Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 2 marca 2012

Bez gwiazdki

Dzisiejszy (a czasowo to wczorajszy) dyżur upłynął bezgwiezdnie. Niestety nie wchodziły mi nogi w tyłek, mimo moich szczerych chęci do wykonywania prostych czynności medycznych. Lekarz dyżurny zażyczył sobie spokojny dyżur.

Z powodu deficytu pacjentów chirurgicznych w zaprzyjaźnionym szpitalu, urzędowałem na SORze. Zaszczyciłem swoją obecnością część internistyczną, gdzie królowały przypadki kardiologiczne - czyli zawały, dławice piersiowe, migotania przedsionków i kryzy nadciśnieniowe. Na drugim miejscu swój popis dawali koledzy od chorób rozumu, czyli neurolodzy. Dla dekoracji byli pacjenci urologiczni, z problemami żołądkowymi i z bólami kręgosłupa.

Skoro już zabierałem przestrzeń życiową i używałem obecnego tam tlenu to postanowiłem się na coś przydać. I dzięki temu mogłem sobie poprzypominać czasy praktyk pielęgniarskich i pobawić się w wampira, czyli pobierałem krew (taki czerwony płyn który krąży w naczyniach krwionośnych jakby kto nie był zorientowany, na widok którego niektórzy mdleją:P). Wyszedłem trochę z wprawy... o ile takową posiadałem. Mimo to udało mi się założyć jeden venflon w kolorze bladego różu... i to za pierwszym razem. Starałem się bardzo wykonując ową czynność, i chyba się udało zrobić to bezboleśnie, ale pacjentka i tak musiała zacząć narzekać i lamentować, że czemu w łokieć, bo teraz nie będzie mogła nim ruszać i sweterka założyć.

Kilku pacjentów miało zafundowaną przeze mnie przyjemność w postaci badania EKG. Pielęgniarka odpytała mnie z odprowadzeń przedsercowych. Nie dałem się zagiąć, chociaż przyznam szczerze z niektórymi nie byłem pewny. Ale kolorki za to pamiętam bez problemu, bo mam na to fajny sposób. Zdecydowanie gorzej było z interpretacją tych krzywych :P

Było ze mną jeszcze dwóch chłopaków z III roku. Zaskoczyli mnie. Nie wiedziałem, że do mierzenia ciśnienia tętniczego potrzeba aż dwóch osób. Jeden słuchał tonów, a drugi pompował mankiet i trzymał 'zegarek'. Ja zwykle taki zabieg wykonuję samodzielnie bez nadzoru :P

W międzyczasie przyjechał pan z niedokrwioną nogą. Czyli coś na co czekałem. Jeszcze dobrze pacjenta nie zobaczyłem, a już zdążyłem zapytać ratowników, czy pan jest pod wpływem alkoholu. Nasunęła mi się taka myśl dlatego że z daleka było słychać jaką piękną polszczyzną pan władał. Pacjent akurat był trzeźwy, ale miał przypadłość neurologiczną, która ograniczała mu świadomy kontakt ze światem, racząc nas ciągle soczystą łacińską mową ojczystą :]

Mimo swojej przypadłości pan nie był skory do współpracy,  oj nie... co to to nie... Zbadać się nie chciał dać, wierzgał ruchomymi kończynami na lewo i prawo, chcąc przy okazji wszystkich rozpier*** z karabinu maszynowego. Pacjent mentalnie był jeszcze na froncie wojennym i z tego co mówił to wywnioskowałem, że walczył właśnie z sowieckim zaborcą. A wraz z rozwojem akcji diagnostycznej, jego kontratak też narastał.

Pobranie krwi było nie lada wojną i dla nas: jedna osoba się wkuwała, a pozostałe 5 osób go trzymało (a biorąc pod uwagę, że jeden z ratowników miał masę mięśniową dwa razy większą od mojej to można liczyć 6 osób). Pacyfikacja za pomocą Relanium nieco złagodziła sytuację, aczkolwiek do pacjenta nadal nie docierało co się do niego mówiło i dalej wojnę toczył ze wszystkimi twierdząc że jest generałem.

