Siedziałem sobie z dr Szymonem na oddziale przed służbowym komputerem, aktywnie wykorzystując czas w pracy. Ważne rzeczy mi pokazywał w internecie.
Dzwoni kardiologia. Mają kaprys pacjenta prądem trzepnąć i potrzebują znieczulenia do kardiowersji i czy ja bym się tego zaszczytnego zadania nie podjął. Dobrze, podejmę się, ale jakoś za pół godziny, teraz zajęty jestem. Tylko przypomnijcie mi się, bo ja pewnie zapomnę, bo mam za dużo rzeczy na głowie teraz.
Ja: Szymon, pokaż następne zdjęcie. Ładnie tam jest. A skąd lecicie?
dr Szymon: W niemieckim biurze wykupujemy, więc z Berlina.
Ja: To całe szczęście, nie traficie na LOT . I na ile?
dr Szymon: Na 12 dni, nie licząc dni przelotu.
Ja: No to tak w sam raz, aby dobrze odpocząć.
5 minut nie minęło i dzwoni ginekologia. Pacjentka zaplanowana na jutro do laparoskopii i wypadałoby premedykację przeprowadzić. I personel ginekologiczny dysponuje informacją, że ja mam to zrobić. Dobrze, zrobię, ale nie teraz, zajęty jestem. Za jakiś czas przyjdę.
Ja: Widzisz Szymon, ciągle ktoś coś ode mnie chce, a ty mi mówisz, że ja w tej pracy nic nie robię jak na bloku nic się nie dzieje.
dr Szymon: Skoro już o tym mowa, to jutro jest strumektomia. Poszedłbyś i wyjaśnił panu co i jak.
Ja: No jeszcze i ty przeciwko mnie. Pokaż mi lepiej zdjęcia plaży i basenu. Coraz bardziej podoba mi się miejsce jakie sobie na urlop wybrałeś.
dr Szymon: A ty gdzie się na urlop wybierasz?
Ja: Kilka pomysłów mam, ale nie wiem jeszcze. Gdzieś blisko pewnie.
dr Szymon: Tak samo mówiłeś jak się do Tajlandii wybierałeś.
Ja: No tak, bo jak się okazało to wcale nie jest tak daleko :P
Widać,że zarobiony jesteś,urlop na pewno Ci się przyda.A planowanie urlopu jest zawsze tak samo przyjemne,jak sam urlop:)
OdpowiedzUsuńFlo