Dzień dobry. Mamy dziś cztery operacje, a ja mam tylko 3 godziny. Tak więc bierzemy się szybciutko do pracy. Tak zacząłem dzień na chirurgii. Dzisiaj Janek głównie operował, a on się czasem lubi rozgadać. Wprowadził też nową jednostkę czasową: kilka minutek. Co w przełożeniu na normalne minuty może dawać nawet pół godziny.
Po drugiej operacji pan ordynator mnie dorwał na korytarzu i zlecił zadanie specjalne. Mam pojechać do drugiego szpitala, by przekazać pacjenta, a transport musi być z lekarzem. W pierwszej chwili myślałem, że do sąsiedniego miasta, to w godzinę obrócę. ale jednak nie tam, a w góry mam jechać. No to rewelacja. Przynajmniej godzina w jedną stronę. Jeszcze ratownicy trafili mi się nieco powoli. A ja czasu nie mam za wiele. Nawet lekarz z oddziału im mówił, żeby w miarę szybko obrócić. Który patrol zatrzyma pędzącą na sygnale karetkę? :D
Jakieś 3 godziny później wróciłem do szpitala. Szlag trafił moje plany. Pielęgniarki przekazały mi, że nikogo już nie ma poza dyżurnym, który jest na sali operacyjnej i mam do niego zadzwonić jak wrócę. Ciekawe co mi jeszcze wymyśli??
Na szczęście nic nie wymyślił. Przekazał mi tylko życzenia spokojnego weekendu od ordynatora. Myślałem, że może dostanę dodatkowy dzień wolny za tą wycieczkę, bo takowy by mi się przydał.
Doktorze, był Pan może na filmie "Bogowie"?
OdpowiedzUsuńja byłem, polecam
OdpowiedzUsuń