :D
OdpowiedzUsuńFanpage już jest chyba od roku :]
Usuńja znalazłam Twój prywatny :P fanpage bloga znam od dawna :)
UsuńDoprawdy? o_O
UsuńWięc uchyl rąbka tajemnicy i powiedz nam jak się nazywa ;)
UsuńChociaż jedna fanka pocieszy oko tym zgrabnym tylkiem :)
UsuńCo się nazywa?
UsuńProfil znalazłam w sumie przez przypadek. I nie będę zdradzała czyjegoś nazwiska jeżeli taka osoba sama nigdy wcześniej takiej informacji nie ujawniła :)
UsuńA tak z czystej ciekawości to jak można znaleźć czyjś profil przez przypadek? Zwłaszcza kiedy profil jest rzadko używany (w sumie tylko do funpaga).
UsuńJa chyba też znalazłam, o ile dobrze myślę. Jeśli mógłbyś powiedzieć, masz może na fb na zdjęciu w tle krajobraz górski z jakimś stawem? ;)
UsuńJa nie mam żadnego zdjęcia, dlatego tym bardziej się dziwię, że ktoś mnie tam znalazł.
UsuńTo może nie Ty, ale opis w profilu by się zgadzał i komentarz pod jednym ze zdjęciem - coco jambo i do przodu
UsuńTo na pewno nie ja, bo ja nie mam żadnego zdjęcia. A galeria jest zablokowana dla nieznajomych.
Usuńtiopental jeszcze się stosuje?
OdpowiedzUsuńtak
UsuńJak się nazywa fanpage bloga?
OdpowiedzUsuńtak jak ten blog :)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńJak będę miał (chyba) szczęście to Pan doktor Erjota będzie miał okazję mnie znieczulać niedługo :) :) ;)
OdpowiedzUsuńNonNocere
Myślę, że raczej (a nawet jestem na 99,9% pewien) nie będę mieć takiej okazji :)
Usuń