Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 29 lipca 2012

Polski obiadek

Siedząc już 3 tygodnie na obczyźnie, objadając się pizzą i makaronami, zachciało nam się z koleżanką polskiego obiadu, najlepiej takiego złożonego z dwóch dań, a co! Taki chwilowy patriotyzm nam się udzielił xD Na tę okazję wybraliśmy się wczoraj do hipermarketu po zasadnicze sprawunki. Kupiliśmy kilogram kartofli i buraczki tarte firmy "Rolnik" (nie wiem czemu myślałem, że są marki "Pudliszki"). Mieliśmy do wyboru jeszcze gołąbki ze słoika - zastanawiam się czy Włosi cokolwiek kupują z naszych produktów kiedy etykiety są tylko po polsku i oni nie wiedzą co tam w środku mogą znaleźć. Do tego powinien oczywiście być kotlet schabowy, ale my zdecydowaliśmy się na pierś z kurczaka, bo akurat mieliśmy jej nadmiar w domu.

Przygotowanie tradycyjnego polskiego posiłku, mając nawet główne produkty nie jest wcale takie proste. Obieranie ziemniaków tępym nożem nie należy do przyjemności - niestety nie mieliśmy na stanie obieraczki, za to otwieraczy do butelek aż nadto. Później się okazało, że nie mamy tłuczka do mięsa. Wałek do ciasta nie spełnił się w tej roli - dziwne, bo wiele razy kobiety wykorzystują go, aby tłuc nim swoich mężczyzn po głowach wracających nad ranem po całonocnej libacji przy pokerku u kolegi.

Żeby przyrządzić sobie kotlety w panierce to fajnie byłoby mieć też mąkę. Wiedziałem, że czegoś zapomnieliśmy kupić. Rozpoczęliśmy zatem szukanie po szafkach białego proszku. Koleżanka znalazła najpierw biały cukier - może przemawia przeze mnie brak doświadczenia, ale cukier od mąki się nieco różni mimo że mają taki sam kolor. W poszukiwaniach to ja odniosłem sukces znajdując na cudzej półce mąkę i pozwalając sobie pożyć jej garść. Widać czasami mi się coś w życiu udaje :P 

Na przystawkę miał być też przepyszny rosołek... oczywiście z torebki dla osób w liczbie trzech, ale stwierdziliśmy że zaczniemy od drugiego. Rosół miał być na później. Te 'później' będzie chyba wtedy jak kaca mieć będziemy, wszak nie ma to jak tłuściutki rosół na poranny ból głowy xD

A tak przy okazji to naszła mnie ochota na pierogi ruskie... wiem, że miewam zachcianki jak kobieta w ciąży:P

5 komentarzy:

  1. Ale sobie poradziliście, PL obiad był :)

    Pierogi ruskie.. narobiłeś mi smaka!

    OdpowiedzUsuń
  2. pierogi z borówkami... mniam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja będę tradycjonalistą i zostanę przy ruskich :P

    OdpowiedzUsuń
  4. jednak czasami co dobre, to polskie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello there, just became alert to your blog through Google,
    and found that it is really informative. I'm going to watch out for brussels. I will appreciate if you continue this in future. Numerous people will be benefited from your writing. Cheers!
    my webpage :: web link

    OdpowiedzUsuń