Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 10 maja 2019

Kierownik imprezy

W tym tygodniu pracowałem sobie jak dyrektor. Przychodziłem na 10 do pracy (wyjątkowo dzisiaj na 9, abym godzinę wcześniej skończył) i w sumie codziennie wychodziłem nieco wcześniej niż teoretycznie powinienem. Premedykacje mają to do siebie, że można się wyspać i w czasie pracy zbytnio się nie przemęczać. Wadą jest to, że po tygodniu spędzonym w gabinecie nie mam ochoty więcej z ludźmi rozmawiać.

Koło 15 ściągnięto mnie na laryngologię, abym dokończył znieczulenie, bo niektórzy już chcieli iść do domu. W sumie po niecałej godzinie było już po robocie i mogłem pacjenta wybudzać.
O 16:12 przekazałem klienta na salę budzeń w stanie stabilnym, bez dolegliwości bólowych.

Zadzwoniłem do kierownika dyżuru imprezy, aby przekazać najnowsze wieści.
Kierownik imprezy: Anestezjologia - zawsze mi się chcę śmiać jak słyszę jak on odbiera telefon.
Ja: Rafał, anestezjologia. Sala 32 jest już skończona.
Kierownik imprezy: Dlaczego jak do mnie mówisz to słyszę echo?
Ja: Bo jestem niedaleko. - akurat znalazłem go pod salą 36.
Kierownik imprezy: I dlaczego jak dzwonisz to nie wyświetla się twoje nazwisko tylko numer telefonu?
Ja: Nie wiem, ale u niektórych wyświetla się nazwisko.
Kierownik imprezy: Pewnie chcesz zostać incognito.
Ja: Brawo, odkrył pan moją tajemnicę.
Kierownik imprezy: Chcesz coś spremedykować?
Ja: Nie, chcę iść do domu. Mam dość premedykacji na ten tydzień.
Kierownik imprezy: Zatem jesteś skreślony.
Ja: Tzn?
Kierownik imprezy: Skreślam cię z listy dzisiejszych pracowników i możesz iść do domu.
Ja: Na nic innego nie mam ani siły ani ochoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz