Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 31 grudnia 2014

2014

Zajrzałem dzisiaj do dwóch notek podsumowujących zakończenie roku 2011 i 2012. Zastanawiałem się co napisać w podsumowaniu bieżącego roku. Wiele się wydarzyło - momentami wręcz nie nadążałem. Czasami minęły dwa, trzy miesiące i nawet nie wiedziałem kiedy. Nowa praca, nowe obowiązki, nowe wyzwania, nowi znajomi, nowe zwiedzone miejsca, nowe plany, nowi blogerzy poznani. Życie na pełnych obrotach. Tak jak lubię.

wtorek, 30 grudnia 2014

Wyrostek

Rozpoczynam znieczulenie. Maska z tlenem, 0,1mg fentanylu, propofol 1% i jedziemy. Wszystko idzie tak jak powinno. Zadzwonił mój telefon. Poprosiłem Patrycję, z którą przyszło mi dzisiaj pracować, aby odebrała, bo ja nie bardzo mogłem podejść do telefonu.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Maska krtaniowa

Pierwszy dzień po świętach, więc szału operacyjnego się zbytnio nie spodziewałem. Najpierw dwa złamania nadgarstków (nadgarstka?) na ortopedii - na pierwsze to się nawet spóźniłem, bo przy kawie się zasiedziałem, a później pierdółki na chirurgii.

wtorek, 23 grudnia 2014

Przedświąteczna gorączka

Z okazji ostatniego dnia pracy przed świętami, liczyłem, że będzie spokój. I tak się wszystkim wydawało mniej więcej do godziny 8.30, kiedy to odebrałem telefonu od ordynatora z SORu:

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Posturlopowo

W związku z moim powrotem do pracy, można by przypuszczać, że oczekiwałbym hucznego powitanie. W końcu trzeba się pozachwycać moją piękną opalenizną. No to hucznie mnie powitano na OIOMie, gdzie z 6cio osobowego oddziału zrobił się oddział 10cio łóżkowy. Od razu odgadłem, kto miał wczoraj dyżur.

niedziela, 21 grudnia 2014

Tajlandia

Dawno mnie tu nie było, ale informuję, że żyję, mam się dobrze i jestem pełen pozytywnej energii :D
 
Nie wiem skąd takie pomysły się pojawiły, że do Tajlandii pojechałem do pracy. Ja cenię sobie jednak cywilizację. Wydawało mi się logiczne, że poleciałem tam na urlop. Mniejsza z tym. Skoro w Europie było zimno, to musiałem gdzieś dalej się wybrać, aby słońcem się nacieszyć. Niektórzy nawet z zazdrością patrzyli jak się rozkoszuję wakacjami w środku zimy, kiedy każdy marzy o grzanym winie. No ale trudno się dziwić. Jak ciepło było w Europie to ludzie na wakacje jeździli w ciepłe kraje - to jak wożenie drewna do lasu, logiki żadnej w tym nie widziałem.

niedziela, 30 listopada 2014

"One night in Bangkok"

Coś kiedyś pisałem o przeniesieniu, więc sam się przenosze. I to wbrew tytułowi nie na jedną noc:D

piątek, 28 listopada 2014

Wycieczka

Dzień dobry. Mamy dziś cztery operacje,  a ja mam tylko 3 godziny. Tak więc bierzemy się szybciutko do pracy. Tak zacząłem dzień na chirurgii. Dzisiaj Janek głównie operował, a on się czasem lubi rozgadać. Wprowadził też nową jednostkę czasową: kilka minutek. Co w przełożeniu na normalne minuty może dawać nawet pół godziny. 

czwartek, 27 listopada 2014

Znieczulenia podpajęcze

Coś nie idą mi znieczulenia podpajęcze. Fakt, że niewiele ich do tej pory zrobiłem, ale jakoś ostatnio nie mam ręki do nich. Na początku szło lepiej. Może to dlatego, że obecność szefa patrzącego mi na ręce mnie stresuje. 

wtorek, 25 listopada 2014

Chirurgia & laryngologia

Mamy chwilowa problem z instrumentariuszkami. Z tego powodu zrobiłem dziś małą roszadę na planie. Urologię pożeniłem z ginekologią (mają dużo wspólnego i są koło siebie), a chirurgię z laryngologią. Torakochirurgia na szczęście zrobiła sobie dziś dzień bez operacji. Jak się sprężymy to przecież ze wszystkim się godzinach pracy wyrobimy. Ma się te genialne pomysły.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Saturacja

