Moja sałatka na imprezie była ostatnio daniem koronnym. Z tego powodu nadałem jej nazwę sałatka królewska. Szybko się skończyła. Dobrze, że zostawiłem sobie trochę w domu, bo na imprezie nie za wiele jej zjadłem. Za to smakowały mi zapiekanki z serkiem feta i z tuńczykiem (o dziwo!).
Oczywiście impreza w stylu: przyszedłeś to przygotuj.
Ale sprzątać już nie zostałem :P
A przepisem byś się nie podzielił? :)
OdpowiedzUsuńno właśnie podzielisz się przepisem;)
UsuńDołączam się do próśb wyżej :D
OdpowiedzUsuńJa również. :) co to za sałatka? Ta zapiekanka też brzmi smacznie (tym bardziej jak czeka się na obiad :P)
OdpowiedzUsuńNic trudnego:
OdpowiedzUsuńruccola (ewentualnie jakiś mix sałat, szpinak)
penne al dente
pomidorki koktajlowe
oliwki (ja użyłem zielonych, bo wolę je od czarnych, ale można jedne i drugie)
ziarna słonecznika
pieprz ziarnisty, sól morska, bazylia suszona, oregano
odrobina oliwy z oliwek z chilli
oliwa z oliwek (zwykła), niektórzy polecają też odrobinę ostu balsamicznego, ale ja nie stosuję do tej sałatki
sos do sałatki
tuż przed podaniem można jeszcze posypać groszkiem ptysiowym
wszystkie składniki na oko.
Smacznego!
Mmm :D Czekamy na Twój występ w Hell's Kitchen albo Masterchefie :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie "sałatka królewska" tylko "erjotka" :D Wybacz..;)
OdpowiedzUsuńNie ważne jak się nazywa, ważne że dobrze smakuje :D
Usuń