Noga jednak niedokrwiona była i zabieg był konieczny. Biorąc pod uwagę żywotność pozostałych kończyn, to ta czwarta może mu być jeszcze użyteczna. Kto wie ile razy jeszcze z Bolszewikami przyjdzie mu toczyć bój xD

La versione italiana

17 komentarzy:

  1. Widzę, że wieczór pełen ciekawostek ;)
    Niektórzy nie są stworzeni do pracy w pojedynkę i nie potrafią się skupić na kilku rzeczach na raz.

    Ogólnie, mówię jako pacjentka szpitala kardio, nie mam nic przeciwko badaniu mnie przez studentów. Wiem, że dla wielu jestem ciekawym przypadkiem. Więc cierpliwie odpowiadam na pytania, niech mi robią badania, ale jednego nie znoszę (i sobie nie życzę) - jak taki niewprawny próbuje mi wbić igłę. Brrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zgłosiłem na ochotnika do zakłucia, bo pacjentka miała widoczne ładne żyły. Do wbijania się na "ślepo" się jeszcze nie pcham.

      Usuń
  2. Hahaha, mierzenie RR we dwójkę - dobre. Znam to, ale z innym podziałem, jeden mierzy a drugi zapisuje;)
    Pacjenci zawsze wiedzą lepiej, i chyba nie tylko nt. miejsc wkłuć;)
    Walka z panem generałem - taaa...;)
    EKG - idę na kurs ("za swoje"440zł), mam nadzieję czegoś się nauczyć o tych kreskach, zygzakach, odstępach:D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg Twojego schematu to mierzyliśmy RR we troje, bo ja zapisywałem xDD Ale niewątpliwie byłem zdziwiony. A i żeby było ciekawiej to później była zmiana ról przy tym samym pacjencie i komisyjne ustalanie wyniku ;]
      Na I roku to owszem takie rzeczy się działy, ale do nauki mierzenia ciśnienia brało się pacjentów którym można było mierzyć do woli. A tutaj sytuacja była nieco nagląca i nie bardzo czas i miejsce na podstawową dydaktykę.

      Usuń
  3. Mnie moi domownicy i dziadkowie unikają jak ognia, bo ćwiczę na nich mierzenie ciśnienia. Ale prozdrowotnie,a co!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, pewnie nie było nic innego do roboty, to sobie woleli w dwójkę siedzieć :) albo to ich pierwszy dyżur i zestresowani byli.. Przy okazji ekg, to nie mam pojęcia po co człowiek ma uczyć się kolorków, skoro każde odprowadzenie jest opisane :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze jest opisane, dlatego właśnie są kolorki. Poza tym o kolorki są pytania na LEPie.

      Usuń
  5. Blogowa wersja Grey's Anatomy. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kłuj w łokieć, jeśli nie musisz. To OSTATNIA żyła. Zaczynaj jak najbardziej obwodowo. I od zielonego. Różowy jest dla dzieci i osób "bez żył" - jest gorszy, szybciej krzepnie, szybciej wywołuje odczyn zapalny i nie da się szybko toczyć płynów, co w SOR bywa częstą potrzebą.
    To tylko moja przyjacielska porada, zrobisz z nią co chcesz :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki kolorek do jakich żył to ja się nie znam. Mi pielęgniarz przygotował zestaw do zakłucia i nie dyskutowałem z nim:P
      A dla dzieci (tych starszych chyba) nie jest przypadkiem niebieski??
      Bo zielony i szary to już nieco grubsze igły mają i dla dorosłych są;]

      Usuń
  7. Dzieci małe to żółty lub niebieski. Dzieci średnie niebieski, różowy. Dzieci starsze różowy zielony. Dorośli zielony do małych operacji, biały szary pomarańczowy - do dużych i do toczenia krwi :)
    Zdrówko! ik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak pewnie nie zapamiętam:P
      Ostatnio anestezjolog podawał na podstawie fachowej prasy kobiecej, że:
      niebieski dla dzieci
      różowy dla pan
      a szary ... dla murzynów :]

      Usuń
  8. Dużo zdarza się takich pacjentów, którym trzeba pobierać krew, zrobić zastrzyk czy założyć wenflon na siłę? Również przed operacjami, podaniem znieczulenia/narkozy? W przypadku kobiet to przynajmniej taki plus, że jak jest drobna to nie potrzeba aż tylu osób ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdarza się (chociaż co tam na SORze robią to nie wiem). Zanim pacjent ma dostać narkozę na bloku to już dawno spacyfikowany.

      Usuń