Dziekanat: Dzień dobry. Ja dzwonię z dziekanatu wydziału lekarskiego. Czy rozmawiam z panem Rafałem??
Rafał: Dzień dobry. Tak, to ja.
Dz: Dzwoniła do mnie pani dr X z kliniki takiej a takiej.
R: Yyy.. tak?
Dz: Prosiła, aby pana zawiadomić, że jej w poniedziałek nie będzie w pracy i żeby pan przyszedł do niej we wtorek.
R: Aha. Dobrze.
Dz: W takim razie to wszystko co chciałam panu przekazać. Miłego dnia. Do widzenia.
R: Dziękuję, do widzenia.
Moja mina bezcenna.
Według opinii publicznej dziekanat to miejsce wszelkiego zła, a tu proszę, nawet informację (która nie ma nic wspólnego z uczelnią) panie mogą bez problemu studentowi przekazać xD
Ciekawe czym jeszcze w ostatnich dniach mój dziekanat mnie zaskoczy xD
Za 4 dni wakacje :))
Za 4 dni wakacje :))
Sama bym musiała usłyszeć, żeby uwierzyć, że kogoś w dziekanacie stać choćby na garstkę-garsteczkę dobroci :-O
OdpowiedzUsuńu nas na UJ Panie w dziekanacie tez są miłe zaraz po tym jak studenci wypełniają ankiety o pracownikach ;)
OdpowiedzUsuńChcą zostawić po sobie dobre wrażenie.
OdpowiedzUsuńA dla mnie panie w dziekanacie zawsze były miłe:)
Jest taka akcja: "Dziekanat przyjazny studentom". Może o to chodzi?
OdpowiedzUsuńHaha, dobre to to :) Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio mój zaskakuje =} I to jak najbardziej pozytywnie ; ) Może dlatego, że jest nowa kobieta, która jeszcze się nie "wsysła" w ten dziakanatowy nastrój ;)
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko na swój dziekanat narzekać nie mogę. Zdecydowanie obsługa w nim odstępowała od stereotypów, a miałem okazję przerabiać kilka pań (niektóre panie w szatni były gorsze). Jak potrzebowałem jakieś zaświadczenie to zwykle dostawałem od ręki, albo na drygi dzień rano. Czasami nawet dało się załatwić coś poza godzinami urzędowania dla studentów. Sporadycznie udawało się też załatwić coś przez internet (wysyłałem zapytanie o coś i dostawałem odpowiedź).
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby na fb powstała strona: Lubię panią z dziekanatu, albo Moja pani z dziekanatu jest fajna to ile osób by kliknęło 'lubię to' :D
Nie wierzę. To niemożliwe. Może jakiś znajomy sobie robił żart? Przecież z dziekanatu nikt nigdy jeszcze nie dzwonił do studenta. Student też nie może dzwonić do dziekanatu, bo jak za 10-tym dzwonkiem ktoś tam odbierze, to usłyszy tylko: "TU NIE WOLNO DZWONIĆ!!!" i trzask słuchawki :)
OdpowiedzUsuńJa panią z dziekanatu po głosie rozpoznałem :D
UsuńAle zastanawiam się, czy gdybym ja zadzwonił z prośbą o przekazanie jakiemuś studentowi informacji to czy też by zadzwoniła :D
To byłby nowy sposób komunikacji między ludźmi: via-dziekanat.pl
UsuńPrzebiłby facebooka, bo przekazywanie informacji (sttatusu, komentarzy) przez panią z dziekanatu, byłoby o wiele bardziej ekstytujące i elitarne :)
Znasz? http://www.pani-halinka.pl/
OdpowiedzUsuńZNAM :D:D:D:
UsuńJa nie znałem, dzięki ;)
UsuńOjtam, ojtam - studiowałam w Krakowie (najpierw AGH potem CMUJ) i bardzo miło wspominam panie w dziekanacie! :) Kilka razy do mnie dzwoniono, ja sama dzwoniłam chyba z kilkadziesiąt, jakieś dokumenty dosyłałam nawet kurierem po telefonicznym dogadaniu się- jednym słowem rewelacja :D Dare
OdpowiedzUsuńmnie tam dziekanat ostatnio zaskoczył dosyć niemile (znów), więc nie będę "peanować" na ich cześć...
OdpowiedzUsuńMusisz sobie ich tam wychować :P
Usuńmusiałabym chyba częściej tam bywać, a sama myśl wyzwala we mnie odruch wymiotny, więc dziękuję, postoję, niech ktoś inny zajmie się ich oswajaniem do kontaktów ze społeczeństwem:P
UsuńDziekanaty chętniej są miłe dla studentów rychło odchodzących z uczelni, być może właśnie by zostawić po sobie dobre wrażenie :) Ja tam na swój też nie mogłem narzekać ;)
OdpowiedzUsuńDla prawie zawsze panie były miłe :))
Usuńależ panie z dziekanatu są kochane. i zazwyczaj nas studentów (sic!) kochają. ale inaczej!
OdpowiedzUsuńHej, ale czy to była prywata popełniona na koszt podatnika? ;)
OdpowiedzUsuńskandal, co za uczelnia, plagiaty im już najwidoczniej nie wystarczają;)
UsuńOstatnio sprawa plagiatów przycichła, więc trzeba szukać nowego newsa :D
UsuńZazdroszczę. Takiego dziekanatu i wakacji, które są tak blisko. :)
OdpowiedzUsuńdo mnie też ostatnio dzwoniła pani dziekanatka by poinformować, że list do mnie przyszedł z jakiejś tam konferencji hehe
OdpowiedzUsuńoj, bo te panie wcale nie są takie złe, trzeba mieć tylko do nich odpowiednie podejście, zupełnie jak do małych dzieci ^^
Zabijasz mity :)) Mnie kiedyś przekonywano, że panie z dziekanatu to wcielenie obcych :))
OdpowiedzUsuń