Jeszcze z uczelnią się nie rozliczyłem, jeszcze wszystkich wpisów do indeksu nie zebrałem, a tutaj już odbieram telefony z zaproszeniem na konferencję. Nic w tym nie ma nadzwyczajnego, ale dziwnie się czułem jak pani przez telefon zwracała się do mnie: Panie doktorze.
Jak czasami pacjenci na zajęciach tak mówili to jakoś tak uwagi nie zwracałem na to, chyba że ktoś nadgorliwy to tłumaczyłem, że jestem (teraz mogę napisać byłem) studentem. A teraz jakby nie patrzeć przysługuje mi taka forma tytułowania grzecznościowego, bo naukowego to nie.
Panie doktorze, bo ja chciałam zaprosić pana na konferencję...
Panie doktorze, a jaką specjalizację pan robi bo w kolejnych miesiącach również będą zjazdy i może pana coś zainteresuje...
Panie doktorze, to ja prześlę materiały informacyjne na pańskiego maila...
Panie doktorze...
Naprawdę dziwnie się czułem, tym bardziej że pani dzwoniąca mówiła to z taką powagą i szacunkiem jakby rozmawiała z jakimś medycznym autorytetem, mimo że sprostowałem że dopiero się wybieram na staż podyplomowy.
No nic, trzeba się będzie przyzwyczajać do tego xD
Panie doktorze, bo ja chciałam poprosić od pana foto :DDDD
OdpowiedzUsuńCzyli co?? Cenzura nad komentarzami ma być??
OdpowiedzUsuńNo nie...
OdpowiedzUsuńPytam tylko czy takie telefony też się zdarzały... ;)
z pytaniem o foto nie :P
Usuńnie to aleja kosciuszki w lodzi. gratulacje ukonczenia tych 6 ciezkich lat. pisz dalej;)
OdpowiedzUsuńNo, ten początek bycia "panem doktorem" to świetny okres :D Na początku stażu jak tak się do mnie zwracali to byłam dumna, potem na środku stażu, na chirurgii było to takie normalne, a jak kończyłam staż interną to sobie wydrukowałam własną plakietkę "LEKARZ STAŻYSTA" - wielkimi literami, żeby wszyscy przeczytać mogli i żebym zawsze mogła zrobić tępą minę i powiedzieć "ja tu jestem na stażu, proszę pójść do lekarzy" ;) No ale interny zawsze ne kubiłam ;)
OdpowiedzUsuńDare.
To ja zapożyczę :))) to ja już pierwszego dnia zrobię sobie plakietkę: Lekarz stażysta:
Usuńczyli zadał egzaminy bo przeczytał parę książek ale nic nie pamięta :P
Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńA co do tego dziwnego uczucia - to normalne, wchodzisz w nową rolę społeczną. Za małe 5 lat będziesz się oburzał, jak ktoś to "panie doktorze" pominie :P
Chyba aż tak źle nie będzie:P
Usuńdaje sobie 7 lat :P
Panie Doktorze jak tu teraz ładnie i zielono na Pańskim blogu :)
OdpowiedzUsuńJak wakacje na zielonej trawce :D
UsuńHehe, do "dobrego" szybko się przyzwyczaisz:)/pozdrawiam! aaa, ta zieleń dzisiaj kojarzy mi się z meczem Irl-Esp, Gdańsk zzieleniał;) Oczywiście kibicuję Hiszpanom:D
OdpowiedzUsuńJeśli zieleń ma mi się z piłką kojarzyć to tylko z boiskiem i zieloną trawą :P
UsuńIrlandiaaaa!!! Jakie szanse mają, takie mają, ale i tak im kibicuję ;]
UsuńNo to teraz Panie Doktorze na wakacje wypoczywać, coby później móc sprostać pacjentom ;)
OdpowiedzUsuńWypoczynek to mi się należy :))
UsuńJak czytam Twoje posty (szczególnie kilka ostatnich) to za każdym razem się uśmiecham pod nosem, tak strasznie Ci zazdroszczę, przede mną jeszcze daleka droga i marzę o tym by móc przejść te kilka lat tak wspaniale jak Tobie się udało. W końcu nadeszły wakacje .. Panie Doktorze, niech Pan wykorzysta je jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńR.
Z tym wspaniale to za dużo powiedziane. Co prawda w tym semestrze dobrze mi poszło, ale orłem to ja nie byłem ;P
Usuńłoo, ale masz fajnie:) "Panie doktorze, a kiedy następna notka?":D
OdpowiedzUsuńjak napiszę to będzie :P
UsuńJakoś się nie mogę przyzwyczaić, że jak wchodzę nie ma- "z życia studenta medycyny", tylko jest "z życia młodego absolwenta medycyny":)
OdpowiedzUsuńGratulacje Panie Doktorze, z przyjemnością od jakiegoś czasu śledzę Twój blog:)
Asia.
ta zmiana to nie na długo :P
UsuńAsia, nie przyzwyczajaj się, niedługo będzie "z życia młodego lekarza stażysty", potem "z życia młodego lekarza", a potem "z życia lekarza" xD ;p
Usuńno mniej więcej :P
UsuńNo to teraz firmy farmaceutyczne i inne (ubezpieczeniowe, moje ulubione) będą się bić o młodego lekarza, byleby tylko zostawił u nich 3/4 swojej pierwszej w życiu pensji :D
OdpowiedzUsuńFarmaceutyczne to niech notesiki i długopisiki przysyłają :P
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńTo jest standardowa zagrywka pań z callcenter. Im większy ich dar przekonywania i szacunek dla osoby odbierającej ich telefon tym większa szansa, że wpadnie im prowizja od Twojej osoby.
Poczekaj tylko aż założysz własną działalność gospodarczą i GUS sprzeda Twoje dane. Nieustannie będziesz odbierał telefony z ofertą nowego abonamentu tel., abonamentu internetowego, nowego kredytu, odzyskiwania składek zus, etc. :-)
Kredytu to mi jeszcze nikt nie proponował :P
Usuńa taki telefoniczny trzeba spłacać czy pani callcenter będzie płacić raty?? :D
Kiedyś do mnie pani z banku dzwoniła żebym przez telefon założył lokatę. O 8 rano. W autobusie akurat byłem i chciała żebym jej dyktował wszystkie dane osobowe. Ludzie czasami nie mają wyczucia ;]