Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 16 października 2012

Żegnaj czerwony polarze

Miało być pogotowie, a będzie Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR).

Nasze światłe ministerstwo zdrowia postanowiło nie tylko namieszać w nauczaniu medyczny, ale również mi postanowili życie nieco urozmaicić. 26 września AD pan Bartek Arłukowicz podpisał nowe rozporządzenie w sprawie stażu podyplomowego, które weszło w życie 1 października.

Pierwszą zmianą, która akurat mnie cieszy jest wydłużenie stażu z anestezjologii i intensywnej terapii z 2 do 3 tygodni w kombinacji: jeden tydzień anestezja +  dwa tygodnie intensywna. Jednak żeby mi za dobrze nie było to w stażu z medycyny ratunkowej zamienił mi jazdę w karetce na siedzenie na SORze.

Do tej pory niektóre szpitale zgadzały się na prośbę stażystów, aby zamienić pracę w pogotowiu na SOR. Teraz nas już kompletnie z karetek wyrzucono. Przecież i tak w ramach dyżurów z medycyny rodzinnej mam siedzieć na izbie przyjęć, więc po co nas tam jeszcze pchać na etatową robotę. Mogli przynajmniej nam dać możliwość samodzielnego wyboru co byśmy chcieli robić, a nie narzucać z góry. Tym człowiekom na szczycie musi się chyba bardzo nudzić ...

Akurat uważam, że staż w pogotowiu jest ważny żeby nabrać większej samodzielności. Będą w terenie nie ma możliwości zawołania bardziej doświadczonego kolegi do pomocy i trzeba radzić sobie samemu. Na IV roku kiedy miałem praktyki z ratunków wybrałem SOR dlatego, że liczyłem że pojeżdżę w karetce na stażu i da mi to więcej bo będę więcej już potrafił. Poza tym fajny musi być widok jak wszystkie samochody przed karetką zjeżdżają na bok. Przeliczyłem się... niestety...

Wprowadzenie zmiany zostało zrobione wręcz cichaczem, bo dzisiaj nawet mój koordynator stażu był zaskoczony tą informacją - na spotkaniu 1 października takiej wiedzy nie posiadał, tym bardziej że pytałem go gdzie się umawiać na pogotowie. Inni koordynatorzy też nie, bo np. niektórzy stażyści ze szpitala wojskowego zaczęli od przygody w czerwonych barwach w pojazdach z literką S (zazdroszczę im bardzo!).  A żeby jeszcze trudniej się było dowiedzieć o tej zmianie to DIL wysłał mi zawiadomienie, 4 dni temu, które wylądowało w skrzynce z napisem spam (do której zwykłem nie zaglądać).

Tak więc żegnaj czerwony polarze... nie będzie jazdy na sygnale :(

32 komentarze:

  1. A tak z ciekawości co myślisz o studentach RM lub o samych ratownikach ;))?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O studentach się nie wypowiem, bo poznałem kiedyś tylko jednego na dyżurze i tylko chwilę z nim gadałem, więc ten gatunek mi jest nieznany :P

      Co do ratowników (a szczególnie ratowniczek) to ich zwykłem darzyć sympatią. Jak do tej pory nie trafił się żaden przemądrzały tylko zawsze można było pogadać, dopytać się o pacjenta i o pomoc też poprosić. W klinicznym jak siedziałem popołudniami na dyżurach to dawano mi do opisu często pacjentów planowych. Należy im zrobić zwykle ekg. Po godz 15 nie ma już pani do robienia ekg od planowych przyjęć i nie raz jechałem z pacjentem na SOR i ratowniczki mi dawały maszynę (albo same robiły) do badania. Tak samo z wkłuciami też mnie uczyły. A w spokojniejsze wieczory to kawą poczęstowały :))

      Gorzej miałem z pielęgniarzami albo noszowymi, gdzie im się wydawało że jak ja jestem studentem i siedzę z darmo i oficjalnie nic nie mogę robić to można mną pomiatać.

      Usuń
    2. I też słyszałem, że doświadczony ratownik nie raz jest lepszy niż świeżo upieczony lekarz i czasami przy wyjazdach w teren ratują paramedycy ratują medykowi tyłek swoją wiedzą :)

      Usuń
    3. Właśnie chciałam usłyszeć coś o ratowniczkach ;)), bo może wybiorę ten kierunek, mam nadzieję, że się uda ;)). Słyszałam i czytałam też dużo opinii, że często to właśnie lekarze niestety nie doceniaj ratowników ;/.