Dostała mi się dzisiaj pacjentka na chirurgii onkologicznej z kiepskim stanem płuc. Czyli ma być trudno i ciężko. Już na wejściu saturacja wynosiła 80%.

niedziela, 23 listopada 2014

Weekendowe plany

Piątkowy plan zabiegów bardzo się rozbudował. Moje wewnętrzne pragnienie, aby o godzinie czternastej być już na zakupach legł momentalnienw gruzach. Na ginekologii cesarka, na ortopedii guzdrają się ze złamaniem, a do mnie dr Szymon przychodzi z informacją, że będzie pęcherzyk na ostro. Oczywiście, że się zgodziłem, jak ja mógłbym komukolwiek odmówić.

czwartek, 20 listopada 2014

Czwartek taki bez humoru

Dziś wiele rzeczy mnie denerwowało. Coś humoru nie miałem,  bo zamiast się wyspać to książkę czytałem pół nocy. To co w pracy zwykle mi w miarę wychodzi,  to wychodziło mi dobrze.  Pod tym względem było w porządku. Ale to co wyjść powinno, to nie wychodziło wcale. Jak na złość. 

środa, 19 listopada 2014

Brandenburg Tor, Berliner Mauer und Currywurst

Wolnych dni kilka było, to spełniłem kaprys jakim była wycieczka do Berlina. Ja przecież z tych odważnych ludzi do których świat należy, co jak gdzieś chcą jechać to jadą i nie oglądają się na nic. Przewodnika mieć nie muszę, sam wszystko sobie świetnie zorganizuję (wiadomo, że nie ma co liczyć na pomoc innych). Poza tym "der die das" to nauczyłem się jeszcze w liceum, "sein" odmienić także jeszcze potrafię:p

piątek, 14 listopada 2014

Kontrola

Miałem skontrolować książki z narkotykami. Niczym pan ordynator. Z tej okazji moje pielęgniarki anestezjologiczne zaprosiły mnie na śniadanie. Cały dzbanek herbaty z owoców leśnych mi przygotowały, tylko dla mnie. Przymilały się do mnie,  smakołykami częstowały. Właściwie to nie wiem po co,  gdyż nie zamierzałem się niczego czepiać. Dziewczyny rozliczają się z leków z dokładnością co do 0,01mg fentanylu.


czwartek, 13 listopada 2014

Zebranie z dyrekcją

Mieliśmy w pracy zebranie z dyrekcją, która chciała omówic strategię szpitala na przyszły rok. Pomysł całkiem fajny, bo każdy chce wiedzieć czy nie szykują się zwolnienia grupowe. U nas się nie szykują, za to szykuja się innowacje w organizacji pracy i strukturze szpitala. Mniej więcej wychodzi na to, że będziemy w tym samym czasie więcej pracować (to tak się da?), a zarabiać tyle samo (a wczoraj już się zacząłem upominać o podwyżkę).


środa, 12 listopada 2014

Poliglota

Ordynator miał problem, gdyż trafił się mu pacjent,, który ani polsku,  ani po angielsku,  ani po niemiecku nie mówił. Francuski albo włoski. Wezwać próbowano najpierw dr Julitę , ale ona nie mogła się wyrwać z sali. Po konsultacji telefonicznej zaproponowała moją osobę do pomocy, ponieważ ja lepiej z włoskiego stoję.

wtorek, 11 listopada 2014

Listopad

Wspominałem kiedyś, że listopad to taki depresyjny miesiąc i pełen nieszczęść?? I wcale mi tu nie chodzi o weekendowe wydarzenia, bo z nich to chce mi się śmiać.  Za to dziś zepsuł, mi się laptop. Po konsultacjach ze specjalistami wiem, że sam sobie rady z nim nie dam. Nie to żebym nie miał okna na świat,  bo mam jeszcze dwa inne, ale bardziej chodzi mi o zawartość twardego dysku, gdyż wolalbym odzyskać to co na nim jest.

