Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

sobota, 31 sierpnia 2013

Zespół S

Na początek małe wyjaśnienie.
Kilka osób pytało już w komentarzach jak to się stało, że robię staż w pogotowiu. Spieszę pospiesznie z wytłumaczeniem. Do zeszłego roku (czyli do momentu rozpoczęcia stażu przeze mnie w październiku) staż w pogotowiu trwał 3 tygodnie. Nowe rozporządzenie, które weszło pod koniec września zamieniło te 3 tygodnie na staż na SORze. Jednak marszałek mojego województwa, idąc na rękę stażystom, dał nam dwie możliwości:
- pierwsza: robimy staż wg rozporządzenia, czyli 3 tygodnie SORu;
- druga: jeden tydzień SORu zamieniamy na pogotowie - pogotowie zadecydowało, że ten tydzień będzie trwać trzy dyżury po 12 godzin.
Ja wybrałem bramkę numer dwa. Dwa tygodnie SORu zrobiłem na przełomie marca i kwietnia i teraz wypadł mi tydzień w pogotowiu i dlatego przez ostatnie 3 dni jeździłem karetką.
Koniec ogłoszenia :P
***

Wchodzimy na izbę z pacjentem. Przekazujemy dokumenty pielęgniarce izbowej, która na nas patrzy i pyta:

piątek, 30 sierpnia 2013

Karetka

W czasie kursu z medycyny ratunkowej spotkałem parę osób, które już jeździły w pogotowiu na podstacji, na której od wczoraj urzęduję. Opinie były różne - jedni mówili, że fajnie, inni że niefajnie. Ale odniosłem wrażenie, że jest nudno. Dlatego zaopatrzyłem się w sprzęty typu książka i coś do nauki, aby ten czas jakoś spędzić.

Stawiłem się w podstacji punktualnie o 7. Rejon mamy spory - z 1/4 miasta plus do tego kilka wiosek pod miastem. Przydzielono mnie do zespołu paramedyków. Pomyślałem, że zaraz się zacznie pokazywanie mi mojego miejsca w szeregu i udowadnianie mi, że nic nie wiem o pogotowiu. No akurat to prawda, bo w karetce wcześniej nigdy nie byłem.

środa, 28 sierpnia 2013

Szkolenie BHP vol. 2

Miałem już szkolenie BHP w głównej stacji pogotowia ratunkowego, teraz miałem (a dokładniej to powinienem mieć) w podstacji, w której będę dyżurować. Na podstacji również ma być przeprowadzone szkolenie BHP na stanowisku pracy. Przyszedłem więc do kierownika ze skierowaniem i z papierami, gdzie mam mieć poświadczone odbycie takiego szkolenia.

Kierownik: Pan podpisze tu... i tu...
Ja: Mhm...
Kierownik: To w czwartek na 7 rano zapraszam.
Ja: Yyy to wszystko?
Kierownik: Tak.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Medycyna ratunkowa vol. 2

Dzień drugi kursu z ratunków nie zapowiadał się fascynująco. W sumie mogłem wyjść od razu po podpisaniu listy obecności, bo test zaliczeniowy nie był przewidziany, a książeczki stażowe już były podbite, ale skoro już się rano zerwałem i pofatygowałem to postanowiłem pozostać.

Jeszcze początek zajęć był w miarę ciekawy. Trochę informacji na temat tego co to jest Triage. Jak to triage odbywał się na wojnie, a jak się odbywa w czasie pokoju. Jakim kolorkiem jakich pacjentów oznaczamy, i co to znaczy. Czemu tak dużo pacjentów na SORy przychodzi, a powinni iść do lekarza rodzinnego albo poradni specjalistycznej. Czemu tak długo oczekuje się na pomoc, mimo że teoria mówi, że będzie w miarę szybko. Ta część wykładu była w miarę interesująca.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Medycyna ratunkowa

Wymyślono nam kurs podsumowujący z zakresu medycyny ratunkowej. Idea całkiem słuszna, tylko wykonanie jak zwykle do niczego. Kurs jest prowadzony przez miejscową Katedrę medycyny ratunkowej i katastrof. Szczególnie specjalizują się oni w katastrofach, gdyż aby taki stan osiągnąć wystarczą im na podjeździe ze dwie karetki. Jako że jednostka prowadząca wchodzi w struktury uczelni, to każdy wie czego się spodziewać po tych dwóch dniach - może dlatego dostaliśmy oficjalne pozwolenie na picie kawy w czasie wykładów.

sobota, 24 sierpnia 2013

Kraj zagraniczny

Pojechałem w kraj zagraniczny. Tym razem nie we Włochy. Niby to kraj mlekiem i miodem płynący, ale dużych różnic nie widziałem. Trawa nie była bardziej zielona, drzewa nie były bardziej liściaste, woda nie była bardziej mokra, powietrze nie było bardziej przejrzyste. Miejscowa mowa była tylko inna, no i waluta. Tubylcy również jak w Polsce zaznaczali swoją obecność na burach bazgroląc graffiti.

