Jak wczoraj wspomniałem, mało mi było wrażeń, to poszedłem na dyżur do zaprzyjaźnionego szpitala.
Szpital ów tak chce już się ze mną przyjaźnić, że dostałem nawet pomieszczenie służbowe, co by nie zagracać dyżurki lekarskiej swoimi zabawkami. Niestety mój pokoik znajdował się w kompletnie drugim końcu szpitala, i na wyposażeniu nie było komputera, za to miałem dużo mebli na stanie. Jedyny plus był taki, że miałem blisko do bufetu. Jednak ani z bufetu, ani z mojej dyżurki nie miałem potrzeby korzystać, bo i tak urzędowałem w dyżurce na oddziale.
Kiedy student dobrowolnie, bez przymusu przychodzi na dyżur to zwykle nic się nie dzieje, a nawet jak się dzieje to mało konkretnie; i odwrotnie - jak mam zamiar się polenić w czasie dyżuru to zawsze będzie jakieś ciekawe zajęcie lub widowiskowa operacja. Chcąc oszukać życie postanowiłem na dyżurze pouczyć się języków obcych, czyli musiałbym mieć względny spokój. Mój chytry plan się powiódł - czasami coś mi się w życiu udaje. Nie nauczyłem się ani jednego słówka. Za to narobiłem się jak mało kiedy xD
Ku mojemu zadowoleniu, od samego początku dyżur był stricte ostry. Już wczesnym popołudniem została przyjęta pierwsza pacjenta. Jeszcze nie zdążyła po wstępnych badaniach diagnostycznych zostać przyjęta na oddział, a już mieliśmy kolejną kandydatkę do zabiegu. W trochę gorszym stanie, bo dochodziły zaburzenia neurologiczne, a neurolodzy nie byli chętni aby przyjąć u siebie.
Jeszcze dobrze pierwszej pacjentki nie zaopatrzyliśmy, a w kolejce pojawił się dla odmiany teraz pan, który nie był chętny na proponowane leczenie. Nie był chętny od lat, bo styl życia jaki prowadził był adekwatny do zaawansowanej miażdżycy. Widok jego nóg mógłby być skuteczną reklamą terapii antynikotynowej. Za to ja mogłem po zabiegu pacjenta zacerować.
W wolniejszych chwilach, czyli takich kiedy np. pisałem konsultację (na komputerze!) mogłem też popatrzeć na pracę SORu. Internista chciał mnie nawet do swoich pacjentów posłać, bo uważał, że na VI roku to już prawie lekarz ze mnie... no właśnie prawie :P
Nowością, jak się okazało, jest odsyłanie pacjenta do innego szpitala argumentując takie działanie: niespełnianiem wymogów Ustawy Ministerstwa Zdrowia z dnia takiego a takiego. Krótko mówiąc: pacjent z urazem wielonarządowym, był za mało urazowy, aby przyjęło go specjalistyczne centrum urazowe. No przecież wysoce wyszkolony personel nie będzie się trudził klasycznym pacjentem z wypadku. Wg opinii jednego z lekarzy, który tamtejszego szpitala nie lubi, to dzięki temu że pacjent przyjechał do nas to ma szanse na przeżycie.
Na deser dostaliśmy jeszcze jedną panią do zabiegu (bo to przecież chirurgia, a wiadomo że na chirurgii się nie leczy, tylko operuje). Dobrze, że SOR znajduje się dokładnie piętro pod naszym oddziałem, więc nie trzeba było robić kilometrów, aby przyjść konsultować pacjentów, bo było także kilku co trafili nie do tego specjalisty co potrzeba.
Po tak soczystym dyżurze, bo zabiegów było wyjątkowo dużo i przy większości asystowałem, zostałem oficjalnie wpisany do książki z raportami. A przy moim nazwisku miała pojawić się gwiazdka oznaczająca owocną współpracę. Jeszcze nie wiem co w tym konkursie jest nagrodą za największa ilość gwiazdek :P
La versione italiana
La versione italiana
Hej,
OdpowiedzUsuńgratuluję gwiazdki:)
Co do planowania różnych rzeczy na dyżurze w myśl zasady "będzie spokojnie" nigdy mi się nie udaje; ile razy zabieram książkę czy czasopismo, to nawet nie zdołam jej wyjąć z torby;)
Dokładnie !! :)
Usuńmoże będziesz VIPem;-D
OdpowiedzUsuńa tak swoją drogą to studenciak może chodzić sobie tak na dyżury;o? wytłumacz proszę...:)
Erjota jak to właśnie jest u Was? Od którego roku można śmignąć gdzieś i jak to się załatwia? I czy u Ciebie też wszędzie jest pełno Ifmsowców, czy normalni studenci (nie to, żebym coś miała ale u nas to wygląda trochę jak sekta) też mają szanse czegokolwiek się dodatkowo nauczyć?:)
OdpowiedzUsuńbuziaki ;*
--> Lektom & Justyna: do szpitali klinicznych, gdzie mamy zajęcia zwykle nie ma problemu żeby przyjść na dyżur. O warunkach przyjścia (od którego roku etc) na dyżur decyduje klinika, ale zwykle nie robi problemów- wiadomo im starszy rocznik tym lepiej bo więcej już się umie. w szpitalach nieklinicznych to różnie bywa. ja musiałem podpisywać osobną umowę ze szpitalem, że będę dyżurować, bo inaczej ktoś mógłby się przyczepić, że osoba z zewnątrz sobie wchodzi na blok operacyjny kiedy chce.
OdpowiedzUsuńA studentów z IFMSA nie widziałem, bo oni tylko przyjeżdżają w wakacje na praktyki. a z obcokrajowców to akurat mamy osoby wydział dla nich.
Oni Cię na pewno oceniają w skali gwiazdek od 1-5! 'O, proszę bardzo dzisiaj student pięciogwiazdkowy' :D Jeszcze parę dyżurów i dostaniesz drugą gwiazdkę, a za piątą będziesz Królem wśród Studentów.
OdpowiedzUsuńPodobno można mieć maksymalnie 3 gwiazdki :P
Usuń