Szanowni Państwo, udało mi się uzyskać zaliczenie z otolaryngologii.
Oczywiście nie obyło się bez trudności technicznych. Przyjechałem specjalnie razem z kolegą przed 8 raną, aby panią doktor złapać przed odprawą. Przecież to jasne jak słońce, że ja uwielbiam wstawać kiera poranka i zasuwać na drugą stronę miasta; bo co bym miał mieć innego do roboty. Pani doktor raczyła pojawić się w pracy dopiero o 8.20 i zrobiła zdziwione oczy na nasz widok. Powiedziała, że nie ma dla nas czasu, bo ma teraz zajęcia i jeśli już to mamy poczekać do 11 - ku ścisłości to miała pani zajęcia od 8. Nie docierało do niej, że nie możemy tyle czekać, bo też mamy zajęcia.
Kolega zaczął się z panią adiunkt wykłócać, że znowu nie ma dla nas czasu... że chodziliśmy a jej nie było... że na ostatnich zajęciach nic nie wspominała o tym, że mamy przyjść zaliczać... i dał wyraźnie do zrozumienia że jest wk*** zaistniałą sytuacją. Tym bardziej, że wczoraj powiedziała, że można rano przyjść i zdać laryngi.
Dr: Ale ja nie wiem co wy sobie myślicie. Po sześciu latach studiów nie wiecie jak wygląda zaliczenie??
Kolega: Nie, nie wiemy jak wygląda z laryngologii.
Dr: Tak samo jak z innych przedmiotów.
Kolega: Na niektórych przedmiotach nie ma zaliczeń albo jest to czystą fikcją.
Dr: A tutaj jest tak, że asystent pyta a student odpowiada.
Ja próbowałem sytuację załagodzić starając się grać rolę dobrego studenta. Argumentowałem to tym, że nasze ostatnie zajęcia miały formę luźnej rozmowy o nowotworach i że taka była to forma bezstresowego zaliczenia ćwiczeń. Jak na złość byłem w błędzie. A poza tym bez zaliczenia nie możemy się zapisać na egzamin na czym nam bardzo zależało.
Pani doktor łaskawie zgodziła się zobaczyć co da się w tej sprawie zrobić. Skończyło się na tym, że jednak zostaliśmy odpytani. Jak się chce to można jednak czas znaleźć. Co ciekawe w godzinach od 8.30 do 10 są konsultacje dla studentów, więc chcąc nie chcąc to ten czas powinien się dla nas znaleźć (chyba, że przemawia przeze mnie brak doświadczenia).
Niestety kolega grający rolę złego i niedobrego studenta został odesłany... i to z premedytacją. Dostał dwa pytania spoza zagadnień, które mieliśmy przygotować. Z jednym sobie dobrze poradził, na drugim poległ. Moja propozycją próby jego wyciągnięcia w taki sposób, że ja mu wymyślę pytanie spotkała się niestety z dezaprobatą. Może gdyby nie miał takiego negatywnego nastawienia od samego 'dzień dobry' to byłoby inaczej.
Ja natomiast miałem więcej szczęścia, bo dostałem oba pytania z tego co się nauczyłem. Rola dobrego i pokornego studenta na coś się przydała. Chociaż miałem przez moment myśl, że odpytywanie będzie tylko formalnością do tego, aby nas tak z czystej ludzkiej życzliwości i miłości bliźniego najzwyczajniej w świecie upier***, co w przypadku kolegi niestety się potwierdziło. Dzięki temu zapisałem się na 4 kwietnia na egzamin.
Ostatnia sesja nadchodzi wielkimi krokami :]
Ostatnia sesja nadchodzi wielkimi krokami :]
***
A na farmie była dziś kartkówka. Każdy na dużej kartce miał wydrukowane jedno pytanie testowe jednokrotnego wyboru.
My: Panie doktorze, czy to jest test wielokrotnego wyboru??
Dr: Nie wiem. Ale tutaj panie z przodu zaznaczyły jedną odpowiedź.
My: A którą??
Dr: Czwartą :]
Gratuluję zdania :}! A co do kolegi to niestety często tak bywa, że jak student "fika", to później musi się jeszcze dłuuuugo nachodzić (albo brać warunek) - niestety. Nic się z tym zrobić nie da, ja się koledze nie dziwię, a pani dohtór od siedmiu boleści po prostu ma swoje "widzimisię" i z tym tym bardziej nic zrobić się nie da :/
OdpowiedzUsuńW każdym razie: powodzenia na tych ostatnich egzaminach :)
A babeczka na zajęciach wydawała się w porządku :/ a tutaj taki numer :/
UsuńZdarza się, ale prawdą jest, że czasami lepiej jest spuścić głowę, nie wykłócać się i przytakiwać , nawet jeśli ktoś jest w błędzie.
Usuń"Złota zasada na uczelni: Nawet jeśli prowadzący nie ma racji, to i tak ma racje. "
Bywają też prowadzący (nawet prof) co potrafią po dłuższej dyskusji przyznać studentowi rację, mówiąc że się nie znają. Sam miałem taką akcję na 1 roku.
UsuńNa czym dokładniej ?:)
Usuńna anatomii, ale chodziło o badanie obrazowe. z anatomii to orlem nie bylem az tak :P
UsuńAhh my anatomie i tak mieliśmy z kobieciną która nie ogarniała niczego całkowicie :(
Usuńmy z była szefowa, ktora lubiła niektórych zapamietac jak np. mnie :P
Usuńczym jej podpadłeś? przyznaj się !:)
Usuńnie podpadłem jej.po prostu miałem na pewien temat wiedzę bardziej aktualna, i przyznała mi co dot ego racje przy pełnej sali wykładowej ;]
Usuńkuuuuuuuuuuuuuuuuuujon! :)
Usuńakurat z wiedzą książkową niewiele miało to wspólnego :P
Usuńtak tak ale wiesz, że tłumaczy się tylko winny :):P
UsuńZazdrośnicy zawsze tak mówią :P :)
Usuńa skąd Ty to wiesz, że zawsze tak mówią?:)czyżbyś miał jakieś doświadczenie w tej sprawie?:):P!
UsuńZazdrośników ci u nas w świecie dostatek ;]
UsuńZaiste milordzie, mądrze prawisz! Toć to przecież cząstką ludzkiej natury jest :)!
UsuńCi, którzy są mili i ugodowi zazwyczaj mają łatwiej to tzw. walizeniarstwo :P natomiast Ci, którzy walczą o swoje bez względu na wszystko dostają po dupie:P Współczuć Koledze, choć gdybym była na miejscu tej Dr przepuściłabym Was obu dla świętego spokoju. I tak wiedzę powinien zweryfikować egzamin :P
OdpowiedzUsuńNie znosze wazeliny. Mam swoją godność, ot co!!
UsuńA jak ktoś mnie robi w ch*** to się wk***
tym bardziej ze i tak z laryngow jest egzamin, wiec t ozaliczenie to sciema ogolnie;]
i co, też czwartą odpowiedź zaznaczyłeś? :D
OdpowiedzUsuńNo też... nie chciałem się wyłamywać :P
Usuń