Z okazji weekendu majowego prowadzę bardzo intensywny tryb życia. Od środy wygląda on następująco: impreza-impreza-dyżur-impreza-dyżur, wiec na poniedziałek wypada impreza (tym razem podobno w plenerze). Skoro tak wypada, to być inaczej nie może, i nie można przeznaczenia oszukać. I tak od kilku dni wracam codziennie do domu koło 4 nad ranem jak ptaszki już śpiewają xD
Pewnie sobie już pomyśleliście, że jakiś nienormalny jestem i spędzam czas wolny w szpitalu niż na grillowaniu. No dobrze, chyba mam coś z głową, ale psychiatria jeszcze przede mną, na pewno znajdzie się na oddziale jakieś miejsce dla mnie.
Piątkowy dyżur tak mi dał w kość, że prawie cała sobotę odsypiałem (i miałem dzięki temu później siłę na tańce i hulanki). Wiedziałem, że jak się ciepło zrobi tu ludzie sobie będą spacerować kolo szpitala i tak zajrzą z ciekawości czy za mało roboty nikt nie ma. I to każdy twierdzi ze jego przypadek jest na ostry dyżur i to najważniejszy:
Doktor: Co się dzieje??
Pacjentka: Boli mnie noga.
Doktor: Od kiedy??
Pacjentka: Od 3 miesięcy.
Chciałoby się powiedzieć: To co pani robiła przez 3 miesiące. Akurat dzisiaj musiała pani przyjść?? Jak tyle boli i nic się specjalnie nie zmienia, to to nie jest przypadek ostrodyżurowy. W takim czasie to już lekarz rodzinny w przychodni powinien się zająć i wyleczyć albo skierować do poradni specjalistycznej.
Piątkowy dyżur tak mi dał w kość, że prawie cała sobotę odsypiałem (i miałem dzięki temu później siłę na tańce i hulanki). Wiedziałem, że jak się ciepło zrobi tu ludzie sobie będą spacerować kolo szpitala i tak zajrzą z ciekawości czy za mało roboty nikt nie ma. I to każdy twierdzi ze jego przypadek jest na ostry dyżur i to najważniejszy:
Doktor: Co się dzieje??
Pacjentka: Boli mnie noga.
Doktor: Od kiedy??
Pacjentka: Od 3 miesięcy.
Chciałoby się powiedzieć: To co pani robiła przez 3 miesiące. Akurat dzisiaj musiała pani przyjść?? Jak tyle boli i nic się specjalnie nie zmienia, to to nie jest przypadek ostrodyżurowy. W takim czasie to już lekarz rodzinny w przychodni powinien się zająć i wyleczyć albo skierować do poradni specjalistycznej.
Za to na wczorajszy dyżur nikt się specjalnie nie pchał. Wystarczył nam jeden pacjent, aby roboty było na pół nocy. Przyjechał sobie pan z bombą w brzuchu, czyli z prawie 12 cm tętniakiem. O dziwo nie pękającym tylko bolącym. Ręcznych robotek przy nim było co nie miara. Nawet młoda anestezjolog musiała się trochę nagimnastykować przy jego ciśnieniu - wbrew pozorom nie miała czasu na czytanie książki :P
Chirurg 1: Weź sobie to odwrotnie zapnij.
Chirurg 2: Ale ja wolę tak.
Chirurg 1: Ale przecież ci nie wychodzi. Zrób tak jak mówię.
Chirurg 2: Ale dlaczego ma mi to narzędzie tutaj latać i przeszkadzać.
Chirurg 1: I właśnie o to chodzi.
Chirurg 2: Mogłeś mi od razu powiedzieć, że chcesz żeby mi to przeszkadzało.
Chirurg 1: A ty myślałeś, że ja jestem tutaj po to, żeby ci pomagać??
Chirurg 2: Miałem wrażenie, że tak.
***
Nadal się zastanawiam nad wyjazdem gdzieś za miasto. Stolyca odpadła bo nie mam noclegu, wiec może ten Poznań, o ile zaoferuje mi ktoś kawałek powierzchni płaskiej (mogę w zamian ugotować obiad:))). Nocowanie w stolicy i gotowanie tam obiadu też chętnie przyjmę. Tak więc czekam na podanie i 3 zdjęcia xD