Fuck!! Ciekawe co się jeszcze wydarzy??

poniedziałek, 10 listopada 2014

Premedykacja vs. wkłucie

Nieco przed fajrantem pojawiłem się na oddziale. Przyszła do mnie dr Julita z prośbą, abym zrobił za nią premedykację na chirurgii. Pacjent do usunięcia pęcherzyka i dr Szymon twierdzi, że nie ma tam nic szczególnego, więc szybko mi pójdzie wizyta. W związku z tym, że wielkim miłosierdziem pałam do (prawie) wszystkich i (prawie) wszyscy równie wielkim miłosierdziem pałają do mnie to zgodziłem się. Trzeba ze sobą współpracować w zgodzie.

sobota, 8 listopada 2014

Weekend niekończących się sukcesów

Zaczęło się od tego, że zepsuł się samochód. Później zepsuła się żona. Nie udało mi się udać do biura podróży w sprawie urlopu. Później spóźnił się pociąg. Jedyny bankomat na dworcu nie działał, przez co nie mogłem się zaopatrzyć w gotówkę na taxę (i zmuszony byłem jechać komunikacją miejską). Dalej nie przyjechał ten tramwaj co by bardziej pasował. Następnie spóźniłem się na konferencję (co prawda 15 minut spóźnienia to niewiele, ale jednak nie lubię być niepunktualny). A na koniec zostałem bez roweru. Zdziwiłem się tylko, że nie rozpadał się deszcz. Niebo pokryte było małymi chmurkami, a wiadomo przecież że z małej chmury duży deszcz (tak jakoś to chyba szło, prawda?).

piątek, 7 listopada 2014

Przeniesienie ??

Dziś nie było dużo pracy w pracy. Dodatkowo na torakochirurgii spadł jeden zabieg, więc można było w miarę spokojnie pracować. Przy pierwszym zabiegu nic się specjalnego nie działo - mogłem sobie zrobić listę zakupów. Drugi zabieg nieco wyssał ze mnie energię. Pacjent był już dobrze nam znany, zwłaszcza z tego, że jest niestabilny krążeniowo. Dziś postanowił jeszcze popsuć się oddechowo. Na 100% tlenie potrafił momentami zejść do saturacji 70. W tym 'sukcesie' mieli też swój udział chirurdzy, którzy traktowali pacjenta jak worek kartofli i jeszcze mają pretensję do mnie, że im na to uwagę zwróciłem. Pokazywanie kto jest ważniejszy, oni czy ja, odbija się tylko na pacjencie. Całe szczęście, że operacja nie trwała długo. Ale to nie był jeszcze koniec rewelacji na dziś.

wtorek, 4 listopada 2014

Konferencja

Wczoraj ordynator mnie zapytał czy nie wybieram się dziś na konferencję. Powiedziałem, że chętnie bym się wybrał, o ile się wyrobię z robotą i za nikogo nie będę musiał nic kończyć na bloku. Pan ordynator zaproponował wówczas, że możemy prosto po pracy jego samochodem pojechać. Pomyślałem sobie, że może chce się mną pochwalić przed kolegami jaki to ze mnie dobry nabytek się trafił. W końcu nie raz zapierdzielam jak dziki wół i robię za trzech. Choć przyznać muszę, że jak zwalą na mnie robotę to nigdy to nie jest robota papierkowa, co jest popularnym doświadczeniem pośród innych lekarzy specjalizujących się.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Poniedziałek po 5 godzinach snu

Po niecałych 5 godzinach snu, pójście do pracy w poniedziałek nie jest zbytnią przyjemnością. Już w drodze do pracy marzyło mi się, aby mnie posadzili na laparoskopiach, bo tam zwykle ludzie zdrowi się operują i nie szaleją w czasie zabiegu. I można spokojnie odpoczywać.

piątek, 31 października 2014

Moc sprawcza

Gdyby moja moc sprawcza miała większy zasięg rażenia to byłbym całkiem zadowolony. Mam kilka życzeń i pragnień do spełnienia w trybie natychmiastowym. Kilka też sobie zostawiam na później, bo przecież nie można mieć wszystkiego jednocześnie.

czwartek, 30 października 2014

Taki sobie czwartek

Miał być dziś ciężki dzień, a wyszło zdecydowanie lepiej. Z samego rana, czyli kiera ósmej przyszedłem na blok. A dyżurce zamiast suchych, wczorajszych biszkoptów zastałem wielką imprezę. Zapytowywyję się z jakiej to okazji tyle pyszności i czy to dla wszystkich czy tylko dla wybranych. Smakołyki były dla wszystkich, gdyż jeden z kolegów świętował narodziny swojego dziedzica i radością z innymi chciał się podzielić (pępkowe nie bardzo mógł zorganizować w czwartek rano). To korzystając z okazji zajadałem się nimi w ramach śniadania:

środa, 29 października 2014

Akcja ekstubacja - intubacja

Znowu mi dzisiaj pielęgniarka podała rurkę o złym rozmiarze. Na szczęście zorientowałem się stosunkowo szybko, bo wyczułem, że to co wsadziłem właśnie w krtań jakieś takie cienkie mi się wydaje.

