Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 28 czerwca 2013

Kurs HIV/AIDS

Izba lekarska zorganizowała stażystom spotkanie towarzyskie pod postacią wykładów na temat HIV i AIDS. Termin, który i tak zmieniałem, jaki by nie był to tak samo mi odpowiadał jak i nie odpowiadał. Jedyną zaletą  było to, że miałem blisko na te zajęcia i nie były one robione bladym świtem.

Spodziewałem się kolejnych nudnych wykładów o tym co to jest wirus HIV, jak on wygląda, jak się mnoży, jak się przenosi, co to jest AIDS, jakie są objawy, jak to się leczy. No bo czego się spodziewać skoro kurs jest prowadzony przez nauczycieli akademickich.

czwartek, 27 czerwca 2013

Nosek

Siedziałem na bloku operacyjnym chirurgii plastycznej. Państwo plastusie poprawiali, a właściwie rekonstruowali pacjentce nos. Pobrali kawałek talerza kości biodrowej i wsadzili go do nosa. Można pokusić się o stwierdzenie, że taki nos no trochę będzie z tego no... wiecie z czego :P

Zabieg do połowy przypominał mi rzeźnię na ortopedii. Dłuto, młotek, pilniczek, piła... i do tego drobna pani chirurg-plastyk. Zdecydowanie więcej empatii okazują mężczyźni. Szczególnie widać to na ginekologii, gdzie męska część załogi z pacjentkami obchodziła się o wiele delikatniej niż damska.

wtorek, 25 czerwca 2013

Lato w pełni

Astronomiczne lato się zaczęło, więc pogoda od razu musiała się popsuć. Jeszcze sam spadek temperatury nie jest tak uciążliwy. Gorzej jeżeli zacznie padać deszcz... i to wybitnie obfity deszcz.

Rano jak jechałem do pracy nie było tak najgorzej. Akurat trafiłem na moment mniej obfitych opadów, to w miarę nieprzemoknięty doszedłem do przystanku. W międzyczasie pogoda zaczynała robić się bardziej uciążliwa, dlatego w mojej głowie powstał pomysł, aby na pl. Grunwaldzkim przesiąść się na tramwaj i podjechać nim na pl. Dominikański. Miałbym wtedy bliżej do autobusu, na który się przesiadam.

sobota, 22 czerwca 2013

Wzruszyłem się :))

Pojechałem koleżance zawieźć książeczkę stażową. Przy okazji mieliśmy spędzić miły wieczór i w coś zagrać. Już tydzień temu próbowała mnie namówić żebym ją odwiedził, ale ze względu na wyjazd nie uczyniłem tego. Zatem umówiliśmy się na kolejny piątek na 20. Po drodze planowałem jeszcze dwie koleżanki zabrać, bo ona mieszkają 3 przystanki wcześniej. Zadzwoniłem z autobusu czy je nie podwieść (mam przecież miesięczny :P), ale spotkałem się z odmową - nawet twierdziły, że się spóźnią.

czwartek, 20 czerwca 2013

Powrót do pracy

Powroty do pracy po urlopie zazwyczaj bywają ciężkie. Tym bardziej, że moje krótkie wakacje były intensywne i nie polegały na leżeniu przez cały dzień, więc tak do końca nie był to urlop stricte wypoczynkowy.

Pierwsze kłody pod nogi rzuciła mi komunikacja miejska. Wstałem dzisiaj z dużym zapasem czasu na poranne obrządki. Śniadanko, kawka, łóżko pościelić, ubrać się, umyć ząbki - standardowe poranne procedury. Nie miałem żadnych niespodziewanych sytuacji, które mogłyby spowodować opóźnienie wyjścia z domu (tym bardziej że jest lato więc mniej czasu tracę na ubranie się), a i tak autobus mi uciekł. Nawet nie widziałem jego tyłu jak odjeżdżał.

środa, 19 czerwca 2013

Roma 2013

Ciao a tutti belli e brutti :))

Krótkie czerwcowe wakacje szybko minęły. Zacznijmy od tego, że obaliłem legendę o Fontannie di Trevi. Mówi ona, że wrzucając do niej monetę należy pomyśleć życzenie, z którego jedno ma być życzeniem o powrocie do Rzymu. Rok temu nic tam nie wrzuciłem, a do Rzymu powróciłem. Dlatego w tym roku też nic tam nie pozostawiłem.

piątek, 14 czerwca 2013

Prognoza pogody na weeked

Wczoraj była ładna pogoda, słońce mocno świeciło, żyć się chciało. Dzisiaj się brzydko zrobiło, słońca mało było, chwilami deszcz padał, wstawać rano się nie chciało. No tak, przecież nadal jest kalendarzowa wiosna.
A jutro jaka będzie pogoda?? Czyżby jeszcze gorzej?? 
Zapewne nie. Pocieszę was, że to nie jest tendencja spadkowa.

Na najbliższy weekend o słoneczną pogodę nie ma się co martwić. Spowodowane jest to tym, że wybywam do kraju ciepłego i słonecznego, więc na pewno matka natura zrobi mi psikusa i jak wrócę to się okaże, że na miejscu było tak samo ciepło jak tam.

