Dziś nie było dużo pracy w pracy. Dodatkowo na torakochirurgii spadł jeden zabieg, więc można było w miarę spokojnie pracować. Przy pierwszym zabiegu nic się specjalnego nie działo - mogłem sobie zrobić listę zakupów. Drugi zabieg nieco wyssał ze mnie energię. Pacjent był już dobrze nam znany, zwłaszcza z tego, że jest niestabilny krążeniowo. Dziś postanowił jeszcze popsuć się oddechowo. Na 100% tlenie potrafił momentami zejść do saturacji 70. W tym 'sukcesie' mieli też swój udział chirurdzy, którzy traktowali pacjenta jak worek kartofli i jeszcze mają pretensję do mnie, że im na to uwagę zwróciłem. Pokazywanie kto jest ważniejszy, oni czy ja, odbija się tylko na pacjencie. Całe szczęście, że operacja nie trwała długo. Ale to nie był jeszcze koniec rewelacji na dziś.
Zadzwoniła do mnie dr Julita. Zaproponowała, że jak się w miarę pospieszę to może mnie zabrać ze sobą, bo ona zaraz wychodzi. Przy okazji przekazała mi newsa, którego niechcący usłyszała. Od grudnia przychodzi do nas na staż na OIOM jakiś internista. To dobrze, że ktoś przyjdzie, bo jest co robić u nas. Ale to nie była główna część owej wiadomości (niekoniecznie nazwałbym ją dobrą). Pan ordynator coś wspomniał, żeby i mnie na OIOM przenieść. Mi to się średnio uśmiechałoby.
Wiadomo o co chodzi. Ze znieczulaniem sobie całkiem nieźle radzę, więc szef by chciał mnie wcisnąć na dyżury. Podczas rozmowy o pracę powiedział, że dyżury najwcześniej po drugim roku - widocznie gdzieś mu to umknęło. Co prawda do tej pory zdarzało się, że kogoś zastępowałem przez parę godzin na dyżurze, ale wtedy zawsze ktoś był pod telefonem. A jak mnie wsadzi na samodzielne dyżury, to pod telefonem nikogo raczej mieć nie będę. By dyżurować, to muszę mieć większe pojęcie o intensywnej terapii niż mam teraz. Aktualnie jest ono niewielkie, jeśli by nawet nie powiedzieć, że żadne.
Na razie to tylko plotka. Choć jeśli o moim rzekomym przeniesieniu pan ordynator rzeczywiście już mówił, to istnieje duża szansa, że może ono nastąpić w dość nieodległej przyszłości.
Na razie to tylko plotka. Choć jeśli o moim rzekomym przeniesieniu pan ordynator rzeczywiście już mówił, to istnieje duża szansa, że może ono nastąpić w dość nieodległej przyszłości.
Nie żeby coś, ale czas pędzi nieubłaganie i niedługo stuknie Ci roczek, więc może szef Twój staż pracy liczy podwójnie :P
OdpowiedzUsuńCoś może być na rzeczy, bo mam wrażenie, że on by chciał zrobić ze mnie pełnoprawnego specjalistę najdalej w 3 lata :P
UsuńCo za tym idzie, spadnie na Ciebie więcej obowiązków i większa odpowiedzialność - choć i teraz jest bardzo duża. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie więcej obowiązków, a nowe. Tylko, że jak ja przejdę z bloku na OIOM to blok się może nieco sypnąć :P
Usuń