Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 8 czerwca 2012

Telefon z dziekanatu

Dziekanat: Dzień dobry. Ja dzwonię z dziekanatu wydziału lekarskiego. Czy rozmawiam z panem Rafałem??
Rafał: Dzień dobry. Tak, to ja.
Dz: Dzwoniła do mnie pani dr X z kliniki takiej a takiej.
R: Yyy.. tak?
Dz: Prosiła, aby pana zawiadomić, że jej w poniedziałek nie będzie w pracy i żeby pan przyszedł do niej we wtorek.
R: Aha. Dobrze.
Dz:  W takim razie to wszystko co chciałam panu przekazać. Miłego dnia. Do widzenia.
R: Dziękuję, do widzenia.

Moja mina bezcenna.
Według opinii publicznej dziekanat to miejsce wszelkiego zła, a tu proszę, nawet informację (która nie ma nic wspólnego z uczelnią) panie mogą bez problemu studentowi przekazać xD 
Ciekawe czym jeszcze w ostatnich dniach mój dziekanat mnie zaskoczy xD

Za 4 dni wakacje :))

26 komentarzy:

  1. Sama bym musiała usłyszeć, żeby uwierzyć, że kogoś w dziekanacie stać choćby na garstkę-garsteczkę dobroci :-O

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas na UJ Panie w dziekanacie tez są miłe zaraz po tym jak studenci wypełniają ankiety o pracownikach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcą zostawić po sobie dobre wrażenie.
    A dla mnie panie w dziekanacie zawsze były miłe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest taka akcja: "Dziekanat przyjazny studentom". Może o to chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, dobre to to :) Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ostatnio mój zaskakuje =} I to jak najbardziej pozytywnie ; ) Może dlatego, że jest nowa kobieta, która jeszcze się nie "wsysła" w ten dziakanatowy nastrój ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mimo wszystko na swój dziekanat narzekać nie mogę. Zdecydowanie obsługa w nim odstępowała od stereotypów, a miałem okazję przerabiać kilka pań (niektóre panie w szatni były gorsze). Jak potrzebowałem jakieś zaświadczenie to zwykle dostawałem od ręki, albo na drygi dzień rano. Czasami nawet dało się załatwić coś poza godzinami urzędowania dla studentów. Sporadycznie udawało się też załatwić coś przez internet (wysyłałem zapytanie o coś i dostawałem odpowiedź).

    Ciekawe jakby na fb powstała strona: Lubię panią z dziekanatu, albo Moja pani z dziekanatu jest fajna to ile osób by kliknęło 'lubię to' :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wierzę. To niemożliwe. Może jakiś znajomy sobie robił żart? Przecież z dziekanatu nikt nigdy jeszcze nie dzwonił do studenta. Student też nie może dzwonić do dziekanatu, bo jak za 10-tym dzwonkiem ktoś tam odbierze, to usłyszy tylko: "TU NIE WOLNO DZWONIĆ!!!" i trzask słuchawki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja panią z dziekanatu po głosie rozpoznałem :D

      Ale zastanawiam się, czy gdybym ja zadzwonił z prośbą o przekazanie jakiemuś studentowi informacji to czy też by zadzwoniła :D

      Usuń
    2. To byłby nowy sposób komunikacji między ludźmi: via-dziekanat.pl

      Przebiłby facebooka, bo przekazywanie informacji (sttatusu, komentarzy) przez panią z dziekanatu, byłoby o wiele bardziej ekstytujące i elitarne :)

      Usuń
  9. Znasz? http://www.pani-halinka.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojtam, ojtam - studiowałam w Krakowie (najpierw AGH potem CMUJ) i bardzo miło wspominam panie w dziekanacie! :) Kilka razy do mnie dzwoniono, ja sama dzwoniłam chyba z kilkadziesiąt, jakieś dokumenty dosyłałam nawet kurierem po telefonicznym dogadaniu się- jednym słowem rewelacja :D Dare

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie tam dziekanat ostatnio zaskoczył dosyć niemile (znów), więc nie będę "peanować" na ich cześć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz sobie ich tam wychować :P

      Usuń
    2. musiałabym chyba częściej tam bywać, a sama myśl wyzwala we mnie odruch wymiotny, więc dziękuję, postoję, niech ktoś inny zajmie się ich oswajaniem do kontaktów ze społeczeństwem:P

      Usuń
  12. Dziekanaty chętniej są miłe dla studentów rychło odchodzących z uczelni, być może właśnie by zostawić po sobie dobre wrażenie :) Ja tam na swój też nie mogłem narzekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ panie z dziekanatu są kochane. i zazwyczaj nas studentów (sic!) kochają. ale inaczej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, ale czy to była prywata popełniona na koszt podatnika? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skandal, co za uczelnia, plagiaty im już najwidoczniej nie wystarczają;)

      Usuń
    2. Ostatnio sprawa plagiatów przycichła, więc trzeba szukać nowego newsa :D

      Usuń
  15. Zazdroszczę. Takiego dziekanatu i wakacji, które są tak blisko. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. do mnie też ostatnio dzwoniła pani dziekanatka by poinformować, że list do mnie przyszedł z jakiejś tam konferencji hehe

    oj, bo te panie wcale nie są takie złe, trzeba mieć tylko do nich odpowiednie podejście, zupełnie jak do małych dzieci ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Zabijasz mity :)) Mnie kiedyś przekonywano, że panie z dziekanatu to wcielenie obcych :))

    OdpowiedzUsuń