To co robimy?? Akcja ekstubacja - intubacja??
A co będziemy sobie żałować?? Dawaj drugą rurkę :D

wtorek, 28 października 2014

Studio Photoshop

Znieczuliłem pacjentkę do mastektomii i nieco wpadłem w monotonię. Spisuję te ciśnienia, co prawda wysokie nie były, ale przynajmniej stabilne. Poza tym nic się nie dzieje. Myślę o niebieskich migdałach. Ku mojemu zaskoczeniu szef przerwał moje bujanie w obłokach. Dostałem zadanie, że mam pojechać z pacjentem z intensywnej terapii na tomograf klatki piersiowej. Hmm... znowu wycieczka do Studia Photoshop, a ja ledwo co ochłonąłem po zeszłotygodniowej akcji.

poniedziałek, 27 października 2014

Kongres

Siedziałem w dyżurce na bloku operacyjnym i popijałem sobie w najlepsze zieloną herbatę, gdyż podobno zdrowa jest. Do tego jeszcze przegryzałem ciasteczko piernikowe - trzeba cukier uzupełniać między zabiegami. Przyszła pielęgniarka oddziałowa instrumentariuszek i patrzy ze zdziwieniem na mnie. Zauważając jej konsternację, pytam się o co chodzi:

niedziela, 26 października 2014

Fanpejdż

Tak w ramach niedzielnej rozrywki założyłem fanpejdża na facebooku - jeszcze tylko z jego administracyjną obsługą muszę się jakoś uporać :P

sobota, 25 października 2014

Jesienne porządki

Na kaca najlepsza jest praca.

Dyżuru dziś nie mam, ale jest co robić. Wczoraj była taka mała uroczystość. Z tego powodu jest nieco bałagan w mieszkaniu. W kuchni nadal stoi kilka pustych butelek po Aperolu i Proseco, ale Bacadi jest nadal pełne i nietknięte. A ja od (późnego) rana mam mdłości - chyba to wczorajsze znieczulenie mi nie wyszło tak jak powinno :P A może to po  moich zapiekankach, albo po krewetkach, bo chyba nie po marcepanie w czekoladzie.

piątek, 24 października 2014

Efekty uboczne

Z rana samego zadzwonili chirurdzy, że plan na dziś się nieco zmienić może, bo pacjentka nie chce się dać znieczulić, jeśli nie będzie wiedziała kto ją uśpi. Żąda ponownej rozmowy z anestezjologiem. Już, teraz, natychmiast. Ordynator zdziwiony, bo znieczulana była już dwa razy, więc to dla niej nic nowego. Dostałem polecenie zbadania sprawy i zdania relacji.

środa, 22 października 2014

Reanimacja w rentgenie

Ordynator przyszedł do mnie do sali operacyjnej. Kazał natychmiast biec do rentgena, bo pacjentka się tam zatrzymała, reanimować trzeba i jakiś anestezjolog by się przydał. Ale sam?? Nie, jakiś lekarz z SORu tam jest. Fajnie, SOR jest za ścianą radiologii, ale to ja mam biec piętro niżej na drugi koniec szpitala. To lecę... bosh... czemu ta radiologia jest tak daleko??

wtorek, 21 października 2014

7.0 vs 7.5

Jakoś tak dzisiaj wszystko mi z rąk leciało. A roboty dużo dziś było, więc musiałem dość konkretnie obowiązki swe wykonywać (ostrzegałem wczoraj Dawida, że zrzucę coś z planu, bo za dużo wymyślili i nie zdążą). Dzisiaj akurat z Anią pracowałem, a z nią to różnie bywa. Jak coś jej nie pasuje to potrafi konkretnie dogadać komu trzeba. Choć trzeba przyznać, że ze mną trzyma sztamę.

niedziela, 19 października 2014

Księgarnia

Dać mi worek pełen kasy i wpuścić mnie do księgarni. Mógłbym tam siedzieć godzinami i wybierać książki, a później dniami i nocami je czytać. Nawet w niewielkiej księgarni jest w czym wybierać. Fajnych powieści kryminalnych, detektywistycznych czy przygodowych nie brakuje na półkach.

