Sezon na grzane wino uważam za otwarty.
Wczorajsze zdenerwowanie przeszło mi jak tylko wyszedłem z księgarni. Chciałem jeszcze jakąś odzież kupić, ale nie było zbytnio w czym wybierać. Same zimowe ciemne kolory. Sam też nie wiedziałem czego chcę, więc z galerii handlowej szybko wyszedłem.
Grzanego wina się wczoraj opiliśmy. Pierwszy raz w tym roku. Z różnymi dodatkami i to nie chodzi o cynamon i goździki. Przy okazji poznałem nowe osoby. Trochę nam deszcz czasami przeszkadzał, ale byliśmy zaopatrzeni w parasole. Gdyby świeciło słońce to wyszła by później ta słynna tęcza.
W pewnym momencie to impreza się do mnie przeniosła (bo mam darmową toaletę:P). Dobrze, że tylko na chwilę, bo nie zrobiłem żadnej sałatki dla gości. Na szczęście napoje zawsze mam w zapasie :D
A sobota się szykuje w aquaparku :D
All my life,
I was fighting
My way out of my skin
I was fighting
My way out of my skin
Hmm... To co to za dodatki?:)
OdpowiedzUsuńAmaretto przykładowo :)
Usuń