Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu - nie pamiętam kto to powiedział, ale coś musi w tym być :))
7 lipca 2012 AD wczesnym wieczorem wzbiję się w powietrze z poznańskiej Ławicy, by dwie godziny później miękko wylądować w Wiecznym Mieście. Mogę się pakować. Bilet do Rzymu został zakupiony!!
Dwa dni temu znalazłem tani bilet do Rzymu, więc zgodnie z obietnicą postanowiłem go kupić. Właściwie Paula mi go kupiła, bo nie musi płacić prowizji za płatność kartą. Z tego też powodu już w czwartek rozpoczęliśmy świętowanie naszej wycieczki.Termin powrotu na razie nie znany (najlepiej nigdy:P), ale prawdopodobnie w połowie sierpnia.
Do tej pory w Rzymie byłem dwa razy po jednym dniu. Czyli właściwie nie było mnie tam, bo zwiedzania jest tam na kilka miesięcy. Koloseum czy Schodów Hiszpańskich nie miałem jeszcze okazji zobaczyć. Na szczęście ja nie muszę zaliczać wszystkich kościołów i kapliczek, więc wiele punktów względnie atrakcyjnych turystycznie odpada z mojej listy wrażeń.
Już nie mogę się doczekać wyjazdu i włoskiego słońca (choć chwilowo na pogodę w Polandii nie ma co narzekać:)) A będąc na południu zamierzam też skorzystać z tego, że Rzym jest dobrą bazą wylotową i mam zamiar na jakaś śródziemnomorską wyspę się przelecieć. Jeden weekend chcemy też poświecić na wycieczkę do Perugii - trzeba zobaczyć co się dzieje na starych śmieciach :))
Paula!! Torniamo a casa nostra!! xD
A teraz proszę się przyszykować na to, że już się nieco ogarnąłem po imprezie i po dyżurze i siadam właśnie do nadrabiania zaległości blogowych, więc za moment wzrośnie ilość ciętych ripost :P
Zazdroszczę :) We Włoszech byłam raz czy dwa przejazdem, więc muszę kiedyś pojechać i nieco poznać ten kraj.
OdpowiedzUsuńZa moment wzrośnie też ilość ochów i achów ;) Ja też zazdroszczę :D Też we Włoszech miałem tylko postój przejazdem (do Hiszpanii), też fajnie byłoby poznać Włochy (i mieszkańców :P), ale z kimś, bo tak samemu to jakoś mało atrakcyjne.
OdpowiedzUsuńTu nie ma co wzdychać, tylko cieszyć się moim szczęściem :))
OdpowiedzUsuńJa akurat sam nie jadę, bo Paula będzie ze mną (u niej będę mieszkać), wiec na pewno się nudzić nie będę :))
A Włochy to wspaniały kraj :))) Dużo słońca, ludzie wyluzowaniu, radośni, tryskający optymizmem, o urodzie nie wspominając :))
Cieszę się Twoim szczęściem :)
UsuńLubię wloską kuchnię, może też kiedyś będę miała okazję być tam i zasmakować jej u żródła :)
A nie boisz się latać samolotami???!!!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jak leciałem to się trochę bałem. Ale później polubiłem. Teraz jak mam gdzieś wyjeżdząc to najchętniej tylko samolotem.
UsuńLotniska dają mi poczucie wolności :))
Usuńja do dziś mam stresa na maksa. unikam jak tylko mogę:)
UsuńJa akurat leciałem parę miesięcy po sławnym polskim wypadku. Koleżanka mnie uświadomiła, że jak będę jechać autokarem, to jest większa szansa na wypadek i mogę być inwalidą na całe życie. A samolot jak się rozbije to wszystkich szlag trafia (co mnie w sumie przekonało). Zresztą ile dziennie jest wypadków samolotowych a ile autobusowych??
UsuńJa leciałem tak dawno, jako dziecko, że teraz to chyba nawet miałbym obawy przed samolotem, ale do rozwiania po ponownym pierwszym razie (co będę miał okazję sprawdzić w perspektywie zapewne kilku najbliższych lat - zaproszenia czekają).
UsuńPS. Cieszę się, cieszę się!! :D I tego szczęścia pozytywnie zazdroszczę ;)
dobrze, że jesteś daleko, bo zostałbyś przeze mnie uduszony...też kcę do Rzymu:(
OdpowiedzUsuńNa tę chwilę to ja się bardzo Cieszę że fajna eskapada Ci się szykuje, ale kiedy będę czytał relacje z tego wypadu, to grzdylek pewnie będzie mi skakał hehe.
OdpowiedzUsuńP.S. gdzie te cięte riposty publikujesz?:P
Na cudzych blogach :P
UsuńCfffaniak :P
UsuńPozdrów Poznań ode mnie, bo na razie mamy ciche dni i się za często nie widujemy :D
OdpowiedzUsuńa Rzym zawsze będzie mi się kojarzył ze znienawidzonym przedmiotem na 1 roku studiów :)
Oj tam oj tam, lex romana est tua causa finita :P więc możesz już zdobywać lepsze skojarzenia :)
UsuńNon est medicina sine lingua latina xDDD
UsuńOj z łacinką też miałem przejścia xD
Ja mam po dziś dzień ;) a Ty jako lekarz chyba też wciąż będziesz miał styczność z łaciną, i nie mówię o tej podwórkowej :P
UsuńJuż coraz mniej. Obecnie jest obowiązek pisania rozpoznań po polsku. W starych kartach wypisowych jeszcze sa po łacinie, ale coraz rzadziej można takie spotkać. Teraz już bardziej angielski wchodzi. Nawet anatomię chcą uczyć po angielsku, anie po łacinie tak jak ja miałem. Trochę szkoda, bo łacina dawała pewien klimat i tajemniczość, że nie każdy wiedział o co chodzi. wyobraża sobie rozpoznanie po łacinie: "Rana szarpana małżowiny usznej lewej na skutek ugryzienia przez konia." xD
UsuńJa łacinę sobie olewałem, sorry chłopaki :P Zawsze mi się kojarzyła z jakimiś zakleciami z harrego pottera ;]
UsuńJakbyś usłyszał moją babkę z łaciny to dopiero miałbyś wrażenie, że prof. Magonagall mówi do Ciebie :D
UsuńHm... ale pisać będziesz dalej, prawda?
OdpowiedzUsuńMiłego odpoczynku :)
Dołączam się do pytania :)
UsuńSi certo!
UsuńBędę :))
Nawet kompa biorę ze sobą (o ile się zmieści do walizki).
witaj
OdpowiedzUsuńinformuję, że Twój blog został przeze mnie wyróżniony.
Więcej: http://nieufny.blog.pl/wyroznienie-liebster-blog,15646204,n
Dziękuje :)) a reszta komentarza u Ciebie :))
UsuńSuper że lecisz do Rzymu, do Wiecznego Miasta. Bardzo bym chciał lecieć, ale na razie muszę odłożyć to na później ;)
OdpowiedzUsuńDopóki biletu nie kupiłem to nie wierzyłem, że na pewno polecę. Cały czas mówiłem do koleżanki, że przylecę przylecę, a wiadomo że wiele osób tak mówi i na mówieniu się kończy.
Usuńbaw się a pewnie że tak :)
OdpowiedzUsuńa jak :))
Usuń