wtorek, 14 października 2014

Czekoladki

Stażystka przyniosła czekoladki w ramach podziękowania za bardzo miłą atmosferę na stażu i chęć edukacji. Trochę zaskoczony byłem, bo jakoś jej dużo wiedzy nie przekazałem (czasem coś porobić dałem), a spisywanie ciśnień do protokołu to zbyt kształcące nie jest. Anestezjologiem zostać jednak nie chce. Woli zająć się neurologią.

piątek, 10 października 2014

Szybki wyrostek

Dopadł mnie Janek na korytarzu i prosi, żebym mu zrobił znieczulenie do wyrostka. Na ostro. Ja chętny za bardzo nie byłem, gdyż za godzinę planowałem opuścić miejsce pracy. Janek mnie przekonuje, że to będzie szybka akcja i w godzinę się na pewno wyrobią, bo nie oczekują żadnych niespodzianek, pacjent młody bez obciążeń.

środa, 8 października 2014

Drenaż opłucnej

Siedzę z rana samego na sali operacyjnej. Myślę o niebieskich migdałach. W ten na salę przychodzi dr Julita z książkami i mi je daje:

wtorek, 7 października 2014

Tylko spokój może nas uratować

Świadczyłem swoje narkotyczne usługi chirurgom ogólnym. W zależności od tego kto operuje, to może być miło albo może być niemiło. Od rana wydzwaniali, że chcą wcześniej zacząć nić zwykle, bo mają dużo w planie do operacji. No to przyszedłem na blok kwadrans wcześniej. W sumie nie wiem po co, bo jak się okazało i tak się spóźnili. Nie obyło się oczywiście bez stosownego komentarza z mojej strony, że czekam jak na okazję, a mógłbym robić coś bardziej pożytecznego.

czwartek, 2 października 2014

Kawałek rękawiczki

Uwielbiam sytuacje jak sobie chirurdzy zszywają pacjenta i nagle zaczynają czegoś szukać, a pielęgniarka wchodzi pod stół. Wczoraj zgubił im się jeden seton, a dziś szukaliśmy kawałka rękawiczki. Prawie tak jak królewicz szukający Kopciuszka, bo ma pantofelka. Oczywiście dodatkowe 15 minut znieczulenia to dla pacjenta sama przyjemność.

wtorek, 30 września 2014

Samochód

Tak się jakoś przyjęło, że lekarze są dobrze sytuowani, bo mają wysokie wynagrodzenie. Jest to owszem prawda. Wszak większość lekarzy biedy nie klepie. Wyznacznikiem tego jest posiadanie samochodu. Im bardziej wyczesany tym lepiej.

"Pokaż lekarzu co trzymasz w garażu."

poniedziałek, 29 września 2014

Typowy poniedziałek

Gimnastykuję się przy hemikolektomii. Pacjentka nieco rozchwiana. Ciśnienie skacze z piwnicy pod sufit. Dzwoni telefon:

niedziela, 28 września 2014

"W domach z betonu"

"Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża..."

Ładna wiosna tegorocznej jesieni nam się trafiła. Piękne niedzielne popołudnie jest idealne na spacerek w fajnym towarzystwie. Można wsłuchiwać się w przyrodę, i nawet łabędzie nakarmić. Mogłoby tak trwać i trwać. A jutro znowu do roboty...


piątek, 26 września 2014

Sala budzeń

Piątek to dzień krótki. Wiele operacji tego dnia się nie wykonuje, a to co się wykonuje to albo jest to jakiś mały zabieg, albo konieczność. Wszystko po to, aby za bardzo się nie zmęczyć przed weekendem.

czwartek, 25 września 2014

Ciasto cynamonowe

Dzisiaj miałem nieco luzu, bo na 'mojej' sali byłą tylko jedna operacja. Później szef mnie poprosił, abym jego zastąpił na sali, bo on ma spotkanie ordynatorów. Ja oczywiście przeszkód ku temu nie widziałem, bo i tak nie miałem już nic do roboty. Akurat doktor Szymon operował żylaki. Nawet nie zorientował się w pierwszej chwili, że jestem na sali.

