Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 26 kwietnia 2013

Majówka

Przed nami majowy weekend. Niektórzy (w tym ja) już go nawet rozpoczęli. W przyszłym tygodniu ginekologia nie zamierza się przepracowywać, więc rezydenci i stażyści są odsyłani na urlopy. Właściwie to większość lekarzy będzie na urlopach. Dlatego dzisiaj ładnie się pożegnałem życząc wszystkim słonecznej majówki, bo do 6 maja mam się tam nie pokazywać. Kazali mi gdzieś wyjechać  i odpocząć. Zastanawiam się, czy jeśli zrobiłbym z tego wyjazd służbowy to szpital by mi zwrócił koszty xD Tak sobie nawet myślę, że ginekoledzy to mają fajną robotę - nie przemęczają się, sprawnie współpracują i mają dużo czasu na plotkowanie omawianie przypadków jakie są na oddziale.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Kasa fiskalna

Każdego dnia rano kupuję sobie w piekarni coś do zjedzenia na drugie śniadanie. Jestem w tak komfortowej sytuacji, że jak przyjeżdżam do szpitala na końcu świata gdzie teraz pracuję, to tuż obok przystanku autobusowego znajduje się piekarnia. Kiedyś zwykłem kupować sobie pizzerki, teraz nastała moda na paluchy pikantne. Taka mała, dobra przekąska około godziny 9.00.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Telefon do gabientu usg

Poniedziałki na ginekologii operacyjnej to takie leniwe dni. Już pierwszego dnia stażu mi powiedzieli, że w te dni się nic specjalnego nie dzieje (codziennie się nic tam nie dzieje, ale w poniedziałki to tak bardzo się nic nie dzieje). Przynajmniej można odpocząć po ciężkim weekendzie. Kto by pomyślał, że będę chodzić do pracy, aby zregenerować siły.

Każda nowa pacjenta po zebraniu wywiadu ma na ogół robione badanie usg przed kwalifikacją do zabiegu. Ktoś oczywiście te panie musi zaprowadzić do gabinetu i tak jakoś padło dzisiaj na mnie. Gabinet usg znajduje się piętro wyżej. Żeby na darmo nie jeździć windą to zadzwoniłem najpierwej zapytać czy mogę już przyjść z pacjentkami. Tak się fortunnie złożyło, że po drugiej stronie przy telefonie też był lekarz stażysta. Nie ma to jak rozmowa dwóch właściwych osób na właściwych miejscach.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Tylko na godzinkę

To miało być tylko spokojne spotkanie w domu. Później to miało być wyjście do miasta tylko na chwilę, tylko na godzinę. Jeżeli założyć, że cały ten jaki spędziliśmy w klubie trwał rzekomą godzinę, to w takim razie była to długa godzina.

Ja wczoraj naprawdę myślałem, że spotykamy się wieczorem, posiedzimy, pogadamy, pośmiejemy się, piwko wypijemy i każdy sobie pójdzie tam skąd przyszedł. Mniej więcej tak jak było tydzień temu. No bo co innego można by pomyśleć dostając smsa o treści: Zapraszamy do nas na 20 :) Zapraszają to mam przyjść i tak będziemy spędzać resztę wieczoru, nigdzie się nie ruszając. Nie było żadnej informacji, że robimy bifor, a później lecimy na miasto czy coś w tym stylu.

piątek, 19 kwietnia 2013

środa, 17 kwietnia 2013

Sezon rowerowy

Prędkość, wiatr we włosach, rozbite muszki i komary na okularach i czole, dźwięk przerzutek. Właśnie tego brakowało mi przez całą zimę. Nareszcie mogę się rozkoszować moimi dwoma kółkami i kierownicą. Rower całą zimę był schowany i dzisiaj było pierwsze w tym roku pedałowanie. Od razu poziom endorfin mi się podniósł. Wybrałem się na godzinną przejażdżkę. Objechałem najbliższe okolice. Tak na rozgrzewkę przed latem, żeby zadyszki nie dostać :P
 

wtorek, 16 kwietnia 2013

Konkurs żywieniowy

Ostatnio dostałem maila z zapytaniem co sadzę o roli dietetyka w leczeniu. To że dieta jest ważna jest faktem niezaprzeczalnym. Odpowiednie odżywanie dostarcza organizmowi odpowiednich witamin, białek, cukrów, tłuszczy, składników mineralnych, które są ważne dla prawidłowego funkcjonowania. 

Z tej okazji trafiłem na informację o konkursie żywieniowym. Konkurs jest skierowany do studentów i absolwentów zainteresowanych odżywaniem i zdrowym stylem życia. Jest to już II edycja konkursu Zadaniem konkursowym jest opracowanie planu odżywania i modyfikacji stylu życia 4-osobowej rodzinie.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Wysokie napięcie

Wiosna się zaczęła, to znaczy że trzeba wyjść ze swojej jamy. Dlatego też zaczynam weekendy spędzać coraz częściej poza domem. Łatwiej się przecież zebrać do wyjścia z domu, kiedy za oknem jeszcze są ślady słońca, a śnieg już nie sypie po oczach. Z tego powodu chętniej było mi przystać na propozycję koleżanki od nauki ortopedii, abym wpadł wieczorem do niej na gry planszowe.

