Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.
środa, 16 października 2019
czwartek, 4 lipca 2019
Stetoskop
Przekazuję dyżur koledze i tak się nam zeszło w rozmowie na absurdy z jakimi zabiegowcy do nas dzwonią. Nie ważne co z pacjentem się dzieje, ale jeśli gdzieś on użyje stwierdzenia, że go coś tam boli to od razu łapią za telefon i dzwonią do anestezjologów.
sobota, 1 czerwca 2019
"Ale to już było...", czyli rezydencki dzień dziecka
Nie wiem czy się śmiać czy płakać, ale Porozumienie Rezydentów zatoczyło w swojej głupocie ogromne koło i znowu organizują manifestację. Znowu będą utrudniać życie tym biednym mieszkańcom Warszawy, poprzez swoje krzyki i marsze. Czy oni nie potrafią się uczyć na błędach, nawet swoich? Manifestacje już robili i to nie raz, i to na nikim wrażenia nie robi, więc po co zaczynać ten cyrk od początku?
Jak widać moje przepowiednie z 17 czerwca 2016 się sprawdziły i moje słowa są nadal aktualne.
poniedziałek, 13 maja 2019
Kierownik imprezy vol. 2
8:30 czasu miejscowego w niedzielę to nie jest pora na odbieranie telefonów spod niezapisanych numerów. Numer w sumie był znany, tylko ja się dokładnie nie przyjrzałem. Trudno było mi analizować cyferki jednym okiem, kiedy mózg był jeszcze w krainie Morfeusza.
piątek, 10 maja 2019
Kierownik imprezy
W tym tygodniu pracowałem sobie jak dyrektor. Przychodziłem na 10 do pracy (wyjątkowo dzisiaj na 9, abym godzinę wcześniej skończył) i w sumie codziennie wychodziłem nieco wcześniej niż teoretycznie powinienem. Premedykacje mają to do siebie, że można się wyspać i w czasie pracy zbytnio się nie przemęczać. Wadą jest to, że po tygodniu spędzonym w gabinecie nie mam ochoty więcej z ludźmi rozmawiać.
wtorek, 30 kwietnia 2019
How much is the fish?
Miałem weekend porządków domowych. Tak dokładnie jeszcze nigdy mieszkania nie wysprzątałem. Nawet balkon pozamiatałem. Od razu uprzedzam ewentualne kandydatki i kandydatów, że takie zrywy sprzątania miewam niezwykle rzadko, więc dyskwalifikuje mnie to na męża idealnego.
wtorek, 16 kwietnia 2019
"Umorzenie"
Już "Kontratyp" przystopował nieco mój entuzjazm do twórczości Remigiusza Mroza. Za to "Nieodgadniona" zaczęła pokazywać, że opinia pisania na ilość, a nie na jakość jest prawdą. Pełno błędów logicznych, merytorycznych i powierzchowne poruszanie tematu.
Dlatego też w dniu premiery nie spieszyłem się do księgarni, celem dokonania sprawunku jakim był zakup papierowej wersji (seria z Chyłką fajnie prezentuje się na regale), aby zapoznać się co to takiego przydarzy się Chyłce w kolejnej części - po jej maratonie w szpilkach w Himalajach zostało jej chyba tylko zdobywanie księżyca (najlepiej zordońskim rydwanem ognia, aby dodać całości dramatyzmu).
Ostrzegam. Jak ktoś chce przeczytać "Umorzenie", a nie chce znać szczegółów z książki, to niech daruje sobie czytanie dalszej części moich wypocin.
Remigiusz Mróz - Umorzenie
piątek, 12 kwietnia 2019
Centrala telefoniczna
Siedziałem w dyżurce. Nogi trzymałem w górze w ramach profilaktyki przeciwzakrzepowej, oglądałem jakieś głupoty w internecie i pomyślałem, że tak to sobie mogę dyżurować. Kwadrans później postanowiłem się położyć na parogodzinną popołudniową drzemkę.
