Doktor Szymon z chirurgii jest moim faworytem. Co by się nie działo, to on ma zawsze świetny ubaw, a z nim wszyscy dookoła. Czasami mnie denerwuje przedłużanie zabiegu przez niego, bo sobie gada o pierdołach, ale poza tym współpraca całkiem dobrze się układa.
Ja: No dzień dobry doktorze. Nareszcie. To, że dziś będę dłużej w pracy nie znaczy, że będę tutaj siedział do wieczora.
dr Szymon: Cześć. Zaraz przyjdę
Ja: Ale ja już Tobie pacjenta zaintubowałem. Możesz sobie już operować.
dr Szymon: A nie masz nic przeciwko, aby student przyszedł do zabiegu i się czegoś nauczył?
Ja: Nie mam, ale idź już się myj.
dr Szymon: To ja pójdę po niego, bo on chce się czegoś nauczyć.
Ja: Twoje 40 minut przewidziane na Twoją operację skróciło się już do pół godziny.
dr Szymon: Zaczynasz jak Twój szef.
Ja: Bardzo możliwe, bo poprosił mnie dziś o zastępstwo, więc trzeba trzymać dyscyplinę.
(...)
dr Szymon: Mogę prosić, aby podnieść stół?
Ja: Naturalnie. Prosić zawsze można. Kasiu masz tam pilota pod ręką to podjedź do góry. Może dzięki temu szybciej skończymy :P
Kasia podjeżdża kawałek w górę.
Ja: Czemu już się zatrzymałaś? Przecież nie powiedział, że mu już wystarcza.
Kasia: Właściwie to masz rację.
dr Szymon: Co tam sobie tak szepczecie??
Ja: Nic nic, mówiłem, że ciśnienie jest dobre.
Instrumentariuszka: Oni zawsze tam coś szepczą i knują.
Ja: Dlatego właśnie dzieli nas ta bariera :P
dr Szymon: Widzę Rafał, że humor Tobie dziś bardzo dopisuje.
Ja: Tak, dziś wyjątkowo szczególnie.
Wszak kontekst może nie do końca załapałem, ale szacun za poczucie humoru przy stole operacyjnym hehe.
OdpowiedzUsuń~prawy
Zawsze myślałem, że zgrzyty pomiędzy chirurgami i anestezjologami to historie typu kawały o blondynkach, a tu z twoich opowieści wynika, że jednak samo życie ;P
OdpowiedzUsuńChciałbym za te miliard lat kiedy skończę studia stanąć z tobą w jednej drużynie i mieć takie małe "spięcie" ;P Dla zasady oczywiście xD