Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 15 lutego 2012

Uszko, nosek, gardełko & italiano

Obecny i przyszły tydzień są opatrzone hasłem: otolaryngologia, czyli dziedziną medycyny zajmującą się zaglądaniem w różne otwory ciała zlokalizowane w obrębie głowy pacjenta.

Ta część medycyny nigdy mnie zbytnio nie interesowała. Nie kręci mnie zaglądanie komuś w jakąś jamę, w której jest ciemno jak w... no wiecie sami zresztą gdzie :P Ale jak dotąd blok mi się podoba. Przez 3 dni zobaczyłem więcej niż na niektórych klinikach przez 3 miesiące.

Mamy bardzo fajną asystentkę, która mówi krótko, zwięźle i na temat. Co prawda pierwszego dnia  nie zrobiła na nas zbyt pozytywnego wrażenia, bo zadała nam zadanie domowe (!!), ale  takie małe referaciki to można przygotowywać.

Dzisiaj badaliśmy na sobie jamę nosową. Każdy mógł każdemu zajrzeć w obie dziurki. Później pani doktor dla odmiany i mojej prośby zajrzała w moje gardełko. W ramach nagrody zaproponowała mi badanie endoskopowe. Uznałem, że nie jestem godzien, aby taki zaszczyt mnie mógł spotkać.

Później krótka prezentacja na temat chorób ślinianek. Bardzo fajnie przedstawiła temat. Bez zbędnych szczegółów. Kilka najważniejszych rzeczy jakie powinniśmy zapamiętać. Była też prawda życiowa: Choroby częste występują często, a choroby rzadkie występują rzadko... albo wcale.

W związku z zajebistą zimową pogodą możliwości punktualnego przyjazdu na zajęcia są ograniczone... tak jak widoczność na drogach:P Umówiliśmy się, że edukację laryngologiczną zaczynamy o 8:30. Dziś byliśmy przed 9.
Asystentka: O moja spóźniona grupa już jest.
Rafał: Ale pani doktor, widzi pani jakie są warunki na drogach. To nie tak łatwo dotrzeć na czas.
A: Wyobraź sobie, że mi się jakoś udało dojechać do pracy na 8.
R: No właśnie, pani się udało dojechać. A my się musieliśmy dotoczyć.
A: To tylko trzech was dzisiaj jest?? Reszty nie będzie??
R: Dwóch jeszcze dociera. Zadzwonię do nich.
A: I co, myślisz że wtedy szybciej przyjadą??
Jutro mamy być oficjalnie przed 9.

I tak jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Niektórzy asystenci wyznają zasadę: Ile się spóźniacie o tyle dłużej są zajęcia. U nas jest nieco odwrotnie: Ile się spóźniacie, to o tyle krócej są zajęcia. Czyli jak my idziemy już do domu, to niektóre grupy idą dopiero na przerwę xD
***

Nowy semestr rozpoczęty, więc rozpocząłem nową działalność blogową. Pomysł pisania w językach obcych został zainicjowany. Postanowiłem prowadzić równolegle drugiego bloga po włosku. Nie wiem jak często będę pisać w języku makaroniarzy. Zapewne będą to posty przetłumaczone z mowy ojczystej i pewnie też nieco bardziej okrojone. Do każdej przetłumaczonej notki będę zostawiał tutaj link - może ktoś się zainteresuje i być może zachęci do nauki włoskiego.

Oczywiście blog w mowie narodowej będzie dla mnie priorytetem :))

Osoby mające pojęcie o języku i widzące moje błędy językowe i gramatyczne, których nie będę Wam szczędzić, są proszone o pozostawianie komentarzy celem mojego doskonalenia lingwistycznego:))

La versione italiana

44 komentarze:

  1. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego na lekarza tej specjalności mówi się laryngolog, jak ponoć właśnie otolaryngolog jest prawidłowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym myślałem.
      Wg wiki: Otorynolaryngologia – dziedzina medycyny zajmująca się rozpoznawaniem i leczeniem chorób ucha (z gr. oros, otos), nosa (z gr. rhinos, rynos), krtani (z gr. laryngos), gardła (z gr. pharyngos) oraz innych narządów głowy i szyi.

      Na angielskim się uczyłem, że otolaryngolog się nazywa ENT- ear, nose, throat.

      Usuń
    2. Tak tak te greckie wyjaśnienia dostałam rok temu jak mój luby zdawał tenże egzamin i zapytałam o to samo ;p
      Na mój gust to z lenistwa tudzież trudności, ileż razy słyszałam przekręcone na lalyngorog czy inaczej, a jakby kazać takim ludziom jeszcze oto do tego dodać, strach się bać :)

      Usuń
    3. Wiesz, ja to dopiero teraz sprawdziłem:P
      jedyne co wiedziałem to to, że laryng jest od krtani :]

      Usuń
    4. Lepiej późno niż wcale ;p

      Usuń
    5. e tam :P
      nawet lekarze nie wiedzą o co chodzi i mówią laryngolog ;]

      Usuń
    6. Nawet nie skomentuję ;p
      Nie będę przedmiotu mej magisterki w złym świetle stawiać, że oni tacy niedoinformowani są ;p

      Usuń
    7. to się nazywa ekonomizacja języka, upraszczamy, skracamy, by takie okrojenie mowy stało się uzusem językowym. Problemy się pojawiają, gdy nasze normy językowe spotykają się z nazewnictwem specjalistycznym, jak w medycynie chociażby.

      Usuń
    8. A żebyś wiedział jakie w medycynie są pospolite określenia na specjalistyczne nazwy :D
      Czasami niektóre wyrażenia funkcjonują tylko w ramach jednego oddziału czy kliniki i dla osób spoza tej małej populacji nie są znane.

      Usuń
  2. też wczoraj zaczęłam swoją przygodę z laryngo i od razu stwierdziłam, że mnie to nie kręci xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa tygodnie jestem w stanie przeżyć. Ogólnie zajęcia mi się podobają- zaangażowanie pani doktor. Sama specjalizacja nieszczególnie:P

      Usuń
  3. dobry pomysł z tym włoskim, może przypomnę sobie trochę z liceum ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominać, czytać, poprawiać i edukować mnie :))

      Usuń
  4. Dżizas, włoski jest straszny :D No ale powodzenia ;p A z tym otorynolaryngologiem o jak z esophagogastroduodenofiberoskopią xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo się pogniewamy :P:P:P
      Secondo me: Włoski jest przepiękny i boski xD

      Usuń
  5. Nie, nie... Mnie nie przekonasz ;p Jestem dzieckiem osłuchanym z melodyjnym brzmieniem niemieckiego, więc nie te klimaty xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie to w niemieckim jest melodia?? Włoski jest o wiele bardziej melodyczny i romantyczny :))

      Usuń
  6. Ja nie jestem romantyczna chyba, bo do mnie to nie przemawia ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Kardiolożką - włoski jest straszny : P a ja jestem strasznie oporna na ten język. Będąc we Włoszech 1,5 miesiąca nauczyłam się całych 2 słów : D

    OdpowiedzUsuń
  8. A co w nim takiego strasznego??
    tam nie ma takich dziwolągów jak w niemieckim. żadnej rekcji ani deklinacji, wiec same plusy. Gramatyka też jest jasna i przejrzysta z małą ilością wyjątków.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja osobiście wychowana na francuskim jestem i przy tym zostanę :}

    OdpowiedzUsuń
  10. To jak znasz francuski to włoski się z łatwością łyka :P

    ale swoja drogą zazdroszczę Ci tego franca... przepiękny język :))) jest drugi w mojej kolejce języków do nauki :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, nie znam sie :} Zreszta jakoś nigdy mnie do włoskiego/hiszpańskiego nie ciągnęło ;) Zawsze uwielbiałam francuski i angielski, coś tam z rosyjskiego i japońskiego ruszyłam i styknie : )

    OdpowiedzUsuń
  12. o, przydałby mi się taki otolaryngolog teraz, bo moje gardło i krtań cierpią okrutnie. przy okazji zazdroszczę tych klinik, bo u mnie na razie na tapecie nauki podstawowe zostają.
    [przy okazji, mam nadzieję na częste notki, bo kończą mi się ferie, więc będę potrzebowała ich do chwili odpoczynku :))]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. notatki to rzecz z jaką nie mam nic wspólnego od 3 roku :P

      Usuń
  13. OOo, zazdroszczę znajomości włoskiego. Ja przez pół roku uczyłam się francuskiego, ale strasznie trudny dla mnie. Chciałabym nauczyć się hiszpańskiego, albo włoskiego to takie melodyjne języki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francuski trudny ale ciężki, to prawda. Uczyłem się przez rok, ale opornie szło mimo dobrych chęci.
      Włoski o wiele prostszy był. Za to hiszpański jakoś nie specjalnie mnie pociągał. Portugalski już jest nieco lepszy

      Usuń
  14. Zetknęłam się kiedyś z otolaryngologiem, który na pieczątce miał napisane: otolaryngolog, specjalista chorób szyi(!).
    A potem okazało się, że to zwyczajny oszust, nie doktor. I poszedł siedzieć. Za kratki, jakby ktoś miał wątpliwości. Ale co się naprzyjmował prywatnie schorowanego luda, to jego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Samej specjalizacji od chorób szyi nie ma. Za to są kliniki co zajmują się tylko chirurgią szyi. ja mam zajęcia w 'klinice otolaryngologii, chirurgii głowy i szyi'.

    OdpowiedzUsuń
  16. Francuski śpiewny, niemiecki toporny, ale rosyjskiego się nie docenia! Jakie tam dopiero mega ważne znaczenie ma akcent i melodyjność! :)
    Podręcznikowy przykład - źle akcentując zamiast powiedzieć że ja piszę, można powiedzieć ja sikam. Uroczo prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym języku są takie smaczki chyba:D
      We włoskim:
      - sei pazzo - jesteś szalony (w pozytywnym znaczeniu)
      - sei cazzo - jesteś ch***
      xD

      A jak słyszę niemiecki to często mam wrażenie jakby mówili przez nos :|
      Melodyjności we francuskim zbytniej nie widziałem, ale zawsze mi się podobało to ich "r" :))

      Usuń
  17. Francuski bleeh, kobieta jeszcze, ale facet gęgający po francusku jest jakiś taki... niemęski xDDD Uczyłam się 3 lata i również umiem 2 słowa ;p Rosyjski fajny, tak ze słuchu, chociaż nigdy się nie uczyłam, to nie wiem, czy prosty. Niemiecki jest taki konkretny ;D

    Iga, wymiotłaś z lekarzem-oszustem xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam w niemcku konkretów nie widzę:P
      ale może ślepy jestem, okulistyka jeszcze przede mną :D

      Usuń
  18. Nie jesteś godzien badania endoskopowego? Och, potrzebujesz podwyższenia samooceny.
    Chociaż może lepiej nie... ^^

    Francuski jest awesome! Niemiecki to zuo w najczystszej postaci. Włoskiego nie umiem, a z rosyjskiego znam alfabet, bo chciałam zawsze umieć czytać te "dziwne znaczki" :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Niemiecki jest ZAJEBISTY, Kardiolog high five! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Odpowiedzi
    1. Widzicie!! nie tylko ja tak myślę, więc coś w tym jest :P

      Usuń