Spotkania u koleżanki od nauki ortopedii mają tą wadę, że tam nie podają kolacji. Tam czasami trzeba nawet mieć swoją herbatę (i cukier), bo z tym też bywa krucho. Umycie sobie samemu kubka też jest mile widziane. Z tego powodu musiałem po drodze zahaczyć o sklep spożywczy i zakupić sobie coś dobrego do spożycia.

sobota, 13 kwietnia 2013

Urodziny Prawniczki

Prawniczka wyprawiała wczoraj kolejne urodziny. Dobrze, że ona nie jest Madonną, bo wtedy z powodu zmęczenia bym nie poszedł. A tak nie miałem wyjścia, udać się musiałem, tym bardziej że do prezentu się dorzuciłem.

Ogoliłem się, ubrałem się ładnie, włosy uczesałem. Tydzień temu dowiedziałem się, że fajne osoby przychodzą zawsze po czasie, więc dzięki temu zyskałem dodatkowe pół godziny na samowystrój i podróż. Wczesnym wieczorem, jeszcze przy zachodzącym słońcu ruszyłem do apartamentu, gdzie bankiet urodzinowy odbywać się miał. Złapałem pierwszy lepszy autobus i powoli przybliżałem się do celu mojej podróży.  Oczywiście autobus był najmniej pasujący - dobrze że byłem na telefonicznym pilotażu i dzięki pomocnej dłoni względnie zaplanowałem podróż... z trzema przesiadkami.

piątek, 12 kwietnia 2013

Tutaj się nic już dziś nie wydarzy

"Tutaj się nic już nie wydarzy, może pan spokojnie iść"

Tak mnie codziennie żegnają ginekolodzy. I codziennie mówią to coraz wcześniej. Dzisiaj to już kolo 9 mówili żebym poszedł na porodówkę albo do domu. Nawet mi się to podoba. Niebawem to dłużej będzie trwać moja droga do i z pracy niż sama praca. Szkoda, że nie da się tak dogadać, że jednego dnia będę chwilę dłużej siedzieć (z naciskiem na chwilę). a następnego dnia wolne.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Instrumentariuszki

Instrumentariuszki to taki szczególny rodzaj pielęgniarek. To instrumentariuszka podaje narzędzia operującym. Zazwyczaj są dwie - jedna czysta, druga brudna.

Nie polubiłem instrumentariuszek w szpitalu klinicznym. Były zarozumiałe, przemądrzałe i chciały wszystkimi rządzić. W moim szpitalu zaczynałem zmieniać o nich zdanie. Panie były miłe, uprzejme, można było pożartować, nie robiły problemów że ktoś się myje na czwartego i trzeba kolejny fartuch i rękawiczki dać. Pani Elżbieta zawsze była przez nas witana: dzień dobry siostro Elżbieto i odpowiadała: witajcie bracia lekarze. W takiej koleżeńskiej atmosferze, aż chciało się pracować.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

GiP

Rozpocząłem dziś staż z GiP, czyli z ginekologii i położnictwa. Z samego rana wybrałem się do szpitala na koniec świata, gdzie psy dupami szczekają, słońce tyczką popychają, i nawet pieprz nie rośnie, bo tak to jest daleko.

Od samego wejścia byliśmy traktowani jak prawdziwi stażyści, którzy przeszkadzają nawet salowej w myciu podłogi. Przy okazji pragnę nadmienić, że stażysta i rezydent pierwszego roku to są dwie różne osoby. Już na wejściu portierka się do nas przyczepiła z pretensją o to że jesteśmy stażystami i chcemy klucz od szatni. Szatnia jest jest koedukacyjna. Szafki również, bo dzielę swoją razem z koleżanką. Dla nas to nie problem. Dzieliliśmy już łózko to możemy dzielić szafkę na ubrania:P

czwartek, 4 kwietnia 2013

Tłok

Jechałem autobusem. Nowym. Przegubowym. Z klimatyzacją. Zatłoczonym bardziej niż zwykle. Ten tłok tak mnie jakoś natchnął do myślenia. Nie był to ten sam tłok co zawsze jest jak jadę do pracy. 

Jeżdżąc codziennie o tej samej porze zauważa się często tych samych ludzi, nawet w tych samych miejscach. Z czasem można się do nich w pewien sposób przyzwyczaić. Dzisiaj pojechałem późniejszym autobusem. Było w nim więcej ludzi. Byli inni ludzie. To nie była ta sama pani co siedzi w czarnym płaszczu przy oknie. Ani chłopak z zielonym plecakiem z białymi słuchawkami w uszach stojący w przegubie autobusu. Nie było pani co wsiada ostatnimi drzwiami i przepycha się do samego przodu. Dzisiejszy tłok był mi obcy. Moja obecność zaburzała jego normalne funkcjonowanie, bo przecież mnie zwykle tam nie ma.