Włochy to nie były, ale od pierwszych chwil na obcej ziemi poczułem się jak w Italii - jak tam pierwszy raz przyjechałem to był szybki rajd po dworcu. Teraz nie mogło być inaczej. Szczęśliwie wsiadłem do pociągu w ostatniej chwili. Oczywiście im większa walizka w ręce tym lepsza zabawa.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Dzień papierologiczny

Dzisiaj miałem w przychodni dzień papierologiczny. Od rana siedziałem i pisałem. Jeszcze pisanie recept uważam za całkiem fajne zajęcie, ale już wypełnianie wniosków do sanatorium niekoniecznie. Tym bardziej, że komputer zdążył się ze dwa razy zawiesić, bo program coś szwankuje (a strona NFZ nie mogła się załadować) i wniosek trzeba było pisać od nowa. Spokojnie, ja mam czas, nigdzie mi się nie spieszy przecież. I tak deszcz pada to jednocześnie poczekam, aż przestanie (btw. przestał jak już dojechałem do domu).

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Drukarka

Niedziela zapowiadała się całkiem spokojnie. Letni dzień, kilka chmurek na niebie, brak ambitnych planów. Wieczorem miałem tylko wpaść na chwilkę do koleżanki z pracy, aby przekazać jej kartę z podbitymi dyżurami, bo koordynator kazał. Jak już u niej byłem  to przy okazji zrobiłem kartę czasu pracy (taki kolejny papierek dla kadr, w którym to pokazane jest jak w danym miesiącu wyglądały moje godziny pracy). Problemem okazała się drukarka.

środa, 14 sierpnia 2013

Poczekalnia

Zdarzają się takie dni, kiedy w przychodni nie ma tłumów i jest w miarę spokojnie. Wczoraj taki dzień akurat był, iż pierwsze 1,5 godziny nic specjalnego nie robiliśmy. Kilka recept wypisaliśmy, może jednego czy dwóch pacjentów przyjęliśmy i resztę czasu spędziliśmy na plotach. Później ruch był nieco większy, ale spokojnie ze wszystkim można było się wyrobić i mieć tylko godzinny poślizg czasowy.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Szkolenie BHP

Pojechałem dziś do pogotowia zapisać się na staż. Dwa razy już próbowałem i za każdym razem mnie odsyłano, bo to jeszcze za wcześnie, bo jeszcze jest czas. Czy było za wcześnie czy nie to chyba mało istotne, pani w kadrach po prostu nie chciało się ruszyć (a niby kawa pobudza). Dziś już nie dało się mnie odesłać, bo staż niebawem zacznę i formalności trzeba wcześniej dopilnować.

wtorek, 6 sierpnia 2013

"Cwany" pacjent

Naród polski od zarania dziejów ma w swojej krwi kombinatorstwo. U lekarza rodzinnego widać to szczególnie. Są pacjenci, którzy kombinują jak by tu sobie jakąś chorobę znaleźć i co chwilę chcą się pokazywać w przychodni; inni że chorzy wcale nie są i leczyć się nie będą, bo się przecież dobrze czują a wyniki kłamią; a jeszcze inni że chorzy nie są, ale jednak chcieliby zachować pozory iż zdrowi też nie są i woleliby w domu pozostać.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Dzban pszczelarza

Umówiłem się z zaprzyjaźnioną panią magister na spotkanie popołudniową porą. Zaszczyt niespodziewany na mnie spłynął, gdyż ponieważ rano rozmawialiśmy przez telefon i od tak razu umówiliśmy się na później - niespotykane to zjawisko, bo na ogół pada hasło: w tygodniu się zdzwonimy i się konkretnie ustawimy. A tutaj od razu poszliśmy za ciosem. 

sobota, 3 sierpnia 2013

Biedny lekarz

Przechadzam się wczoraj wieczorową porą z kolegą przez rynek, kiedy to nagle i niespodziewanie podbija do nas jakaś pani z różowym parasolem. Zachęca nas do odwiedzenia klubu go-go. Mówimy, że niestety nie mamy kasy i nie skusimy się. Na co ona nas dalej zachęca:

czwartek, 1 sierpnia 2013

ICD-10

Tak siedzę w tej przychodni, pacjentów badam, nad terapią się dla nich zastanawiam, skierowania do specjalistów im wypisuję, a jak przychodzi co do czego to i tak leczy się ich na nadciśnienie. Powód jest prosty - chodzi o rozliczenie wizyty.