Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

sobota, 16 czerwca 2012

Boska komedia

Był bankiet. Była impreza. Były chipsy. Był alkohol. Była tequila. Były shoty. Były poważne rozmowy. Były tańce, hulanki, swawole. Byłem Ja i współorganizator Bart xD

Wystrojony jak woźny na rozpoczęcie roku udałem się na przyjęcie. Planowana godzina rozpoczęcia imprezy była 21. Ze względu na mecz przesunęła się o jakieś dwie godziny do przodu. To, że akurat czekaliśmy sobie z kolegą dwie godziny w klubie to pominę. Przynajmniej wygodne były fotele :P

Moja znajomość italiańskiego nie podupadła przez ten rok jak myślałem. Właściciel klubu jest Włochem. Zaczął ze mną rozmawiać po angielsku, ale nie szło mu to za bardzo. Jak zaczęliśmy dyskutować w jego ojczystym języku to od razu łatwiej nam się było dogadać. I nawet chętnie dzięki temu negocjował ze mną ceny na barze i mieliśmy o dychę taniej na butelce. Wódki urodzinowej dla gości nie żałowaliśmy :))

Trochę mieliśmy pecha, bo jak się okazało w klubie miał być wieczór hiphopowy. Więc po jakimś czasie też i do DJ'a poszedłem negocjować muzykę. W związku z tym, że nasza ekipa stanowiła zdecydowaną większość nie robił problemu (tylko by spróbował :P). Dlatego też mogliśmy się bawić przy dźwiękach Murzyna na łódce czy Lambady. A i Siekiera miała swoje 5 minut. Jak się dziś okazało ja swoje 5 minut na podeście też miałem:] Część osób i tak ze względu na muzykę przeniosła się do innego klubu, ale najwierniejsi przyjaciele zostali i świetnie bawiliśmy się nawet w małym gronie :))

Za to prezent dostałem idealny. Od kilku dni wyczekiwałem na telefon z zapytaniem co chciałbym dostać. Nawet zrobiłem sobie listę najpotrzebniejszych rzeczy (o dziwo nie było wśród nic nic odzieżowego:P). Oczywiście telefonu nikt nie wykonał. A samemu nie chciałem pytać kto na mnie zbiera fundusze i komu mam pomysł podrzucić. Moi znajomi jednak stanęli na wysokości zadania i dostałem kartę prezentową do Empiku. A że na mojej liście zachcianek są same pozycje z literatury to już się nie mogę doczekać, kiedy pobiegnę kartę zmaterializować w postaci jakiejś powieści sensacyjnej. A jak już od czytania i nie ruszania się przez to zesztywnieją mi wszystkie mięśnie to dostałem jeszcze kupon na masaż jednej dużej lub dwóch mniejszych części ciała. Czas wykorzystania jest do następnego rozpoczęcia Euro w Polsce czy bezterminowo :]

Żeby za dobrze mi nie było to musiał mi upaść aparat fotograficzny i najprawdopodobniej serwis go czeka :/ Na szczęście zdjęcia są do odczytu i po obrazkach mogę się dowiedzieć jak świetnie się bawiłem xD Nie wiem jak to jest że za każdym razem ja muszę się patrzeć w nieodpowiednią stronę i źle wychodzę na fotce :P

Ale i tak najciekawsze to są smsy, które znajduję na drugi dzień w skrzynce wiadomości wysłanych. I nie wiem dlaczego ktoś z nieznanego numeru koło północy powiadomił mnie, że zdał kolokwium - nie mniej gratuluję, ja tez kilkanaście kół na studiach zdałem :P 

A rano po powrocie do domu uroczyście odśpiewałem kolędę: U drzwi Twoich stoję ...

13 komentarzy:

  1. 1. "Jak się dziś okazało ja swoje 5 minut na podeście też miałem:]" - wyczuwam w powietrzu luki w pamięci:P

    2. "Ale i tak najciekawsze to są smsy, które znajduję na drugi dzień w skrzynce wiadomości wysłanych." - główna zasada imprez wszelakich - nie dotykać telefonu, fejsa ani gg:D ale pomimo zasady sprawdzić czy się tejże zasady jednak nie złamało:P

    3. "A rano po powrocie do domu uroczyście odśpiewałem kolędę: U drzwi Twoich stoję ..." - to nie kolęda:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. ale małe luki. Kolega miał (ma?) większe. Ja ogarniałem bardziej niż on :]

      2. łatwo powiedzieć :P ja jestem uzależniony od telefonu

      3. nie?? :P

      Usuń
    2. 1. to i tak nieźle:P

      2. w tym momencie to pocisnęłam, bo wyszło, że przyganiał kocioł garnkowi...

      3. nie:P

      Usuń
  2. Wiadomości tekstowe wysyłane w trakcie imprezy są zjawiskiem naprawdę fascynującym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie zrobiłem żadnej literówki :))

      Usuń
    2. Chciałbym rzec, że jestem zaszokowany ale nie mogę, bo nie jestem. Zawsze staram się pisać poprawnie, nawet pod wpływem alkoholu. Także biję brawo.

      Usuń
    3. Ja też :P
      ale nie zawsze to wychodzi :D

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o literaturę polecam "Kancelarię" Johna Grishama, albo "Klinika Śmierci" Cobena - coś dla lekarzy

    OdpowiedzUsuń
  4. To bykby szczyt bezczelnosci pytac kto zbiera na Ciebie fundusze. To moze od razu isc z nim na zakupy;) na tym wlasnie polega prezent, zeby nie sie nie pytac "co".:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagradzam się. Ale sam często mam problem z kupnem prezentu i pytam czasami jubilata, więc byłem przygotowany na taką ewentualność.
      A 3 lata temu sam kupowałem sobie prezent- znaczy jego część, bo nie o wszystkim wiedziałem :)]

      Usuń
  5. dobrze, że biletu na mecz nie dostałeś albo piłki:P

    OdpowiedzUsuń