Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 5 stycznia 2016

Zastępca szefa ginesów

Na stażu kiepskie zdanie wyrobiłem sobie o ginekologach. Jednak po dwóch latach pracy uważam, że najlepiej się z nimi pracuje. Oni grzebią w swojej dziurze, ja w swojej i nikt nikomu w drogę nie wchodzi. Pożartujemy sobie, pogadamy, pofolgujemy i atmosfera pracy od razu weselsza. I co najważniejsze: umieją przygotować pacjentkę do zabiegu!

Lubię jak operuje pierwszy zastępca szefa ginesów. On lubi mi czasem dogadać, pośmiać się ze mnie. Ja mu dłużny zwykle nie bywam. 
Dzisiaj oddaje mi po operacji papiery.
Zastępca ordynatora ginesów: Proszę, tylko niech pan nie liczy, że to bilet w ciepłe kraje.
Ja: Doktorze, wy tutaj jeszcze będziecie płakać jak ja stąd odejdę. Zobaczy pan. Dla niektórych to urlop jest już takim przedsmakiem  tego co może ten szpital czekać jak mnie tu zabraknie.
Zastępca ordynatora ginesów: Zmienia pan pracę?
Ja: Nie, ale na urlop się wybieram:P
Zastępca ordynatora ginesów: Już pan coś zarezerwował?
Ja: Jeszcze nie, ale przymierzam się.
Zastępca ordynatora ginesów: To gdzie tym razem?
Ja: Nie powiem, bo pan rozpowie, i znowu wszyscy będą to przeżywali przez miesiąc.
Zastępca ordynatora ginesów: Kto przeżywał przez miesiąc?
Ja: No jak to kto? A kto w czasie histerektomii kazał mi mapę otworzyć i pokazać, gdzie będę na Sri Lance?
Zastępca ordynatora ginesów: Ale pan pamiętliwy.
Ja: A pan ciekawski. Przyślę kartkę, to zobaczy pan gdzie będę. Albo osobiście przywiozę, bo znowu będzie jak w zeszłym roku, że ja wróciłem, a pocztówka doszła parę dni później.
Zastępca ordynatora ginesów: Czyli znowu gdzieś daleko?
Ja: Daleko to jest księżyc, chociaż mój asystent od pediatrii mówił, że Wiedeń.

1 komentarz: