Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 29 grudnia 2011

Minister zdrowia

VI rok już jest odpowiednio odpowiednim czasem, aby przymierzać się do wyboru specjalizacji. Niektórzy moi znajomi od I roku już byli ukierunkowani i wiedzieli co chcą robić, ja niekoniecznie. Kiedy zaczynałem studia to myślałem o chirurgii. Nie byłem nastawiony na 100% chirurgię, ale w tym siebie widziałem; poza tym zdarzyło mi się być kilkakrotnie pacjentem chirurgicznym, więc jakieś doświadczenie miałem:] Wiedziałem, że podczas studiów poznam inne specjalizacje i zapewne wybór kariery zawodowej może ulec zmianie.  Oczywiście pytanie znajomych jaką specjalizację wybrałem na II roku doprowadzało mnie do szału (i nadal doprowadza), bo ja naprawdę nie wiedziałem co chcę robić w życiu. Czy już wiem?? Nie wiem... chyba tak.

Oto jak się kształtuje mój zamysł na moje życie zawodowe (spis jest w miarę alfabetyczny jednak kolejność kreowania się podglądów była nieco inna).
  • Choroby wewnętrzne (inaczej Interna) - specka za szeroka, polskie warunki nie dają zbytniej możliwości zabawy w dr House'a, co innego jeśli chodzi o nadspecjalizacje (problem jest to, że trzeba niestety najpierw zrobić specjalizację z interny, a później rozdrabniać się na bardziej szczegółowe), gdzie sytuacja się lepiej kreuje:
    • Alergologia - nie ogarniam przeciwciał, immunoglobulin i tej całej zabawy z odpornością
    • Angiologia - tu zdecydowanie mi się podoba, byłem na praktykach internistycznych na angiologii i bardzo miło wspominam - wiele zobaczyłem, wiele się nauczyłem
    • Choroby zawodowe i medycyna pracy - nie, nie, nie
    • Diabetologia - cukrzyca jest chorobą wielonarządową, ale specka z niej to brana byłaby pod uwagę w bardzo dalekiej przyszłości, dlatego teraz mówię stanowcze: nie
    • Endokrynologia - wszystko pięknie i ładnie, pętle hamowania zwrotnego, niby logika dominuje, ale jednak czegoś mi tu brakuje
    • Gastroenterologia - całe życie pytać się o kupę i zaparcia?? no też nie
    • Hipertensjologia - może być, ale w dalszej karierze
    • Immunologia i zaburzenia odporności - no nie, nie, nie
    • Hematologia - nie ogarniam morfologii w tak szerokim zakresie
    • Kardiologia - może być (teraz można robić nawet bez interny), ale moje ucho nie jest tak muzykalne jak było kiedyś i mogę jakiejś wady nie usłyszeć
    • Nefrologia - przerabiałem w domu choroby nerek, więc nefrologii też mam dość
    • Pulmonologia - te świsty i furczenia, rzężenia drobno, grubo, średniobańkowe - słyszał to kiedyś ktoś i dobrze rozróżnia?? ja nie; poza tym po propedeutyce interny na III roku mam uraz do POChP; płuckom mówimy nie
    • Reumatologia - podobnie jak alergologia, nie ogarniam tych przeciwciał
  • Choroby zakaźne - jeszcze jakąś bakterie złapię, po co mi to??
  • Chirurgia - ogólnie fajnie, szybko można zobaczyć efekt leczenia co mi się bardzo podoba, ale jednak jest to ciężka praca fizyczna i niestety moje zdrowie mi na to nie pozwala; tak więc chirurgia i nadspecjalizacje chirurgiczne (moja ukochana naczyniówka - pewnie dlatego też angiologia mi się podoba) niestety odejść muszą w zapomnienie
  • Dermatologia - wydaje mi się, że to derma jest większą domeną kobiet; to one znają się lepiej na pielęgnacji - nie mówię, że faceci się nie znają, bo też dbam o swoją skórę, ale jednak w gabinecie dermatologicznym chętnie widziałbym zadbaną ładną panią doktor
  • Ginekologia i położnictwo - specka dobrze płatna, ale być całe życie w piź*** (przepraszam wrażliwych:P) to też podziękuje
  • Medycyna sądowa - no w CSI w Polsce to się bawić jeszcze nie ma jak ;]
  • Medycyna rodzinna - przychodni i moherowym beretom podziękujemy
  • Medycyna ratunkowa - zdecydowanie na tak, jest trochę zabiegówki, trochę interny, trochę wszystkiego, Na SORze mi się podoba, w karetce też mógłbym jeździć, więc myślę o tej specjalizacji po tym jak zrobię to co wybrałem, że chcę robić najpierw
  • Neonatologia - weź tu się dogadaj z pacjentem
  • Neurologia - ogólnie fajnie i pięknie, lecz problemem są możliwości leczenia chorób - pacjenta można zdiagnozować i to dokładnie, ale z leczeniem nieco są kłopoty, więc nerwom podziękujemy
  • Okulistyka - nie chcę, aby pacjent całe życie patrzył mi na ręce :P
  • Otolaryngologia - grzebać komuś w nosie albo w uchu, to nie higieniczne
  • Ortopedia i urazówka - patrz: chirurgia
  • Onkologia - specka już sama w sobie jest smutna :(( leczenie długie (co dla mnie jest minusem), a sukcesem terapeutycznym ma być po np. 10 latach spadek CD25 o 10 jednostek to raczej nie spowoduje, że będę z życia zadowolony
  • Patomorfologia - mimo iż z pacjentem nie lubię rozmawiać, to wolę mieć ich bardziej żywych
  • Pediatria - naprawdę szkoda mi tych dzieci, tych przewlekle chorych - dzieci powinny bić się łopatkami i grabkami w piaskownicy, tam jest ich miejsce! jedynie mógłbym brać pod uwagę chirurgię dziecięcą
  • Psychiatria - psychiatry to ja potrzebuję :P
  • Radiologia - tu mam przeciwwskazania medyczne, więc odpada, ale obiektywnie patrząc to nawet specka fajna; z pacjentem się nie rozmawia (co sobie cenię:P) a za to można dużo jego obrazków pooglądać, i w domu można nawet pracować
  • Urologia - sikać to mi się chce, po piwie zwłaszcza:]
  • Transplantologia - ciekawa, miałem okazję brać w kilku przeszczepach nerek i to nie tylko od strony samego zabiegu wszczepienia narządu, ale całej procedury transplantacyjnej; jednak wiadomo jak jest z oddawaniem narządów; nie mniej myślę, aby w bliżej nieokreślonej przyszłosci do tego zagadnienia powrócić
Wymieniłem chyba już większość podstawowych specjalizacji, którymi lekarz  może zainteresować się po stażu i została jeszcze jedna, która obecnie jest moim oczkiem w głowie i jestem właściwie zdecydowany, aby zostać specjalistą w dziedzinie (famfary tutaj xD): Anestezjologia i intenstywna terapia.

Zapytacie dlaczego?? (bo przecież zapytać możecie, prawda?? :P)
1. Lubię salę operacyjną, świetnie się tam czuję, a skoro chirurgia nie to na sali jest jeszcze inny lekarz, czyli pan doktor znieczulacz.
2. Anestezjolog musi być wykształcony i to dobrze jeśli chodzi o farmakologię. A pamiętam, że lubiłem leki z tej działki, więc kolejnych przeciwwskazań brak.
3. Pacjent mało mówi, ale jest jeszcze żywy (:P) - nigdy nie wierzę za bardzo w te wywiady z ludźmi, a tutaj mam kardiomonitor, zlecę gazometrię, morfologię, elektrolity etc i wszystko mam czarno na białym (oczywiście pamiętam, że wyniki laboratoryjne też czasem mogą być błędne, ale zawsze można powtórzyć).
4. Zabiegówki też trochę jest, małej bo małej ale jest- a to intubacja, a to wkłucie głębokie, a to coś innego (zależy gdzie się pracuje - w szpitalach w małych miastach naprawdę można mieć duże pole do popisu), wiele się nie namęczę (nie to co stanie na hakach co jest bardzo wyczerpujące), ale zawsze coś ręcami pomajstruję xD
5. W czasie zabiegu pacjent sobie spokojnie śpi, a ja mogę sobie książki poczytać lub też przygotować się do "Jeden z dziesięciu" czy innego teleturnieju.
6. Ktoś mi kiedyś powiedział, że gabinetu prywatnego mieć nie będzie można. Wcale nie, bo można. A poradnia leczenia bólu?? Świat pędzi, a ludzi coraz częściej coś boli. A od bólu kto jest, no kto??
7. Adrenaliny też nie brakuje. To jakieś NZK lub inne cudo może się zdarzyć. Trzeba działać szybko i sprawnie, a to ja lubię. Umiejętność szybkiej oceny sytuacji i podjęcia natychmiastowej decyzji to jest to co mi się podoba.
8. No i chyba każdy chciałby być takim lekarzem bez granic jak dr Zosia z "Na dobre i na złe" :P :P :P
Anestezjologia i intensywna terapia - zdecydowanie na TAK!! :))

Wracając do tytułu postu. Ostatnio spotkałem się ze znajomą panią profesor.
Pani profesor: Jaką Rafał chcesz robić specjalizację?
Ja: Pani profesor z chirurgią się pożegnałem bo to za ciężka praca, ale nie mogę się rozstać z salą operacyjną, więc anestezjologia.
Pani profesor: Ale wiesz, mi się wydaje, że to też może być za ciężkie dla Ciebie, więc nie jestem taka pewna czy dobrze wybierasz.
Ja: Pani profesor, ja już o wielu specjalizacjach myślałem, i została mi już tylko anestezjologia. Jeśli nie to, to już chyba jedynie ministrem zdrowia mogę zostać.

Pozdrowienia z dyżuru :))

27 komentarzy:

  1. Świetne komentarze do zestawu medycznych specjalizacji. Podpowiem jednak, że anestezjologia też ma swoje minusy. Kiedyś jedna dziewczyna skarżyła się koleżance: Mój chłopak jest anestezjologiem. Kompletnie nic przy nim nie czuję ;D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetna notka! Czytam bloga od dłuższego czasu, jednak chyba pierwszy raz aż tak spodobało mi się to, co napisałeś że aż muszę dać upust swemu uwielbieniu :) sama zastanawiam się nad chirurgią naczyniową, ale życie zweryfikuje te plany. Trzymam kciuki, aby Tobie się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super notka ;D dobry przeglad, i myślę, że anestezjologia najlepsza ;D
    anjacaro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. anestezjologia obok interny, med. rodzinnej, radiologii i patomorfologii to są najbardziej szerokie specjalizacje. Nie wiem czemu wszyscy blogowicze-studenci medycyny wybierają tą anestezję ;-)
    Sam myślę o kardiologii i wcale mnie nie zniechęca że czasem jakiegoś cichego lub nie szmeru and sercem nie wysłucham, bo jak jest cichy to często bez znaczenia, więc się tym nie zniechęcaj ;p
    ps. jakie są p/wsk do radio - bo to fajna specka a nic mi nie przychodzi do głowy, zwłaszcza ze teraz radiolog prawie nie ma kontaktu z promieniowaniem.

    Pozdrawiam z Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybór trudny, nie wiem co by mi najbardziej podpasowało. Powodzenia na anestezjologii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/prmz_slild_13122011.pdf

    hehe nie wiem czy wiesz, ale jest już nowy projekt odnośnie specek ;)

    pzdr - mer

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie czeka w styczniu kontrola u neurologa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. --> Facet po godzinach: Dobrze, że nie mam dziewczyny :P Na pewno świetny specjalista z niego :D

    --> czupakabra: ja naczyniówką zainteresowałem się już po I roku, bo byłem tam na praktykach pielęgniarskich, później zapisałem się do koła naukowego i dalej się rozwijałem w tym kierunku, naprawdę specjalizacja mi się bardzo podoba, no ale trzeba też mierzyć siły na zamiary

    --> Anja Caro: bo to już raczej ostatni wybór, więc musi być dobry :D

    --> Anonimowy z Warszawy: też zauważyłem, że wielu blogowych medyków myśli o anestezji :)) podobno to specjalizacja deficytowa w Polsce. Co do kardiologii to podobno teraz jest to jak moja koleżanka nazywa "pigularstwo" czyli przepisywanie tabletek, aczkolwiek anestezjolog musi się dobrze orientować w lekach kardiologicznych, więc z tą dziedziną na pewno będę mieć do czynienia. A może na starość sobie zrobię speckę z kardio :D

    --> Kasia: Ludzie czasami po stażu nie wiedzą czego chcą (i to wcale mnie nie dziwi już), zaczynają jakaś specjalizację bez większego przekonania. Jednak teraz jestem w momencie (znaczy najbliższe jakieś 1,5 roku), gdzie prawdopodobnie zadecyduję o całym swoim życiu

    --> Mer: projekt projektem, nie wiadomo kiedy wejdzie i jak to będzie. Tak jak to jest teraz z kardio, że robisz po stażu, a są szpitale co owszem pozwolą CI zrobić kardio, ale masz najpierw "obowiązek" zrobić u nich internę i dopiero później gwarantują Ci miejsce na oddziale sercowym

    --> Tomarzenter: mam koleżankę co się bardzo interesuje neurologią i neurochirurgią, więc mogę Cię polecić :D

    OdpowiedzUsuń
  9. a usg też robi radiolog? pytam, bo nie wiem, a to też mało straszne się zdaje ;)
    i z tego co moja niemedyczna głowa mi podpowiada ze śmiercią nie ma kontaktu, a zatem i spokój ma człowiek od dializ. chyba, że to pod nefrologie :D
    a w ogóle to studentów medycyny podziwiam, ja bym przy pierwszej okazji zemdlał :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. --> Anonimowy z Warszawy; P/wska do radiologii są dla mnie indywidualnie. ze względu na problemy ze zdrowiem, muszę do maksymalnego minimum ograniczyć kontakt z promieniowanie, i pracownie rtg i tk omijac jak najszerszym łukiem :]

    OdpowiedzUsuń
  11. --> Max: Radiolog też robi usg. Teraz jest to fajna robota: nowoczesne aparaty usg dają duże możliwości obrazowania w kolorach, przepływów krwi etc. Ale jakoś też niezbyt często widzę coś na tych wynikach. Już bardziej wolę zdjęcia RTG.
    Od dializ jest nefrolog:P
    A omdlewanie przez studentów też się zdarza. Przez całe studia miałem dwa razy 'ochotę" sobie zemdleć :P ale twardo się utrzymałem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. CO do kardiologii się z Tobą/Twoją koleżanką nie zgodzę ;) To obecnie obok onkologii najintensywniej rozwijająca się specjalizacja i postęp w leczeniu jest ogromny (choćby zawałów, które obecnie mają śmiertelność szpitalną rzędu 2%). Poza tym cała kardio inwazyjne, elektrofizjologia, ablacje, stymulatory - mnie to strasznie kręci i mam to na myśli od 2 roku już (jestem na 5);-)
    Zresztą i w akrdio są aspekty AiIT, choćby OIOK - pewnie też mieliście tam zajęcia i kardiolog wkłucie centralne, elektrodę endokawitarną, respiratory, intubacje musi tez mieć opanowane :)
    Kamil z W-wy

    OdpowiedzUsuń
  13. aa i jeszcze - właśnie zlikwidowano specjalizację z angiologii i hipertensjologii i uważam że bardzo dobrze. Niedługo to sam internista nie będzie mógł nic leczyć.

    OdpowiedzUsuń
  14. --> Kamil: kiedyś myślałem o kradiologii interwencyjnej (nadal mi się podoba). Problemem jest realizacja tej specki. Naprawdę fajnie się o specjalizacjach takich powiedzmy 'wyszukanych' rozmawia, ale z ich realizacja i możliwościami pracy są jednak kłopoty.
    Intubacja- rozmawiałem z doświadczonymi anestezjologami co intubują na codzień. Przyznają, że jeśli ktoś tego nie robi ciągle, to przy pacjencie otyłym, czy z jakimiś problemami anatomicznymi ma problem i woła anestezjologa. Lekarz powinien posiadać umiejętność wykonania wielu (drobnych) zabiegów, ale niestety brak doświadczenia i ciągłego ćwiczenia powoduje, że się zapomina.

    Co do likwidacji specjalizacji to jestem temu przeciwny. Oczywiście nie mówię, że z prostym nadciśnieniem mamy lecieć do specjalisty, bo to powinien umieć leczyć lekarz rodzinny/internista. Ale w przypadkach oporności na leczenie powinno się udać do specjalisty.
    Tak samo jak ja biorę od lat hormony tarczycy, i to leczenie ustala mi mój rodzinny. Do endokrynologa nie muszę chodzić, bo dobrze reaguję na leczenie, dawka jest odpowiednio dobrana i nie ma potrzeby zawracać głowę wyższej instancji.
    Tu jest ważne podejście lekarza pierwszego konfliktu, czy ma ogólnie ochotę podjąć się leczenia, czy po prostu robi wszystko na odwal i zmierzy RR -> za wysokie-> specjalista, a sam palcem nie kiwnie a później narzeka, że tylko w przychodni recepty wypisuje. A czy sam coś zrobił aby pacjenta dokładnie zdiagnozować i podjąć próbę leczenia??

    OdpowiedzUsuń
  15. całkowita zgoda, ale w naszym systemie zdrowia (NFZ, rewelacje MZ itd.) dochodzi do tego, że spec. ch. wew. mimo że świetnie umie rozpoznać i leczyć prostą niedoczynność tarczycy nie może wypisać leków na "P" bo musi mieć kwit od endokrynologa. Niedługo tak się by stało z dalszym rozdrabnianiem interny na malutkie cząstki.
    Co do NT też masz rację, ale są w Polsce w większych miastach oddziały/kliniki NT gdzie się na przypadkach opornych, NT wtórnych dobrze znają i mało, kto ma tam specjalizację z hipertensjologii.
    K.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tu nie chcę wchodzić w kwestie formalne, bo szczerze przyznam mnie to przerasta (leki na "P" etc). Może jeszcze szarpią mną ideały bycia lekarzem i niesienia pomocy (co powinno być naszym priorytetem!) i nie patrzę na specki pod kątem tego jakie leki kto może wypisać (ich refundacja i te sprawy). Mi chodzi o samą wiedzę na podstawie, której internista (bez nadspecki) powinien umieć leczyć choroby nieco specjalistyczne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Inna sprawa, że specjalizacje się już tak rozdrabniają, że lekarz leczy (jedną) chorobę (np. diabetolog, hipertensiolog) a nie patrzy na pacjenta całościowo.

    OdpowiedzUsuń
  18. haha, końcówka mnie zmiotła:D
    rzeczywiście, niezła analiza specjalizacji:P to powodzenia na tej anestezjologii (dobrze, że się ludzie tam kierują, podobno niedobór anestezjologów mamy:P)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooooo sobie zapiszę koniecznie Twój wpis:D
    super opis, ja mało umiem i jeszcze mniej widziałam, ale poglądy generalnie mam podobne, żeby nie powiedzieć takie same:) a wyrobione chyba na podstawie filmów i jednych praktyk głównie O_o
    a sądowa to mi się tak marzyła zawsze, bo oglądałam "Jordan"
    zawsze chciałam być też chirurgiem ("Chirurdzy"), a jak zrobili speckę med. ratunkowa, to byłam pewna, że to dla mnie ("Ostry dyżur")- odpadają z powodów wątłego zdrowia i co tu kryć - sama jestem zdania, że to nie dla bab zazwyczaj
    o Hausowej specjalizacji w Polsce to pomarzyć można, a jest boska
    a ostatnio pożałowałam, że jednak nie poszłam na wojskową, a naprawdę w liceum chciałam iść, a wróciło z powodu "Combat Hospital"

    a jeden dzień na położnictwie i porodówce sprawił, że ginekologiem na dzień dzisiejszy nie chcę być;/

    ojeejeje

    a z anestezjologią to naprawdę epidemia jakaś:D
    szkoda, że minister tylko jeden być może:(:(:(

    OdpowiedzUsuń
  20. --> godzia: znieczulaczy brakuje :)) i brakuje też miejsc żeby ich kształcić :]

    --> welatas: z seriali medycznych oglądałem tylko "Ostry dyżur"; House'a nie znoszę, za "Chirurgami" też nie przepadam (co akurat dziwne:P)

    OdpowiedzUsuń
  21. zawsze możesz zostać asystentem/adiunktem na uniwersytecie i 'szlifować' poziom nauczania wśród studentek ;)
    yyy chyba sucz-mode aktywował się, hehe

    OdpowiedzUsuń
  22. uczyć mógłbym, ale za jakieś ludzkie pieniądze, a nie psie ... :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytając ten post mam wrażenie jakbyś wyciągnął mi z głowy moje własne argumenty nt. plusów anestezjologii i dlaczego warto się w niej specjalizować. Swoją drogą warto jeszcze dodać, że anestezjologów wciąż brakuje w Polsce, więc warto wybierać te dziedziny, na które jest popyt. Do drugie anestezjolodzy mogą być (i są najczęściej) koordynatorami transplantacji w szpitalach, więc nie wyklucza to kontaktu z przeszczepami. A po trzecie "anestezjologia i tak jest jedną z najważniejszych nauk, czy się to komu podoba, czy nie" :) Bez anestezjologów chirurg może sobie na pacjenta co najwyżej popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  24. To że jest to specka deficytowa to wiadomo. Problemem jest znaleźć dobre miejsce szkoleniowe, bo co z tego jak w szpitalu uniwersyteckim jest 15 miejsc, ale zanim coś się nauczę to muszę siedzieć w papierach i latach za moim opiekunem z historiami choroby, a pacjenta nawet nie mam szanasy dotknąć. Niestety to jest wada dużych szpitali gdzie są profesorowie, docenty, doktorzy, młodzi lekarze po PESie, i na końcu są rezydenci... Znowu małe szpitale, gdzie anestezjolog ma duże pole do popisu często nie mają możliwości szkolenia młodego lekarza i szukają już kogoś ze specjalizacją i koło się zamyka.

    A co procedury transplantacyjnej to o ile dobrze się orientuję to każdy lekarz może zostać koordynatorem. Tam gdzie widziałem koordynacje to byli głównie chirurdzy (fakt że niektórzy posiadają specke z transplantacji ale nie wszyscy) i najczęściej jeden z operatorów. Nie miałem okazji widzieć aby koordynował anestezjolog czy nefrolog. Ważna za to jest współpraca z koordynatorem lekarzy z oddziałów, gdzie pacjenci umierają (czyli Intesywna terapia, chirurgie etc)

    ad 3. chirurg może jeszcze pacjenta połaskotać. Ale prawda taka, że chirurg często próbuje zdominować na sali operacyjnej anestezjologa. Niektórym trudno zrozumieć, że tu ma być współpraca na rzecz pacjenta, a nie walka o władzę.

    Dobra, ideały mam piękne:P zobaczymy za parę lat co będę sądzić :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Fakt, wszystko może się człowiekowi odwidzieć. Ale bez pasji i ideałów praca byłaby nudna.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zależy co się robi i jakie ma się wynagrodzenie :P ze mnie cholerny materialista, więc dla zysku potrafię wiele znieść :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Też mi się ta anestezja po głowie kołacze od jakiegoś czasu :P

    OdpowiedzUsuń