Pacjent do cholecystektomii laparoskopowej. Ogólnie zdrowy. Nadciśnienie w wywiadzie, oczywiście nieleczone. Zresztą jak tu leczyć jak przychodnie pozamykane. Pan Bartek- minister zdrowia, przyjaciel lekarzy, obrońca pacjentów, autor nowatorskich pomysłów antykolejkowych, prośbą i groźbą próbuje te przychodnie otworzyć, ale kiepsko mu idzie. Obiecuje nawet, że nowe wybuduje. Obiecanki macanki, a sam mógłby na tydzień przenieść się do takiego POZ i zobaczyć jak to się tam pracuje. A podejrzewam, że po dwóch dniach by już sp spokojnie uciekał, gdzie pieprz rośnie (albo już nawet nie rośnie), bo by go praca przerosła. Ale to tak tylko parafrazując i nieco odbiegając od tematu.
Jak już nadmieniłem pacjent był do laparoskopii. Zespół w składzie: ja, pielęgniarka anestezjologiczna Asia, dr Szymon, Janek i instrumentariuszka Aneta. Po intubacji ów pan zaczął mi nieco fikać z ciśnieniem. To zacząłem różne magiczne sztuczki z nim wyprawiać, co by mu ciśnienie jednak podnieść, bo akurat spadło. W międzyczasie dwaj panowie chirurdzy operować zaczęli, dziurę w brzuchu już zrobili.
Operacja pęcherzyka ma to do siebie, że nieco stół trzeba ustawić inaczej niż prosto, by operatorowi się dobrze operowało.
dr Szymon (do mnie): Czy pomimo tego, że popsuło się ciśnienie możesz mi stół ustawić odwrotnie niż jest teraz.
Ja: Oczywiście, że mogę. Ja człowiek dialogu przecież jestem. Skoro już zaczęliście operować, to na pewno pacjentowi się dzięki wam podniosło ciśnienie. Od dobrych 10 minut jest ono książkowe.
Godzinę i 15 minut później.
dr Szymon: I jak tam z ciśnieniem?? Wszystko w porządku??
Ja: Nie. Już dawno nie powinienem na nie patrzeć.
dr Szymon: Tzn??
Ja: To znaczy, że już powinniście skończyć, a ja tutaj powinienem mieć kolejnego pacjenta i zajmować się jego ciśnieniem
Ja: To znaczy, że już powinniście skończyć, a ja tutaj powinienem mieć kolejnego pacjenta i zajmować się jego ciśnieniem
dr Szymon: A spieszy ci się gdzieś??
Ja: A i owszem. Paczka na poczcie na mnie czeka.
dr Szymon: A co dostałeś??
Ja: A telefon dostałem :P
dr Szymon: Powodzi się :P
Ja: Sie pracuje, sie ma. Sie guzdra, sie nie ma :P
A wracając z poczty kupiłem sobie sos z curry i azjatycki makaron. Tajlandię sobie urządzę na kolację :D
A telefonik to jaki model? :p
OdpowiedzUsuńCzarny :P
UsuńTo taki jak mój ;)
UsuńNadawałbyś się do pisania felietonów ironiczno-prześmiewczych;P Dobrze się Ciebie czyta.
OdpowiedzUsuńPonoć dzisiaj nie miało być żadnych problemów na linii pacjent-lekarz,ciekawe czy jacyś pacjenci odbili się jednak od drzwi...Dla mnie absurdalne w tych noworocznych zmianach jest bieganie do lekarza pierwszego kontaktu po kolejne skierowania do specjalistów.Jak ktoś miał problemy z oczami,to szedł z marszu do okulisty,teraz będzie wysiadywać w dodatkowej kolejce do lekarza pierwszego kontaktu. Pójdzie sobie pacjent do okulisty ale będzie go chciał zmienić na innego-to zaś po nowe skierowanie sobie dygnie.Niby miało być łatwiej i przejrzyście,a będzie a nawet już jest jedno,wielkie zamieszanie.
Flo