Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 10 stycznia 2012

Rzeźniologia & objaw Mennella

Trwa ostatni tydzień zajęć w tym semestrze, w którym to przypada mi druga część bloku ortopedycznego.

Jak dotąd zajęcia mnie ani nie ujęły ani nie porwały okazałością. Ogólnie nudne są. Dziś mieliśmy zobaczyć pacjentów - po jednym na ośmiu studentów... niestety (a może i stety) czasu zabrakło.

Wczoraj przez pierwszą godzinę mieliśmy omawianą historię ortopedii. Nie wiem po co ...
W ciągu następnej godziny mieliśmy wymieniane objawy jakie mogą wystąpić u pacjentów ortopedycznych. Agata stwierdziła, że nauka do egzaminu to będzie uczenie się książki telefonicznej na pamięć, bo każdy objaw nazywa się od jego autora. Oczywiście nie zapamiętałem nic poza tym, że jest coś takiego jak objaw Mennella -  nazwa mi się spodobała, ale nie wiem o co w nim chodzi (na pewno nie ma to nic wspólnego z tym z czym większość osób by skojarzyła).

Dzisiaj dla odmiany na pierwszej części seminarium zostaliśmy odpytani (w formie luźnej dyskusji) z tych objawów. Wyglądało to tak:
- A co to jest objaw Thomasa??
cisza
- No co to jest objaw Thomasa?
cisza
- Wiecie co to jest objaw Thomasa??
cisza
Powiedziałem pod nosem do Agaty: No nich pan powie, bo przecież widać, że nikt nie wie.

Na inne z pytań o jakiś inny objaw, po co on został wymyślony pomyślałem, że na pewno po to, żeby później wymyślić studentom pytanie o to na egzamin i utrudnić im życie.

Dalsza część zajęć była równie "fascynująca", tak że pod koniec zainteresowanych było może ze 3-4 osoby. Każdy był zajęty czymś innym: rozmowami, pisaniem smsów, uczeniem się czy też drzemką. Ja dla rozrywki czytałem Przegląd menopauzalny xD

Sens tych seminariów, na których muszę wysłuchać prezentacji jest dla mnie zagadką. I tak będę się tego uczyć w następnym tygodniu do egzaminu, z tą różnicą, że będę to robić w porze która mi odpowiada, a nie skoro świt.

Ponieważ nauka pediatrii od 2 dni leży i kwiczy, postanowiłem wykorzystać dozwoloną nieobecność na zajęciach (czego zwykłem nie robić) i w czwartek nie idę na uczelnię. Początkowy plan był, że jutro sobie zrobię wolne, ale z powodu takiego, że znalazłem transport na zajęcia na jutro, wolne przenoszę na czwartek.

16 komentarzy:

  1. oo, Thomsona, to znam ze swojej dziedziny wiedzy... którą nie jest medycyna w każdym razie :P ale to pewnie inny pan był, dużo tych Thomsonów ogólnie :D
    swoją drogą, przypomniałeś mi o niektórych wykładach na mojej uczelni, na jednym zasnąłem - obudziłem się pod koniec z odznaczonym wzorem bluzki na twarzy, to było coś! dobrze, że nie wszystkie zajęcia na studiach są nudne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z perspektywy nauki szlaków metabolicznych, nawet taka ortopedia wydaje się super fascynująca, naprawdę.. Mam wrażenie, że nawet książka telefoniczna byłaby bardziej porywająca..
    Przy okazji - sympatyczny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przegląd menopauzalny".
    Rafał, przyznaję oficjalnie: zrobiłeś na mnie wrażenie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. --> Sansenoi: Nie Thomsona tylko Thomasa :P:P:P Ale Thomson pewnie też by się jakiś znalazł xD
    Ja z reguły na wykłądach śpię. Dłużej niż 20 min nie jestem w stanie skupić uwagi, no chyba że wykład jest tak super ciekawy (nie pamiętam takiego:P)

    --> Haine: Szlaki metaboliczne też ostatnio się mną interesują, a szczególnie choroby spichrzowe etc
    I przy okazji - zapraszam częściej :))

    --> Królowa Wszechrzeczy: koleżanka się akurat uczyła do egzaminu z ginekologii (który ja mam już na szczęście za sobą bo zdałem ork temu we Włoszech), więc pożyczyła mi artykuł do poczytania z owego Przeglądu. Akurat na temat: "Niepłodność u mężczyzn" xD bardzo ciekawy, było nawet o stymulacji wibratorem xD

    OdpowiedzUsuń
  5. widzę że ortopedia wygląda wszędzie podobnie ciekawie - mam na szczęście egzamin i 2 tyg blok samych seminariów praktycznie za sobbą i dobrze. Z chorych badaliśmy 2 noworodków z LCC i tyle. Najbardziej żenujące zajęcia dotychczas, a do tego lecące na odprawach k*rwy z ust profesora - bezcenne.

    Pozdrowienia z W-wy

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy blok miałem z urazówki, akurat na początku semestru bo normalnie są oba tygodnie na raz. Trochę fajniejszy był, szczególnie jeden lekarz przypadł mi do gustu bo powiedział, żebym nie przejmował się zajęciami tylko spokojnie skończył sobie rozmawiać przez telefon :)) miło z jego strony
    A na odprawy nas nie wpuszczają. w sumie dobrze, bo nic tam ciekawego nie ma (poza awanturami lekarzy xD) - dzięki temu możemy zaczynać zajęcia 2o min później :))
    Myślałem że nawet fajnie, że orto mam na końcu semestru to od razu pod egzamin się poduczę, ale niestety nic z tego.