      Usuń
    4. Tutaj masz blogi o ratownictwie:
      http://czerwonypolar.blogspot.com/
      http://www.ratowniczy.net/

      Usuń
    5. Ratownikom na pewno trzeba pozazdrościć ilości praktycznych zajęć, które mają na studiach ;-)

      Usuń
  2. Dzięki ;)). Chociaż już dawno ich śledzę ;p i żałuję, że nie ma więcej aktualnych blogów ;D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli po IV roku trzeba iść na praktyki do pogotowia. :) Dobrze, że piszesz, bo planowałem SOR. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś chciałam pracować w pogotowiu...
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak sobie przeczytałam owo rozporządzenie to o mało mnie coś nie trafiło! miałam okazję poszusować na sygnale i bardzo chciałam do czerwonych wrócić, a tu lipa i jedno wielkie badziewie :/

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to bym się bał jeździć w pogotowiu. ciężka praca, nie wiadomo do czego się jedzie, stres... nieprzespane noce i niemili pacjenci. nie ma czego żałować, od SORu też trzeba uciekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedni uciekają od karetek, ja bym uciekł od pediatrii :P
      a taka szybka jazda karetką musi być fajnaaaaaaaaaaa szczególnie nocą :D

      Usuń
    2. a jak karetka się rozbije? to też będzie fajnaaaaa? pogotowie zostaw pewnego rodzaju nakręconym na nie wariatom:P

      Usuń
    3. oj tam oj tam :P
      a może ja właśnie taki nakręcony wariat jestem?? :P

      Usuń
  7. jak tak Cie kręci karetka to dlaczego nie poszedłeś na ratownictwo tylko na medycynę... ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo po medycynie mam większe możliwości :]

      Usuń
    2. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam :D :D.

      Usuń
  8. Ejże, nie udało się, ale ja bym sobie nie umiała odmówić frajdy, zwłaszcza jak sobie coś umyśliłam już :). Spróbuj się i tak załapać, nawet czasem dodatkowo. Nie wiem, czy 'dodatkowo' funkcjonuje w Twoim fachu, ale pókiś młody, co Ci szkodzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodatkowo to ja podziękuję :P
      Już wystarczyły mi miesięczne praktyki wakacyjne po kązdym roku gdzie byłem za free :]

      Usuń
    2. taki kraj, gdzie tylko każdy się rozgląda za wykwalifikowanymi i darmowymi pracownikami :P

      Usuń
  9. Oooo. Ale idiotyczne. Przecież nic, absolutnie nic nie zastąpi pracy w terenie. Szpital to jest zupełnie inna bajka.

    A planujesz później kierować się na ratunki, czy totalnie o tym nie myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już to ratunki jako praca dodatkowa. Specjalizacja może kiedyś... nie wykluczam że kiedyś zostanę na ratunkach, ale dziś chyba o tym jeszcze nie myślę.

      Usuń
  10. Nie wiem jakie masz doświadzenie z SORem, ale ja cały staż z ratunków spędziłam właśnie tam i jestem mega zadowolona. Jeżdżenie na sygnale może i frajda, ale zajmowanie się pacjentem przywiezionym przez karetkę w stanie ciężkim, którego stan się załamuje, dodatkowo masz załatwić TK, konsultacje, pobrać krew tętniczą, podłączyć aminy presyjne, szybka interpretacja badań laboratoryjnych i czym to wyrównać jaki lek i jaka dawka - no jest sporo do zobaczenia, a część masz nawet sam zrobić. Polskie SORy to też urazy typu skręcenia itp.- jak się to zaopatruje też warto wiedzieć. Ja się dużo nauczyłam i POLECAM a jak zależy Ci na pojeżdżeniu karetką to możesz załatwić sobie dodatkowo, albo przy dobrym układzie z ordynatorem SORu zamienić staż na SORze na ambulanse.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale SOR i tak będę robić w ramach medycyny rodzinnej, więc czemu ktoś mi zabiera możliwość zdobycia doświadczenia w pogotowiu.

      Usuń
    2. SOR w ramach rodzinnej? masz na myśli dyżury w czasie rodzinnej? Moim zdaniem najlepiej byłoby i pojeździć na karetce i pochodzić na SOR...

      Usuń
    3. Tylko jak mam sobie pojeździć w karetce sokor tam nie ma stażu. Za darmo pracować nie mam zamiaru :]

      Usuń
  11. Że tak zapytam nieśmiało, wszystko OK?:)

    OdpowiedzUsuń