środa, 24 września 2014

Doktor Szymon

Doktor Szymon z chirurgii jest moim faworytem. Co by się nie działo, to on ma zawsze świetny ubaw, a z nim wszyscy dookoła. Czasami mnie denerwuje przedłużanie zabiegu przez niego, bo sobie gada o pierdołach, ale poza tym współpraca całkiem dobrze się układa.

wtorek, 23 września 2014

20 minut

Odstawiono mnie dziś na urologię. Z urologami się fajnie współpracuje, bo są mili. Z reguły nie mamy problemu z komunikacją między sobą i każdy z nas dostaje to co chce. Jak mają jakiś nadprogramowy zabieg to nigdy nie robiłem im problemu, aby pacjenta znieczulić.

poniedziałek, 22 września 2014

Stół wyżej

Jednym z głównych zadań anestezjologa jest obsługa stołu operacyjnego. Zwykle to chirurdzy żądają, aby spełniać ich zachcianki.

Ja: Pani doktor, może stół nieco wyżej pani ustawić?
Pani doktor: Właściwie to dobry pomysł. Dziwne, że sama o tym nie pomyślałam.
Ja: Bo ja lubię robić dobrze.
Tutaj dziwny wzrokiem operatorka na mnie popatrzyła.
Ja: Naturalnie mówię o tym co ja robię dobrze.

piątek, 19 września 2014

Krwawienie

Chirurg: Rafał, masz jakiś problem z ciśnieniem??
Ja: Nie. Jest 115/75.
Chirurg: Na pewno nie jest takie. Przecież mierzycie je co 10 minut.
Pielęgniarka: Wcale nie. Mamy założony stały pomiar. Może pan sobie popatrzeć na ekran i zobaczyć.
Chirurg: Ale mi tu krwawi.
Ja: To tamuj :D
Chirurg: Leci nadal.
Ja: Bo pacjent ma kiepskie krzepnięcie to będzie lecieć.
Chirurg: Tak się nie da operować.
Ja: Znaczy już kończysz zabieg??
Chirurg: Zrób coś.
Ja: Mówiłem, że fajnie będzie xD

środa, 17 września 2014

Znieczulenie epiduralne

Przyszła pacjentka do artroskopii. Taki typ kobiety zachowującej się w sposób, że nie wiem o co chodzi, nie znam się, ale będę udawała że wiem więcej od ciebie. Wyczytała już w formularzu, że istnieje coś takiego jak anestezja regionalna. Od wejścia poinformowała mnie, że ona nie chce mieć znieczulenia ogólnego, bo się boi że się nie obudzi.
Nie to nie, ja się prosić nie będę. W takim razie zrobimy epiduralne.

poniedziałek, 15 września 2014

Laryngoskop

Zabrałem moją stażystkę na blok operacyjny. Chcesz się uczyć, to będziesz się uczyć. Dziewczyna jest trochę bojaźliwa, bo nie chciała intubować, tylko najpierw zobaczyć jak ja to robię. Odważyła się tylko potrzymać maskę twarzową, by pacjent dobrze się tlenu na wdychał - aż zdziwiona była, że to wcale nie jest takie proste jak w telewizji pokazują.

niedziela, 14 września 2014

Stażystka

Dostałem swoją stażystkę. Na tydzień, może dwa. Nikt chyba nie chce się stażystami zajmować, to mi się trafiło. A może to przez ten mój zgrabny tyłek? W sumie pamiętam dobrze jak to na stażu jest, więc jak będzie chętna do współpracy to coś tam spróbuję nauczyć. A jak nie, to na siłę trzymać nie będę na sali operacyjnej. Ordynator powiedział, że mam ją wprowadzić w podstawy anestezjologii (premedykacja, leki, wentylacja, intubacja i te sprawy). Na bloku za dużo papierkowej roboty nie ma, więc niech sobie dziewczyna popisze protokół i pospisuje ciśnienia i akcję serca.

czwartek, 11 września 2014

Spadek

Była wielka awantura, że pacjent z zabiegu spadł. Zdarza się. Nowością to akurat nie jest. Pacjenci spadają przecież ze schodów, z krzesła, z dachu, no i z planu operacyjnego. Ordynator chirurgi kłócił się z moim ordynatorem czyja to wina. Winnego nie znaleźli, ale operacji i tak nie było.

wtorek, 9 września 2014

Złej baletnicy ...

