Chodzenie do pracy na godzinę 10 zdecydowanie wydłuża moją dobę niż gdy chodzę do pracy na 7:30 mimo, że tyle samo pracuję. Zwłaszcza, że pobudka jest kiedy już jest jasno w przyrodzie, a nie w środku nocy.
Człowiek ma czas się wyspać, zjeść rano dobre śniadanie, sprawdzić
internety, książkę poczytać, a jak się dobrze zepnie w sobie to i zakupy
w markecie zaliczy. A po pracy i tak zawsze tyle samo zrobię, bez względu czy wrócę z niej o 16 czy o 18.
Szkoda, że taki luksus jest tylko w tym tygodniu.
Ponad trzy godziny więcej i jak wiele można zmieścić zajęć. :D
OdpowiedzUsuń"Ach, móc znów sobie pójść na dziesiątą!
OdpowiedzUsuńNa dziesiątą, tak jak dziś!"
:-)
Akurat w piątek musiałem iść na 7:30
UsuńFajnie
OdpowiedzUsuńHej, a może napisałbyś coś więcej o internetowym systemie rejestracji pacjentów? Moja mama jest lekarką (chociaż prowadzi prywatny gabinet) i zastanawia się nad wprowadzeniem czegoś takiego. Ciekawa jestem, jak wygląda ta sprawa z punktu widzenia kogoś młodszego, kto jednak pracuje w zawodzie :)
OdpowiedzUsuńDo mnie pacjenci nie muszą się rejestrować.
Usuń