środa, 10 kwietnia 2019
Specjalista mikrochirurgii
Jest u nas jeden ortopeda, z greckimi korzeniami, co uchodzi za specjalistę mikrochirurgii. Ogólnie fajnie się z nim współpracuje, pogadać można, pożartować. Zwykle robi koło siebie dużo hałasu i czasem trochę pajacuje używając wstawek anglojęzycznych (najczęściej są to 'hi!!' oraz 'yes yes yes'). Jedynie te jego mikrochirurgiczne występy w środku nocy i kilkukrotne "kończę za pół godziny" w ciągu jednej operacji doprowadza czasami do kur nerwicy.
sobota, 16 marca 2019
Zawał
O 15:30 przejąłem dyżur. Zacząłem od drzemki. Nawet się nie meldowałem szefowi dyżuru, że nie mam żadnych zajęć. O 18:30 wyciągnięto mnie z łóżka i tak w sumie zostało przez kolejne 12 godzin.
czwartek, 21 lutego 2019
Kwadrans po północy
Dokładnie kwadrans po północy zameldowałem się kierownikowi dyżuru, że moja pacjentka po laparotomii jest na intensywnej terapii. Nie wspomniałem, że ja dowiązałem ją tam na ciśnieniu skurczowym ponad 100, za to miejscowy personel zepsuł wszystko i mieli skurczowe ledwo 35. Lokalny doktor się mnie pytał czy coś dawałem hipotensyjnego na czas jazdy. Może koktajl Jacksona tak zadziałał, ale zasadniczo katecholaminy podnoszą RR. W momencie kiedy konsylium pielęgniarsko-lekarskie debatowało czy wyświetlane ciśnienie jest faktycznie jakie ma pacjentka, ja się ulotniłem.
piątek, 8 lutego 2019
Odpokutować
O 16 położyłem się w dyżurce spać. Koło 18 się przebudziłem i zastanawiałem się czy wstać i książkę sobie poczytać. Szybko ten pomysł porzuciłem. Skoro nikt do tej pory nie dzwonił, to znaczy że moja osoba nie jest nikomu do szczęścia potrzebna i trzeba spać dalej. A im dłużej mogłem spać tym coraz bardziej byłem świadomy tego, że będę musiał odpokutować to nocną robotą. Nawet przez moment nie pomyślałem, że mam luźny dyżur.
poniedziałek, 4 lutego 2019
Dwie ręce
Dostał mi się dzisiaj na własny użytek stażysta. Po sobotnim dyżurze miałem ambiwalentne podejście do pracy i w sam raz przydał młody chłopaczek, a bardziej jego dwie ręce, którymi mogłem wykonywać czynności służbowe. Młody się cieszył, bo mógł sobie powentylować i pozakładać maski krtaniowe, a ja mogłem wszystkim i wszystkimi swobodnie dyrygować bez brudzenia rąk. Chociaż regionalki akurat sam zakładałem.
niedziela, 3 lutego 2019
Luźny dyżur
Jednym z powodów, że mam ochotę wstać i iść na weekendowy dyżur jest to, że w pracy mamy wspólnie śniadanie, a później także obiad. Każdy przynosi odpowiednią ilość tego co się zdeklarował przynieść i mniej więcej do godziny 9 (względnie 9:30) nie odbieramy telefonów i nie zaczynamy żadnej pracy (chyba, że poprzednia ekipa dyżurowa zostawi nam coś na stole operacyjnym). Inny powód jest też taki, że kolejny weekend będzie dłuższy, bo sobotni dyżur dostaje się w pakiecie z dyżurem w nadchodzący czwartek, więc w ciągu tygodnia można miec już odhaczoną standardową ilość dyżurów w miesiącu.
sobota, 12 stycznia 2019
Nie chwal dnia...
Nie chwal dnia przed zachodem... a nocy przed wschodem...
Już od kilku miesięcy mam taką passę, że po przejęciu dyżurnego telefonu do godziny 20 raczej sobie nie poleżę. Wczoraj nie mogło być inaczej, bo do 17 siedziałem jeszcze na sali operacyjnej. Później faktycznie zrobiłem sobie godzinną drzemkę, kiedy inni w najlepsze pracowali.
środa, 9 stycznia 2019
Na 10
Chodzenie do pracy na godzinę 10 zdecydowanie wydłuża moją dobę niż gdy chodzę do pracy na 7:30 mimo, że tyle samo pracuję. Zwłaszcza, że pobudka jest kiedy już jest jasno w przyrodzie, a nie w środku nocy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)