Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Roszada

Zatrudniono u nas nowego anestezjologa. Krzyśka. Przez ostatnie dwa albo trzy lata pracował w szpitalu uniwersyteckim. Wcześniej robił specjalizację tu gdzie ja. Właściwie to ja jak on odszedł, to zrobiło się miejsce dla mnie.

Ordynator stwierdził, że ja mu oddam swoją dyżurkę (kiedy on się specjalizował to on ją zajmował), a zamieszkam do spółki razem z doktorem Kowalskim, bo szpital nie dysponuje dla mnie osobnym pomieszczeniem. To, że zostałem pozbawiony mojego pokoju mi średnio utrudniło życie. Rzadko tam spędzałem czas. Wolałem siedzieć na oddziale. W sumie to się tylko tam przebierałem.

Szef chyba zapomniał, że jest jeszcze jedno pomieszczenie dla anestezjologów za dyżurkami chirurgicznymi, z którego korzystamy jak robimy premedykacje w przychodni. Ale to w sumie daleko do intensywnej terapii i tak codziennie robić niepotrzebne kilometry to  jednak mówię nie. 

Dyżurka dra Kowalskiego jest kiepsko logistycznie rozpracowana, bo musiałbym chodzić piętro wyżej. Dlatego wpadłem na pomysł, że wolę wykorzystać szafkę w pomieszczeniu, które kiedyś służyło za szatnię przy wejściu na oddział, a obecnie służy za skład na ozdoby świąteczne. No i też się tam zrzuca mundurki do prania i bierze nowe. Uznałem, że jest to lepsze rozwiązanie, bo nie będę musiał tak biegać rano po piętrach.

Takie rozwiązanie bardzo dobrze się już sprawdzało jak profesor pracował. Szafka z wieszakami na ubrania i dwiema półkami mi wystarcza na moje potrzeby. I lustro do tego mam. Bedę mógł się oglądać po pracy jaki styrany jestem :D

2 komentarze:

  1. No tak kolejnosc dziobania musi byc zachowana :) nieweiele sie jednak zmienia w tej polskiej medycynie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat dr Kowalski jest starszy i zdziwiło mnie, że miałbym z nim do spółki 'mieszkać' :P

      Usuń