Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Karteczka z życzeniami

Współpraca z nowymi osobami nie jest lekka. Szczere mówiąc czasami to jestem zmęczony tym, że muszę ogarniać wszystko i mówić po kolei co i kiedy mają robić. Michał to zebrał ode mnie dzisiaj mały opierdziel.

Wszyscy wiedzą, że ze mną fajnie się pracuje. Panuje miła atmosfera, można pożartować, pośmiać się, podokuczać instrumentariuszkom. Jednak bywają takie momenty, gdzie oczekuję skupienia.

Kiedy mam pacjenta do znieczulenia, to zwykle piszę na karteczce jakich leków i ile będę potrzebować. Ordynator mnie tak nauczył i osobiście uważam to za dobry sposób. Inni mówią pielęgniarce co ma naciągnąć, a ja wolę napisać. Mogę sobie w międzyczasie wyjść na kawę i jak wrócę to mam wszystko przygotowane. Pielęgniarka też ma czarno na białym co i jak i nie musi się zastanawiać czy powiedziałem 0,1 czy 0,2 fentanylu, a łatwo się pomylić, kiedy mamy kilka krótkich operacji i wszystko się miesza.

Tak samo zrobiłem też dzisiaj przed operacja piersi. Dałem Michałowi kartkę z tym co sobie życzę do wprowadzenia i po 15 minutach wróciłem, aby brać się do roboty. Niczego nieświadomy zaintubowałem pacjentkę, operacja trwa od 10 minut i tak od  niechcenia wpisałem ciśnienia i patrzę na rubryczki z lekami.

Atrakurium 50. Hmm... może się pomylił i źle wpisał? Zdarza się. Zapytałem Michała ile podał, a on potwierdził, że 50.
Ja: Przecież ja chciałem 30.
Michał: Napisałeś, że 50.
Ja: Nie, napisałem 30.
Michał: Na bank 50.
Ja: Pokaż no mi tę karteczkę z moimi życzeniami.
Michał wyjął z kieszeni karteczkę i mi pokazuje.
Ja: No i proszę, jest 30.
Michał: Ja myślałem, że to 50.
Ja: Wyżej masz napisane 0,5. Czy ta piątka jest choć trochę podobna do trójki? Gdzie masz daszek nad tą rzekomą piątką? Następnym razem jak nie możesz rozczytać to zapytaj. A poza tym zobacz jaka ta pacjentka jest drobna. Na oko widać, że 50 to za dużo na krótką operację.

Wkurzyłem się trochę. Czasami mam wrażenie, że Michał buja w obłokach. Ja mu wydaję jakieś polecenie, że ma coś podać, a on myśli o niebieskich migdałach. Trzeba jednak czasem trochę pomyśleć. Ja też popełniam błędy i nie raz mi się zdarzyło, że jak pielęgniarka zobaczyła mój lekowy koncert życzeń to zwróciła mi uwagę i go poprawiłem. Jesteśmy zespołem i trochę trzeba się nawzajem kontrolować, a nie bezmyślnie coś robić.

Z innych ciekawostek to prawdopodobnie Vacek się ożenił w weekend. Nikt go jeszcze nie miał okazji zapytać i ewentualnie gratulować, bo wczoraj miał dyżur i dziś go nie było w pracy, ale takie pojawiły się doniesienia. Wczoraj w dyżurce na bloku pojawił się duży kosz pyszności. Najpierw nie było wiadomo od kogo. Później jak już wiedzieliśmy, że to Vacek, to nie wiedzieliśmy z jakiej okazji (nie miał akurat urodzin). Na koniec dnia pojawiała się informacja, że wstąpił w związek małżeński. Jutro będzie coś operować  to go zapytam czy to prawda. Z drugiej strony skoro nas nie zaprosił, to nie można tego ślubu uznać za ważny :P

8 komentarzy:

  1. Czyzbys bazgrolił jak "prawdziwy lekarz"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy chłopiec urody przecudnej ze zgrabnym tyłkiem może bazgrolić?

      Usuń
  2. Ciekawe czy, gdy autor wstąpi w związek małżeński pochwali się tym faktem na blogu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli erjota nas nie zaprosi, to nie będzie można tego ślubu uznać za ważny :D

      Karolina

      Usuń
    2. Ja tam wolę zaprosić znajomych i przyjaciół, niż anonimowych gapiów ;]

      Usuń
    3. Serio nie dostrzegasz w wypowiedzi Karoliny ironii? Już od dłuższego czasu śledzę twojego bloga i często komuś coś dziabiesz. Zastanawia mnie również twoje uprzedzenie do anonimowych komentarzy. Na prawdę, żeby nie nazwać po chamsku swojego czytelnika "anonimowym gapiem", trzeba Ci pokazać dowód osobisty? A sam nie podałeś nawet swojego nazwiska, ani szpitala, w którym pracujesz w opisie blogu. Nie dziwię się, że jako prawie trzydziestoletni facet wciąż nie masz żony ;]

      Beata

      Usuń
    4. Doprawdy? Tam była ironia? Serio? Dobrze że mnie uświadomiłaś, bo w jakiej to ja niewiedzy bym żył. Straszne!!
      Skoro już tak czytasz mojego bloga to powinnaś zauważyć ironię i sarkazm jaki stosuję. Za coś mnie tutaj ludzie przecież lubią. Tym bardziej, że jestem chamski, wredny, złośliwy i gardzę całym światem. Ale to mój blog i mogę sobie pisać co mi się podoba - i niekoniecznie miło i sympatycznie. Jak ktoś wrażliwy to nie jest to miejsce dla niego.
      Może przeczytaj (tylko ze zrozumiem, ok?), jeden z postów jaki popełniłem pewien czas temu odnośnie anonimowości (a może to była tylko część posta? postu? mniejsza z tym ale sens tam chyba jasno oddałem o co chodzi). Nazwisko miałbym podać? Szpital w którym pracuję? I co jeszcze, może numer kołnierzyka? Zastanowiłaś się może nad tym co piszesz?
      Jeśli tak to za krótko. A jak nie, to popukaj się najpierw w głowę (ohhh ja ja śmiałem tak się odezwać!! piekło mnie pochłonie!) Mógłbym napisać, że jak Ci się nie podoba to nikt nie każe Ci tutaj wchodzić, ale szczerze mówiąc liczę na kolejne komentarze. Osoby, które mnie znają i te co już są dobrze zaczytane w bloga mają niezły ubaw z tego co dziś napisałaś (łącznie ze mną, bo zobacz jak mnie to natchnęło do tak rozbudowanej odpowiedzi)- może jeszcze kiedyś uda się Tobie rozbawić publiczność, chociaż gdybym był teraz chamski to bym napisał 'anonimowych gapiów' zamiast 'publiczność'.

      Ps. Mój kolega ostatnio się ożenił mając 37 lat (znam też jednego co uczynił to w wieku 44 lat). Coś chyba jest z nimi nie tak? Nie sądzisz?? Ale z drugiej strony kto powiedział, że już w wieku prawie 30 lat należy mieć żonę? A już wiem, jakaś oburzona frustratka Beatka napisała to powyżej :D
      Frustratka Beatka - ale mi się zrymowało :D

      Usuń
  3. Jeśli erjota nas nie zaprosi, to nie będzie można tego ślubu uznać za ważny :D

    Karolina

    OdpowiedzUsuń