Miała mnie w weekend odwiedzić jedna znajoma. Dosłownie jedna. Przygotowałem coś dobrego do jedzenia, sałatkę, coś na ciepło, coś na deser, zimne napoje, kawę, herbatę, wino. Z jednej znajomej zrobił się tłum. Była włoska ekipa z Perugii, w tym moja przyszywana siostra, i znajomi z roku. Wszystko zostało zorganizowane ze moimi plecami. Przyjazd koleżanki był tylko przykrywką. Tym większe było moje zdziwienie jak w drzwiach stanęło kilka osób.
Niespodzianka!!
- Ale ja nie mam tyle jedzenia dla wszystkich? Wino mam tylko jedno :P
Musiałbym być naprawdę niepoważny, gdybym się od razu nie domyślił, że znajomi są na taką okoliczność przygotowani. Tym bardziej, że w najbliższej okolicy to są ze cztery markety i drogeria. Dobrze, że z organizacją noclegu nie miałem problemu. Zresztą i tak nie zamknął bym im drzwi przed nosem.
Tak urodzinowo minął cały weekend. W piątek mały maraton po mieście - hmm sprecyzujmy wyrażenie 'mały maraton'. W sobotę, przy słonecznej pogodzie zorganizowaliśmy sobie grilla, dopóki burza nas nie dopadła (było tak gorąco, że aż się z nas i na nas lało), a później znowu clubbing. Nawet znajomego z uczelni spotkałem, co robi staż tam gdzie ja robiłem i się dowiedziałem, ze mnie nadal wspominają na anestezjologii. Kiedyś wpadnę tam znowu w odwiedziny pochwalić się jak mi kariera się rozwija.
A w niedzielę nad ranem dostałem ostatnie życzenia urodzinowe. Koleżance z Krakowa się przypomniało. Tak trochę rychło w czas :D Była równie zaskoczona jak ja, kiedy jej od razu na nie odpisałem.
Kubek termiczny z tytułowym napisałem, będzie na pewno częstym towarzyszem moich podróży.
Przypomniała mi się impreza urodzinowa sprzed dwóch laty. Taka trochę powtórka z rozrywki, tylko że tym razem na moim metrażu. Na takich przyjaciół zawsze można liczyć i bardzo się cieszę, że ich mam. Bo niewiele osób jest na moim miejscu. Takich ludzi można mi z pewnością zazdrościć. Ciekawe co w przyszłym roku wymyślą? Chyba, że sam coś zorganizuję i będę mieć nad wszystkim kontrolę :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz