Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 18 grudnia 2011

W nijakim będzie dużo usss

Na I roku ulubionym przedmiotem studentów medycyny, zaraz po anatomii, jest oczywiście łacinka :D
Deklinacje, koniugacje, końcówki zapewne większości osób śniły się po nocach... mnie także:P Ostatnie kolokwium (a było ich cztery) zaliczałem 6 razy, a ten ostatni raz był w sierpniu.

Z powodu nauki niemieckiego, przypomniały mi się męki związane z odmianami rzeczowniczków i czasowniczków.

W mojej pamięci jest pewna impreza (notabene to była urodzinowa impreza-niespodzianka dla Agaty) jaka miała miejsce po mojej przedostatniej próbie zaliczenia łacinki. Dokładnie to ja już byłem w stanie lekko rozmiękczonym, w pozycji horyzontalno-embrionalnej i udzielałem wywiadu, który został uwieczniony w formie filmiku xD
Dzięki temu zostałem specjalistą odnośnie deklinacji IV.

Data: 6.06.2007 AD, późne godziny wieczorne.
Miejsce: Mieszkanie Agaty, pokój współlokatorki.
W rolach głównych występują:
 - Rafał - czyli ja
 - Gregor - który też miał okazję zaliczać łacinkę w sierpniu

G: No to powiedz mi: Dlaczego Cię tak dzisiaj zmogło??
R: Powiedzmy, że przez łacinę.
G: Hyhyhy xD A co wpłynęło na Twoje zmognięcie??
R: Postawa Pani Hokus - Pokus [w związku z fikuśnym nazwiskiem naszej łacinistki wszyscy nazywali ją Hokus-Pokus]
G: Jaką postawą się ona wykazała, że była ona nieadekwatna do Twojego stanu, który okazujesz w tym momencie??
R: Bo nie dała mi karteczki z napisem "zal".
G: Boli Cię to strasznie??
R: Jak cholera.
G: Dlaczegoż Cię to boli powiedz może jeszcze??
R: Bo chciałbym mieć spokojne wakacje.
G: Aha.
R: A przez tą, jeśli mogę kontynuować niewiastę, że tak miło ją nazwę, nie będę miał spokojnych wakacji.
G: Rafał, czy Ty wziąłeś pod uwagę fakt, że nie musisz dojeżdżać 29 sierpnia z K-K [nazwa miejscowości] lub też z okolic ZG jak Bart, tylko możesz bezpośrednio dojechać jednym autobusem miejskim do naszej Katedry języków obcych.
R: Natenczas Grzegorzu Ś., przepraszam jeżeli źle odmieniłem Twe nazwisko, wziąłem toż pod uwagę, że mogę sem dojechać autobusem linii 128 [nie wiem czemu wymieniłem tą linię, bo powinienem pojechać 141:P] i sobie odpowiedzieć na te pytania, które łaskawa pani Hokus-Pokus mi zada.
G: Ale Rafał, w czym jest problem powiedz?? Czy jest problem w tym, że nie umiesz odmienić czy nie umiesz końcówek?? Hehehe xD
R: Grzegorzu mój kochany, natenczas onegdaj zauważam, że nie umiejąc odmienić równa się to samo co nie umiejąc końcówek.
G: Bo mój problem jest w tym, że nie umiałem końcówek, aczkolwiek myślałem, że pani Hokus-Pokus pozwoli mi zaliczać te kolokwium pokazując mi różnego rodzaju rozpoznania, ale pomyliłem się bardzo i musiałem ściągnąć te końcówki, co nie udało mi się, dlatego muszę przyjść 29 sierpnia, co nie jest dla mnie zbytnio problemem, bo i tak nie planowałem nic kreatywnego, a tak to mogę się spotkać przynajmniej z moimi kolegami z grupy
R: To Grzesiu wspaniałe, bo ja takież same odczucia mam, natenczas.
G: Bardzo dobrze. Rafale, czy chciałbyś teraz odpocząć??
R: Byłoby miło gdybym se spoczął na kilkanaście minutek.
G: Dobrze to odpoczywaj, bo za 15 minut uczymy się łacinki.
R: A przepraszam, deklinacji której??
G: Deklinacji czwartej.
R: Ja, ja Ci powiem końcówki to może sobie dłużej pośpię.
G: Dobrze to proszę.
R: Yyy... w nijakim będzie dużo '-us', a reszty nie pamiętam. [Dlatego jestem specjalistą od tej deklinacji:P]
G: Chyba '-u' raczej...
R: Kurwa jego mać...
G: '-us' czy '-u'??
R: '-us'
G: Aha.
R: No to już idź.
G: Dobrze. To już wiem dlaczego przyjedziesz 29 sierpnia. To dobranoc.
R: Natenczas onegdaj dobranoc.
I tak oto zostałem specjalistą od deklinacji IV.

Oczywiście wersja video jest o wiele bardziej zabawna niż dialog pisany, ze względu na komiczny akcent Gregora podkreślający dramat sytuacji.
Rok później na urodziny dostałem kubek od Iwonki ze wszystkimi deklinacjami. To która deklinacja była wzięta w czerwoną ramkę nie trzeba chyba mówić xD
 ***

"Prison Break" wciąga. Już leci 8 odcinek drugiego sezonu.

5 komentarzy:

  1. No cóż, non est medicina sine lingua latina ;P A taki to już problem z łaciną, że magistra severa, a discipulus piger.

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAHA!!!
    "non est medicina sine lingua latina"
    ten napis też mi Iwonka zrobiła na urodzinowym kubeczku :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak mądrości pod wpływem ;D

    U nas zaliczenie było na podstawie kolokwiów i końcowej recytacji 30 sentencji wraz z gramatycznym opisem każdego słowa. Kiedy w czerwcu udałam się do pani T. w celu zaliczenia łaciny, powiedziałam jej po prostu, że z ocen z kół jasno wychodzi mi 3 i naprawdę nie liczę na nic więcej, w związku z czym puściła mnie wolno ;D

    Też mamy jednego asystenta z trudnym nazwiskiem, nazywamy go Hongo-Bongo

    OdpowiedzUsuń
  4. Kapitalny blog. Kiedys chcialem zostac lekarzem, poszedlem nawet na akademie.... ale inna :) Swietnie sie go czyta.

    Gratuluje! Od dzis bede stalym bywalcem.

    OdpowiedzUsuń
  5. w piekle mówią po łacinie, WIEM TO.

    OdpowiedzUsuń