Możecie spekulować dokąd się wybieram :P
Pakowanie czas zacząć!!

wtorek, 11 czerwca 2013

Anestezjolog vs. chirurg

W ramach stażu z pediatrii oddelegowałem się dziś na anestezjologię. Naprawdę warto było, bo atrakcji nie brakowało. Anestezjologia zdecydowanie nudna nie jest. A jak jeszcze trafi się do pary jakiś nadpobudliwy chirurg to dopiero jest ciekawie. Takich spięć w relacji anestezjolog - chirurg to jeszcze nie widziałem.

Wybrałem się dzisiaj na zabiegi na chirurgii ogólnej, bo tam miało być obficie w znieczulenia. Pierwsza w kolejności miała być laparoskopia. Starszy pan, trochę obciążony, z niskim potasem. No i ten potas był kością niezgody. Chirurdzy mieli wczoraj potas skontrolować, czy dobry już jest, bo internista kazał wcześniej go uzupełnić, ale im się jakoś tak zapomniało. Tydzień temu miał dobry, więc pewnie nadal jest w normie. Anestezjolog w takim razie odmówił znieczulenia pacjenta skoro nie ma świeżych wyników. Chirurdzy dostali ultimatum: albo oznaczą potas i jak będzie w normie to znieczuli, albo niech sami sobie znieczulają. Poddali się. Wysłali krew do laboratorium.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

1:9

Z oddziału neobejbików poszedłem na pierwsze piętro na staż z dzieci więksiejszych, potrafiących powiedzieć co się złego dzieje, czyli na pediatrię. Ruch jest tam ogromny. Jesteśmy w stosunku 1:9. Na jednego pacjenta przypada 9 stażystów. Dzięki temu, że jest tyle roboty, to ten staż sensu dużego nie ma. Cała impreza przypomina zajęcia na studiach - jeden pacjent, doktor i kilku studentów. Z drugiej strony po ciężkim weekendzie to taki luźny poniedziałek może być nawet przyjemny.

Podobno na pediatrii wszystko zależy od sezonu. W lecie jest mało dzieci, a w zimie brakuje miejsc dla nich. Albo też co drugi rok jest bardziej pracowity. Ten wypada leniwy - widziałem kiedy sobie wybrać ten staż. Cóż, dzieci i tak nie powinny chorować, więc pusty oddział cieszy oko - zarówno lekarzy bo pracy jest niewiele, jak i dyrekcję, bo koszty nie są generowane.

niedziela, 9 czerwca 2013

Domówka

Tak, była wczoraj impreza. Bardzo fajna impreza. No cudnie się bawiłem. Koleżanka od nauki ortopedii wyprawiała kolejną 18stkę, a ja byłem jednym z zaproszonych gości. I to był jeden z powodów, dla których zakupy piątkowe czekać już zbytnio nie mogły. Co więcej, nawet na tę okoliczność udałem się wczoraj do stylisty, zwanego potocznie fryzjerem, aby wystylizował mnie na wieczór. 

Wczesnym wieczorem, kiedy jeszcze słońce nie zaszło za horyzont, na domówkę się udałem. Wystrojony w nowości, uczesany, pachnący, w nowych butach. Pierwszy nie przyszedłem, ale jako ostatni też nie. Tak w sam raz przybyłem. A się okazało, że pomyliły mi się godziny rozpoczęcia imprezy, bo nie była to standardowo 20 a 19 - podobno organizatorka przewidziała, że wszyscy nie przyjdą punktualnie.

piątek, 7 czerwca 2013

Szał zakupów

Z okazji zakończenia stażu z neobejbików wybrałem się dzisiaj na zakupy. Planowałem je od dawna, ale jakoś nie było okazji, albo były braki w sklepach i żaden ciuch nie wołał do mnie, że koniecznie muszę go kupić. Powodów, aby trochę gotówki stracić jest przynajmniej trzy, ale wszystkie je łączy to, że ładnie wyglądać trzeba.

Nogi od tego chodzenia bolą mnie niemiłosiernie, ale warto było się wybrać. Obkupiłem się bardzo - przy okazji odchudzając moje konto bankowe. Letnie promocje się zaczynają. Kup jedne spodnie a drugie za 20 zł, kup trzecią rzecz za złotówkę, dziś rabat na wszystkie rzeczy 25%... Kuszą z każdej strony, tylko funduszy na to nie dają :P Ciuchów w sklepach nie brakuje, ale też często jest tak, że jak się szuka czegoś konkretnego to nie ma nic. Taka odzieżowa wersja prawa Murphiego.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Długi weekend

To miał być w miarę spokojny długi weekend.

Środa
Koleżanka 1: Cześć
Rafał: Cześć.
Koleżanka 1: Co robisz dziś wieczorem??
Rafał: Już jest wieczór.
Koleżanka 1: No właśnie. To zbieraj się, skocz do sklepu i wpadaj do nas.
Rafał: A jaki jest plan??
Koleżanka 1: Biforek u mnie, a później na miasto, więc ubierz się wyjściowo.
Rafał: No to idę się ogarnąć.

niedziela, 2 czerwca 2013

"Friend with benefits"

Dobre towarzystwo...
Coś dobrego do wypicia...
Coś smacznego na zagrychę...
Pozytywne nastawienie....
... czyli sobotni wieczór z Justinem.

Tylko dlaczego główni bohaterowie nie giną?? Do dupy są te happy endy :]