Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 31 lipca 2015

8:19

O godzinie 8:19 czasu miejscowego byłem już po robocie. Trzeba było tylko wymyślać sobie jeszcze jakieś zajęcie, aby udawać że się pracuje. Zacząłem od śniadania, które trwało godzinę. Pielęgniarki oddawały się jednej ze swoich ulubionych zabaw jaką jest czytanie nekrologów. Później udało mi się załapać na jedną premedykację - myślałem, że będzie ich zdecydowanie więcej.

czwartek, 30 lipca 2015

Nieobecność ordynatora

Pan ordynator postanowił dziś zrobić sobie wolne. To była pierwsza przyjemna wiadomość dzisiejszego dnia. Od razu widać było, że promieniałem. Dzieliłem się tą nowiną, że wszystkimi dookoła - jakbyś wczoraj już o tym wiedział to pewnie byś lepiej spał :P Z dr Kowalskim uzgodniliśmy jak się wszyscy dzielimy salami i mi przypadły w udziale tylko 3 zabiegi na urologii. Szybko, sprawnie, bez komplikacji i niespodzianek. Taki w ogóle ładny program operacyjny na dziś był, bo każdy wyrobił się szybciej niż się spodziewał (nie pamiętam kiedy ostatnio tak było). Nawet dr Kowalski - chociaż to dlatego, że zrzucił jeden zabieg.

środa, 29 lipca 2015

Koszty dodatkowe

Zaczynamy operację. Ja znieczulam z pielęgniarką Anią. Szymon i  Janek po drugiej stronie. Procedura sprawdzenia czy dobrego pacjenta mamy na stole, czy dobra strona operowana będzie (żeby nie był wstyd jak w szpitalu klinicznym) odbyła się tak jak powinna i chłopcy dostali zielone światło, aby wykonać cięcie. Godzinę im dałem.

wtorek, 28 lipca 2015

Co może operator?

Janek kończy operację i zszywa sobie ranę. Opieram się o tą sławną barierkę krew-mózg i się przyglądam jak mu idzie haftowanie. Dobrobyt u nas taki, że nitki tak obcina, iż połowa do wyrzucenia i zabrakło mu do końca rany. Zapytał instrumentariuszki czy może dostać jeszcze jedną nitkę.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Resekcja odbytnicy

Weekend był nieco ciężki i tak z rana za bardzo ochoty do pracy nie miałem. Dodatkowo pogoda też nie zapowiadała się letnia. Już w piątek widziałem, że dzisiaj trochę roboty będzie. Pan ordynator mnie wysłał do dzieci. Zapytał grzecznościowo czy bym chciał, ale przecież mu nie odmówię. Na szczęście owe dzieci były duże. I tylko dwie sztuki. Małych za to zbytnio nie lubię, bo płaczą, krzyczą, a ja wrażliwy jestem i nie mogę tego słuchać.

środa, 22 lipca 2015

Ortopedia, INR, desfluran & alergia na lateks

Na jednej z sal był dzisiaj ambitny program małych pierdółkowatych zabiegów. Aż się zdziwiłem, że nie mi przypadło w udziale ich obskoczenie.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Reanimacja

Siedziałem przy operacji nawet nie pamiętam jakiej. Właściwie to usypiałem przy spisywaniu ciśnień 120/80 do protokołu. Przyszedł pan ordynator (na szczęście miałem w tym momencie otwarte oczy) i kazał pobiec na internę, bo tam się coś stało i potrzeba anestezjologa.

niedziela, 19 lipca 2015

Dyżur samochodowy

Mieszkanie tu gdzie mieszkam na kilka swoich zalet. Cisza, spokój, mniejsze koszty utrzymania, wszędzie blisko, a zaoszczędzone pieniądze można wydać na przyjemności. Są też wady. A mianowicie powroty z imprez to istna katorga. Pierwszy publiczny transport jest dopiero o 7. Do tego czasu trzeba coś ze sobą zrobić. We Wrocławiu było łatwo - miałem kaprys wracać do domu, to szedłem na przystanek i nocny co pół godziny podwoził mnie tam, gdzie chciałem. Sporadycznie szarpnąłem się na taxę. Teraz już nie ma takiego luksusu.

czwartek, 16 lipca 2015

Nowa oddziałowa i takie śródoperacyjne dyskusje

Przyszedłem do pracy wyletniony. Pogoda nieco o świcie nie dopisywała, ale trzeba pokazać opaleniznę.
Julita: Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tej części świata jest trochę chłodniej.
Ja: Zdążyłem zauważyć i już wpaść w depresję.

środa, 15 lipca 2015

Wakacje

Z moim urlopem zamieszanie było od samego początku. Najpierw termin ogólnie nie bardzo pasował, żeby go gdzieś wcisnąć. Później ilość dni nie zgadzała się tak jak tego chciałem. Później pojawiły się dodatkowe dni. I tak cały czas ciągle coś było niedopatrzone.

środa, 1 lipca 2015

Pożegnanie oddziałowej vol. 2

Impreza w środku tygodnia to kapitalny pomysł. Zwłaszcza jak się ma plan dnia wypełniony po brzegi. Oczywiście spóźniłem się tylko dwie godziny, bo obskakiwałem inną imprezę, która nieco wyszła na spontanie.