Był bankiet. Była impreza. Były chipsy. Był alkohol. Była tequila. Były shoty. Były poważne rozmowy. Były tańce, hulanki, swawole. Byłem Ja i współorganizator Bart xD
Wystrojony jak woźny na rozpoczęcie roku udałem się na przyjęcie. Planowana godzina rozpoczęcia imprezy była 21. Ze względu na mecz przesunęła się o jakieś dwie godziny do przodu. To, że akurat czekaliśmy sobie z kolegą dwie godziny w klubie to pominę. Przynajmniej wygodne były fotele :P
Moja znajomość italiańskiego nie podupadła przez ten rok jak myślałem. Właściciel klubu jest Włochem. Zaczął ze mną rozmawiać po angielsku, ale nie szło mu to za bardzo. Jak zaczęliśmy dyskutować w jego ojczystym języku to od razu łatwiej nam się było dogadać. I nawet chętnie dzięki temu negocjował ze mną ceny na barze i mieliśmy o dychę taniej na butelce. Wódki urodzinowej dla gości nie żałowaliśmy :))
Trochę mieliśmy pecha, bo jak się okazało w klubie miał być wieczór hiphopowy. Więc po jakimś czasie też i do DJ'a poszedłem negocjować muzykę. W związku z tym, że nasza ekipa stanowiła zdecydowaną większość nie robił problemu (tylko by spróbował :P). Dlatego też mogliśmy się bawić przy dźwiękach Murzyna na łódce czy Lambady. A i Siekiera miała swoje 5 minut. Jak się dziś okazało ja swoje 5 minut na podeście też miałem:] Część osób i tak ze względu na muzykę przeniosła się do innego klubu, ale najwierniejsi przyjaciele zostali i świetnie bawiliśmy się nawet w małym gronie :))
Za to prezent dostałem idealny. Od kilku dni wyczekiwałem na telefon z zapytaniem co chciałbym dostać. Nawet zrobiłem sobie listę najpotrzebniejszych rzeczy (o dziwo nie było wśród nic nic odzieżowego:P). Oczywiście telefonu nikt nie wykonał. A samemu nie chciałem pytać kto na mnie zbiera fundusze i komu mam pomysł podrzucić. Moi znajomi jednak stanęli na wysokości zadania i dostałem kartę prezentową do Empiku. A że na mojej liście zachcianek są same pozycje z literatury to już się nie mogę doczekać, kiedy pobiegnę kartę zmaterializować w postaci jakiejś powieści sensacyjnej. A jak już od czytania i nie ruszania się przez to zesztywnieją mi wszystkie mięśnie to dostałem jeszcze kupon na masaż jednej dużej lub dwóch mniejszych części ciała. Czas wykorzystania jest do następnego rozpoczęcia Euro w Polsce czy bezterminowo :]
Żeby za dobrze mi nie było to musiał mi upaść aparat fotograficzny i najprawdopodobniej serwis go czeka :/ Na szczęście zdjęcia są do odczytu i po obrazkach mogę się dowiedzieć jak świetnie się bawiłem xD Nie wiem jak to jest że za każdym razem ja muszę się patrzeć w nieodpowiednią stronę i źle wychodzę na fotce :P
Ale i tak najciekawsze to są smsy, które znajduję na drugi dzień w skrzynce wiadomości wysłanych. I nie wiem dlaczego ktoś z nieznanego numeru koło północy powiadomił mnie, że zdał kolokwium - nie mniej gratuluję, ja tez kilkanaście kół na studiach zdałem :P
A rano po powrocie do domu uroczyście odśpiewałem kolędę: U drzwi Twoich stoję ...
1. "Jak się dziś okazało ja swoje 5 minut na podeście też miałem:]" - wyczuwam w powietrzu luki w pamięci:P
OdpowiedzUsuń2. "Ale i tak najciekawsze to są smsy, które znajduję na drugi dzień w skrzynce wiadomości wysłanych." - główna zasada imprez wszelakich - nie dotykać telefonu, fejsa ani gg:D ale pomimo zasady sprawdzić czy się tejże zasady jednak nie złamało:P
3. "A rano po powrocie do domu uroczyście odśpiewałem kolędę: U drzwi Twoich stoję ..." - to nie kolęda:D
1. ale małe luki. Kolega miał (ma?) większe. Ja ogarniałem bardziej niż on :]
Usuń2. łatwo powiedzieć :P ja jestem uzależniony od telefonu
3. nie?? :P
1. to i tak nieźle:P
Usuń2. w tym momencie to pocisnęłam, bo wyszło, że przyganiał kocioł garnkowi...
3. nie:P
Wiadomości tekstowe wysyłane w trakcie imprezy są zjawiskiem naprawdę fascynującym.
OdpowiedzUsuńAle nie zrobiłem żadnej literówki :))
UsuńChciałbym rzec, że jestem zaszokowany ale nie mogę, bo nie jestem. Zawsze staram się pisać poprawnie, nawet pod wpływem alkoholu. Także biję brawo.
UsuńJa też :P
Usuńale nie zawsze to wychodzi :D
Jeśli chodzi o literaturę polecam "Kancelarię" Johna Grishama, albo "Klinika Śmierci" Cobena - coś dla lekarzy
OdpowiedzUsuńKlinka jest na liście.
UsuńTo bykby szczyt bezczelnosci pytac kto zbiera na Ciebie fundusze. To moze od razu isc z nim na zakupy;) na tym wlasnie polega prezent, zeby nie sie nie pytac "co".:)
OdpowiedzUsuńZagradzam się. Ale sam często mam problem z kupnem prezentu i pytam czasami jubilata, więc byłem przygotowany na taką ewentualność.
UsuńA 3 lata temu sam kupowałem sobie prezent- znaczy jego część, bo nie o wszystkim wiedziałem :)]
dobrze, że biletu na mecz nie dostałeś albo piłki:P
OdpowiedzUsuńto bym sprzedał :P
Usuń