    OdpowiedzUsuń
  7. u nas egzamin ustny i dość przyjemny (kwestia zapisania się do odpowiedniej osoby ;), ale zajęcia denne, może taka specyfika przedmiotu - nie wiem. Mimo że zdałem egzamin m-c temu na 5 umiem teraz tyle co nic ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. u nas jest test. zwykle pytania się powtarzały co roku. Podobno w tym roku prof. trzyma pytania pod kluczem, bo wkurzył się że na wykłady nikt nie chodzi... jakby w poprzednich latach była 100% frekwencja.

    OdpowiedzUsuń
  9. ups, to literki mi się poprzestawiały :D:D:D w każdym razie i ten i ten na T :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. jak to moja Mama mówi: głuchy/ślepy jak nie usłyszy/niedowidzi to zmyśli :P

    co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem co to jest objaw Thomasa czy Thomsona :D
    za tydzień będę wiedzieć na pewno :] i poznam innych członków książki telefoniczno-ortopedycznej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! zawsze studenci medycyny uchodzili za "pilnie uczących się" (delikatnie mówiąc) a tu... szok hehehe
    Poradnik? a o andropauzie są jakieś?
    Tak, jeden pacjent na kilku studentów. A pacjent czuje się, jak w zoo. Mówią, że jest anonimowy, a później okazuje się - studenci muszą spisać rozmowę, diagnozę i przeanalizować wyniki... dla prowadzącego lekarza i ... okazuje się, że pacjent przestaje być anonimowy. Przeżyłem to na oddziale w SPA. Później idąc ulicą słyszę "Cześć" i nie wiedziałem kto zacz? Później przypominałem sobie "O! student z nauki na zakaźnym".
    Swoją drogą, czy studenci czegoś się uczą na zajęciach praktycznych, zwłaszcza na zakaźnym, gdzie chyba jest tylko godzin...???
    Historia ortopedii... Historia zawsze się przydaje, choć to nudne jak flaki z oleju. Nienawidziłem historii ekonomii, podobnie, jak statystyki (zmora studiów ekonomicznych). Uznawałem, że to tylko teoria. Życie mnie zaskoczyło. I jedno i drugie przydało się...
    Ale to moje podejście, a że stara "dupa" jestem to pogadać mogę hehehe

    a i jeszcze jedno... zastanawiałem się, jak z planami nauki... Brak konsekwencji? Czy brak czasu? a może chęci?

    OdpowiedzUsuń
  12. sesja zaczyna być wszechobecna :p Pojawia się na blogach, facebooku, nawet w radiu "drogi studencie, przygotuj się przed SESJĄ" aaaaa ;) No ale sama nie jestem lepsza, dzisiaj zapowiada się cały dzień w czytelni.. aj :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieufny trafiony - tym "pilnie uczący się studenci medycyny" to bym nie szafowała zanadto:P

    u nas podobno blok z onkologii jest taki przepasjonujący (jeszcze nie miałam przyjemności, czeka mnie na koniec stycznia to wtedy się podzielę wrażeniami), że wręcz NALEŻY sobie znaleźć jakieś zajęcie zastępcze:)

    "Przegląd menopauzalny" - intrygujące:D

    OdpowiedzUsuń
  14. wiesz, zawsze byłam zdania, że podstawą każdej nauki powinna być wiedza praktyczna i korzyści z niej płynące ;D a widzę, że "Przegląd menopauzalny" zawiera treści bardzo użyteczne, więc tylko korzystać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie do końca użyteczne bo nie było podanych wymiarów tego wibratora do stymulacji :P
    jejku co Wy sobie teraz o mnie myślicie :P

    OdpowiedzUsuń
  16. --> Nieufny trafiony: student się nie uczy- student studiuje (nie ważne jakiego kierunku :D)
    Nigdy nie spotkałem żadnego swojego pacjenta na ulicy. A gdyby nawet to na pewno bym cześć nie powiedział do niego.

    A Plan nauki leży i kwiczy. Wczoraj ledwo tknięty, dziś już nieco lepiej. Jutro robię wolne sobie od uczelni i dzień będzie ambitny. Zresztą jeszcze dzisiejsza noc przede mną :D

    --> Nocna watacha: próbowałem uczyć się w czytelni. Nie potrafię jednak. Za cicho i każdy szelest słychać. a to ktoś wstaje, a to ktoś coś pije, a to kartki przerzuca... masakra dla mnie

    --> Godzia: dziś na ortopedii było tak: zainteresowani mogą iść ze mną na oddział, reszta do domu. oczywiście obecność mieli wszyscy :)) takie podejście rozumiem, bo po co koleś ma się pałować żeby mi coś tłumaczyć jak mnie to nie kręci - ja muszę tylko zdać egzamin a później nie planuje mieć nic wspólnego z orto. Lepiej jak będzie mniej osób ale one chcą coś usłyszeć w przeciwieństwie do mnie.

    OdpowiedzUsuń