Czasami się tak zdarza, że przychodzę za kogoś dokończyć znieczulenie, gdyż ponieważ ktoś musi wcześniej wyjść z pracy. I jak dziś skończyłem swoje występy na urologii to poszedłem na chirurgię ogólną. Mieli tam w planie na dziś tylko pęcherzyk żółciowy do laparoskopii i następnie przepuklinę. Po spojrzeniu na zegarek stwierdziłem, że o tej porze już powinni przepuklinę robić, a tu się okazuje, że nadal laparoskopia w najlepsze sobie trwa.

niedziela, 7 września 2014

Sezon IV - Z życia anestezjologa in spe

Wróciłem. Nie wiem na jak długo. To się okaże. Jak w 2011 AD roku zaczynałem tutaj pisać to również nie wiedziałem, czy pociągnę choćby miesiąc. Styl pisania pozostaje taki jak był, w sensie że piszę nadal ja z duża ilością błędów interpunkcyjnych, bo tego nigdy chyba nie opanuję. Będzie trochę nowych bohaterów. Dialogów nie zabraknie. Może nie będzie za wiele o życiu prywatnym. Zobaczy się.

Dlaczego wróciłem?
Bo tak :P Nie ma jednego powodu. Dostałem wiele maili po ostatnim styczniowym poście (a także ciekawych propozycji). Może potrzebna była mi przerwa. Człowiek potrzebuje czasami spojrzeć na wszystko z daleka i wtedy może docenić to co miał, a już nie ma (w tym przypadku akurat ja wracam do punktu wyjścia czyli do pisania - jejku jak to filozoficznie zabrzmiało). No i było parę osób, co mnie do tego nieco namawiało - pozdrawiam Trójmiasto. A poza tym mam takie jedno małe marzenie odnośnie tego bloga, o którym wie tylko jeden Czytelnik. I może to też dlatego wróciłem.

Co u mnie?
Niektórzy utrzymywali ze mną  w miarę stały kontakt to mniej więcej wiedzą co tam sobie porabiałem przez ostatnie pół roku (firmowy mail był cały czas aktywny). No więc zaszły w moim życiu zmiany. Duże i małe. Po nagłówku można się już zorientować o pierwszej i najważniejszej zmianie.
Od kilku miesięcy robię specjalizację z anestezjologii i intensywnej terapii. Im bardziej w tym siedzę tym bardziej mnie to kręci. Pracuję w fajnym zespole (czasami się tylko sprzeczamy), w fajnym szpitalu i jest ogólnie fajnie pod względem zawodowym.

Poza tym zmieniłem uczesanie i telefon. Jak można również zauważyć to zmieniła się też dekoracja (tak na szybkiego coś wybrałem nowego, może w wolnej chwili dopracuję). Ale jedna rzecz się nadal nie zmieniła- wciąż mam zgrabny tyłek :D


Niniejszym można uznać za otwarty: 

SEZON IV

Z życia anestezjologa in spe
czyli ciekawostki z drugiej strony bariery krew-mózg


PS. Denerwuje mnie tylko adres bloga - nie przemyślałem tego jak zakładałem bloga. Ale jak zmienię adres to odnośniki u innych przestaną działać, co nie? 

środa, 3 września 2014

Nie róbmy sobie wielkiej nadziei, ok?

No dobra, od pewnego czasu tak się noszę z zamysłem powrócenia do pisania. Zwłaszcza ostaniami czasy natchnął mnie do tego znajomy doktor z Pomorza.

Ale nie róbmy sobie wielkiej nadziei, dobra? Na razie to taki pomysł, a co z tego wyjdzie to zobaczymy. Nie szalejmy zbytnio. W weekend się zastanowię, przemyślę, o ile będę mieć siłę, bo praca w tym tygodniu wysysa ze mnie wszelką energię i obrzęki aż mi się robią. I kolorki musiałbym zmienić, a ja leniwy bywam.

Hmmm w sumie jak popatrzyłem na statystki to nadal wiele osób ten blog odwiedza. Miłe to, że są osoby co czują jeszcze potrzebę aby tutaj zajrzeć :)

wtorek, 14 stycznia 2014

cdnn

cdnn - ciąg dalszy nie nastąpi.

Tak moi drodzy. Ten post jest ostatnim jaki się tutaj pojawi. Kolejne nie są przewidziane (chyba, że mi się coś odwidzi na co bym nie liczył). Poniższy tekst powstał już jakiś czas temu, ale cały czas nie wiedziałem czy już jest pora na jego publikację. Kilka tygodni przemyśleń upewniły mnie jednak w tej decyzji. Może niektórzy poczują się rozczarowani tym krokiem, ale "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść".