Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Onkoteścik

Umówiłem się dzisiaj z koleżanką od dziergania ortopedii, abyśmy sobie podziergali onkologię. Do środy mamy czas, to może coś nam z dziergania wyjdzie :P

Z onkologii egzamin jest w formie testu jednokrotnego wyboru - onkotest. Katedra poszła nam na rękę i upubliczniła pytania na stronie internetowej, tak by każdy mógł sobie ten onkotest trzaskać dowolną ilość razy o każdej porze dnia i nocy. Fajne to jest, bo można obiektywnie, bez podglądania odpowiedzi sprawdzić się na ile jest się gotowym do egzaminu. Na koniec wyskakuje ładne zestawienie z których działów jest się jeszcze gamoniem, a z których można uznać, że już nie. Problemem jest to, że nie pokazuje w których pytaniach został popełniony błąd. Pytań w całej puli jest ponad 1500. Z tym, że powtarzają się, ale i tak jest ich sporo. Problemem jest to że pytania bywają tak szczegółowe, że ogólna znajomość w temacie nie wystarcza i trzeba znać nasz podręcznik na pamięć co do słowa.

Podręcznik mamy jeden. Nie jest zbyt gruby, a i obrazków trochę posiada to i tekstu dzięki temu jest mniej. Niestety podręcznik błędów kilka ma. Sam jeden co mnie bardzo poraził znalazłem i napisałem w tej sprawie list do redaktora naczelnego. Poparłem swoje stanowisko fachową literaturą i powołałem się na osobistości różne co przed nazwiskiem mają 9 literek, 3 spacje i 2 kropki. Czy ów błąd poprawiony został to nie wiem, bo nie było jeszcze aktualizacji książki.

Wracając do testu to mamy do niego podane odpowiedzi - plotka głosi, że odpowiedzi są od autorów. Wydawało by się już zupełnie banalne po prostu się ich nauczyć na pamięć. nic prostszego, prawda? Na nasze nieszczęście w odpowiedziach, podobnie jak w podręczniku, są błędy. Co więcej tych błędów są świadomi asystenci z tym, że nie wiedzą jak te błędy poprawić w systemie. Katedra onkologii będąc nowoczesną 3 lata temu postawiła na system komputerowy co pytania wyświetla, a studenci na pilocikach odpowiedzi wyciskają. Bardzo to pomysłowe, bo później można sobie wszelkiego rodzaju statystyki z naszych odpowiedzi robić. A statystyki w onkologii to rzecz święta. Druga plotka mówi, że pytania które są wybierane na egzamin to są te bez błędnych odpowiedzi (co by zawężało krąg nauki pytań z poprawnymi odpowiedziami).

Od prawie południa dziergaliśmy pytania szukając odpowiedzi w podręczniku i konfrontując z tym co nam sugerują autorzy. Spis treści to mam już perfekcyjnie opanowany. Czasami odpowiedzi nie było w książce. W internecie ja sprawdzać nic nie lubię - jam niewierny Tomasz i w internet zwykłem nie wierzyć. Pytania są w granicach od banalnych do absurdalnych. W cholerę jest statystyk - a co najczęściej u pań, a co najrzadziej u panów, a jaka umieralność, jakie procent przeżywa etc... 'zabawa" w Boga albo wróżenie z fusów:/ Czasami nie chciało już się nam w tych wszelkich tabelkach sprawdzać tych procentów. Zdecydowanie onkologiczne przypadłości kobiet mi nie idą. Zresztą całą onkologia jakoś mnie nie kręci, chociaż miałem się kiedyś w tej dziedzinie w wielką naukę bawić. PAN nie dała kasy, to i zabawy nie było :]

Pół godziny minęło, a nam się jeść zachciało to pizzę postanowiliśmy zamówić - na moje życzenie bez ananasa i tuńczyka. Wybrana została wegetariańska, do tego sos pomidorowy i czosnkowy. Po obfitym posiłku czas na kawę i relaks na słonecznym balkonie. Wróciliśmy jeszcze później na chwilę do czynności naukowych, ale szybko je porzuciliśmy na rzecz plotek i ploteczek. Ja od paru tygodni mogę sobie pozwolić na komfort nie pojawiania się na zajęciach, to nie wiem co ciekawego się dzieje w mojej grupie. Tak więc musiałem wypytać o wszystkie romanse, śluby, ciąże i inne wpadki.

Po 4 godzinach, uważając że więcej wiedzy już nie zdobędę, postanowiłem się udać na spotkanie Dolnośląskiego Towarzystwa Anestezjologicznego. Przyjechał kardiolog z Krakowa i nam poopowiadał jak można używać echo serca. Nie wiedziałem, że nawet stosuje się echo podczas resuscytacji. Usłyszałem nową wersję dowcipu o podwójnej próbie ślepej:
Dwóch anestezjologów oglądających badanie usg xD

Prelekcja bardzo ciekawa. Nawet na obrazkach usg coś udawało mi się rozpoznać. Po wykładzie trochę materiałów szkoleniowych dostałem, w ładną teczkę zapakowałem, tylko żadnych darmowych długopisów nie było. Ale mogę na to przymknąć oko, gdyż był poczęstunek. W sumie obiadokolacja. Bardzo smaczna. Myślałem, że będzie tylko kawa i ciastka, a tutaj prawie bankiet się zrobił. Jedna z lekarek stwierdziła, że dziś jest na bogato, bo miesiąc temu były tylko kanapki i nie dla wszystkich starczyło. Pod koniec maja jest konferencja w Książu. Gdyby nie sesja to bym pojechał, bo profesor zapewnia, że poza wykładami i warsztatami będą inne atrakcje, jak to zwykle na konferencjach bywa.

Czas wrócić na ziemię. Jutro wspólnego dziergania ciąg dalszy. A może jeszcze dziś coś porozwiązuję, a co tam, jak szaleć to szaleć xD

A poza tym to na imprezę bym poszedł xD

28 komentarzy:

  1. długopisiki rzecz najważniejsza. :D

    zizu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko spoko, ale czy Wy w ogóle na tych studiach poza spotkaniami kółek i innymi pierdołami chodzicie na jakieś imprezy? Bo zawsze sądziłam, że ludzie z medycznej są imprezowi, a tu mnie zagięło. Nie mówię tego w złośliwym tonie, tylko autentycznie pytam z ciekawości, bo chyba czasem warto odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na 6 roku to już wszyscy są sobą zmęczeni i imprezami, bo ileż można... od środy do niedzieli to można się nieco zmęczyć ..
      btw. co Cię zagięło?

      Usuń
    2. Nauka, kółka naukowe, prelekcje, szmery bajery i do tego jak imprezy to z innymi studentami medycyny, a jak prowadzicie blogi, to o studiach i przyszłej karierze lekarza - fascynuje mnie to na maksa. Chociaż prawdopodobnie jest to użyteczne dla innych studentów medycyny, więc widzę w tym jakąś celowość

      Usuń
    3. Mój blog jest jednak z naciskiem na życie uczelniane. O życiu prywatnym nie zawsze mam ochotę pisać, a czasami nawet jak mam to lepiej aby pewne fakty pozostawały tam gdzie powstały xD
      A poza tym wszyscy studenci medycyny wiedzą co się kryje pod hasłem konferencja xD

      Usuń
    4. hehe oj taaak, konferencja to niejako słowo klucz xD

      Usuń
    5. Najlepsze są te wyjazdowe xD

      Usuń
  3. Ziom, a tego dowcipu nie opowiadaj laskom na imprezach, poważnie, nikt tego nie skuma. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mało inteligentne będą to nie skumają :]

      Usuń
    2. No jak widzisz architekci nie kumają, ale my po prostu zamiast sprawnych mózgów mamy sprawne palce

      Usuń
    3. Trzeba mieć szerokie horyzonty. Moja koleżanka z roku mieszka z dziewczyną z architektury i ona jakoś nie ma problemu w rozumieniu naszych żartów. Poza tym w medycynie też jest dużo do roboty manualnie :]

      Usuń
  4. Spoko, ja tez bym się śmiała - my jesteśmy na architekturze wrażliwi. Potrafimy zrobić dużo, żeby innym ludziom nie było przykro. Mam nadzieję, że jesteś chociaż fajną dupą, to ewentualnie pewnie nikt nie słucha, co mówisz, tylko się na Ciebie gapi; pewnie dokładnie dlatego laska nie uciekła z krzykiem :) (uśmiecham się, żeby Ci nie było przykro; sam widzisz, ewidentny dowód)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu już wiele razy pisałem o sobie "chłopiec urody przecudnej" xDDD
      A żadna by nie uciekła z krzykiem, bo jednak stawiam na laski inteligentne, albo takie co przynajmniej skutecznie sprawiają takie wrażenie :]

      Usuń
    2. lol brawo, nawet się zaśmiałam; musisz mieć dużo plusów na fotce. Z każdym wpisem jednak robisz się zaskakująco zabawniejszy ;)
      Co do opinii o inteligencji i ew. o tym, że z kobietami najważniejsze, to jest dobrze pogadać - to jakiś nonsens. Takie kity, to dziewczynom z medycznej ;)

      Usuń
    3. xD
      Jak laska jest pusta i nie ma o czym z nią rozmawiać to przepraszam, ale z czym do ludzi (chociaż może wg Ciebie płeć żeńska i rozum to czynniki nawzajem się wykluczające). Cenię sobie dobrą rozmowę i wymianę poglądów w kontaktach z ludźmi, i nie ma to związku z wykonywaną pracą/studiami.

      Usuń
    4. Moim zdaniem to czynniki genialnie współgrające, ale nie o tym temat. Temat o tym, że zazwyczaj ludzie nie umawiają się ze sobą akurat o to, żeby podyskutować o szalonych następstwach podwyższonego ciśnienia albo o wspornikach w konstrukcji żelbetowej. To tak jakbym poszła na randkę i wyjechała do kolesia z żartem "robię przekrój poprzeczny przez stożek a tam sinusoida"
      ...
      dzięki, postawię na szpilki.

      Usuń
    5. Sama powyżej stwierdziłaś że to nonsens, więc się zdecyduj.
      Jak jesteś monotematyczna i gadasz tylko o studiach to wybacz ja bym nie chciał z Tobą gadać. Wole osoby co mają pojęcie o świecie i można z nimi pogadać o wielu rzeczach. Żarty branżowe jednak nie są dla wszystkich; a Ty najwyraźniej kompletnie nie zrozumiałaś co miałem w tym poście na myśli.

      Usuń
    6. Łał, ale się spiąłeś. TO BYŁ ŻART HALO. Nie rozmawiamy o mnie i nie o moich studiach. Chyba powinieneś trochę się otworzyć na inne poglądy niż swoje i swoich ewentualnych fanów. Odrobina poczucia humoru też by nie zaszkodziła - to na pewno. To samo dotyczy posta poniżej. Rób sobie jak chcesz, mi nic do tego. Zupełnie nie rozumiem tych odpowiedzi. Nie atakuję Cię i nie mówię tego w żadnej obraźliwiej formie. Chyba prędzej Ty mnie nie zrozumiałeś.

      Usuń
    7. Aż tak dowcipna jesteś ??
      O_o

      Usuń
    8. Generalnie jestem aż tak dowcipna, a poza tym najzwyczajniej w świecie nie przyszło mi do głowy, że można się poczuć aż tak urażonym takimi pierdołami. Autentycznie wyrażam swoje ubolewanie, bo to dla mnie niezrozumiałe; powtarzam, że akurat nie było to moim zamiarem. Upadłabym na kolana prosząc o przebaczenie, ale akurat jestem nie w formie.

      Usuń
    9. Ale się uśmiałem ... xDDD
      Zapewniam Cie, że nie byłaś w stanie mnie urazić... jedynie to mogłaś się pogrążyć ;]

      Usuń
    10. Zawsze wiedziałam, że lekarze są ponadprzeciętnie inteligentni

      Usuń
    11. Przyznam Ci rację. Większość lekarzy, których znam bardzo sobie cenie za ich inteligencję.

      Usuń
  5. ^ Nie ogarniam. Uwielbiam ten dowcip.
    Zgadzam się z tym pierwszym Anonimowym, aczkolwiek tutaj też nie jest jakaś tam nagana, ale znów - podziw. Bo to jest godne podziwu. I tyle.
    Boże, nudny jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na I roku to też myślałem, że przez 6 lat to będzie tyyyyyyle imprez. Z wiekiem jednak się trochę dorosło i są inne sposoby spędzania fajnie czasu niż tylko balowanie. Coś o tym wiem, bo jednak jestem bardzo towarzyską osobą. Wszyscy znajomi z innych uczelni jakoś nie ogarniają kiedy ja mam czas na naukę, bo rzadko się zdarza że odmawiam zaproszeniom na imprezy/urodziny etc...

      Usuń
    2. @ Franklin
      Ja też już go uwielbiam. Uważam, że jest świetny. I do tego też nie ogarniam

      Dobra, ja też to podziwiam, bo pewnie kiedyś przyszyjecie mi palca, żebym mogła sobie dobrze zrobić kreskę na oku albo mi przeszczepicie cokolwiek innego, ale poważnie, pierwszą rzeczą o której w całej swojej złośliwej naturze pomyślałam przeczytawszy słowa: "są inne sposoby spędzania fajnie czasu niż tylko balowanie" było: "Dolnośląskie Towarzystwo Anestezjologiczne".
      Sory pisiory

      Usuń
    3. Masz bardzo dziwny tok myślenia i moim zdaniem ograniczony ... jeśli dla Ciebie jedyną ciekawą formą spędzania czasu jest balowanie to współczuję. Ja mam szersze horyzonty i bynajmniej nie chodzi o zajęcia związane z kierunkiem studiów.

      Usuń