Zauważyłem, że młodzi interniści jak przychodzą do anestezjologów ze swoimi sprawami to zawsze podbijają do mnie. Przyprowadziłem pacjenta na kardiowersję, chcielibyśmy centralkę założyć, chcę pointubować. Jakbym to ja bym decydującą osobą w tych kwestiach. Wszyscy dobrze wiedzą, kto u nas rządzi. No to po koleżeńsku znieczuliłem im do kardiowersji.
A tak poza tym to dzisiaj było bardzo fajnie. Z rana opieprzyłem Michała, ze okropnie pisze. Dokładnie tak samo brzydko jak dr Kowalski. Obiecałem mu na urodziny zeszyt dla pierwszoklasistów, aby mógł sobie poćwiczyć pisanie literek. Już naprawdę nie mogę znieść tego jego bazgrolenia. Przy ostatniej operacji poprosiłem, aby zamienił się z Ania - przynajmniej dokument narkozy był przejrzysty i porządnie wypełniony.
Szef przydzielił dzisiaj dra Kowalskiego do nadzoru nade mną. W praktyce oznacza to, że sam mam ogarniać wszystko i najlepiej jego salę też. To jak tak wszystko ogarnąłem. Kowalski sprawnie zaintubował pacjenta do kolektomii to pytam, czy mogę się na śniadanie wybrać. Oczywiście, że mogłem.
Tak siedzę sobie z pielęgniarkami, one zdziwione że spokojnie jem to zaczęły ze mną na ten temat dyskutować.
Irena: A ty tak dzisiaj spokojnie możesz zjeść?
Ja: Oczywiście, pod warunkiem, że Kowalski mnie pilnuje.
Irena: To znaczy, że pozwolił ci zjeść powoli?
Ja: Irenko, normalnie to ja muszę szefa zapytać czy mogę iść zjeść, ale Kowalskiego muszę tylko informować.
Po śniadaniu poinformowałem go, że jestem z powrotem i już więcej go dzisiaj nie widziałem. Ordynatora za to spotkałem. Kilka razy. O jakimś szkoleniu z reanimacji mi mówił. Ale to i tak dopiero w lutym. I operację mi wcisnął na ostro. Jak zapytałem chirurgów, gdzie są wyniki, to powiedzieli, że nie zrobili nowych (poprzednie były z poniedziałku), bo pani sobie Xarelto rano połknęła.
Fantastyczny tok myślenia. Dobrze, że postanowili laparoskopowo operować. Czynniki krzepnięcia ode mnie dostała i nie pokrwawiła. Po operacji Hb miała takie samo jak przy przyjęciu. Za to dużą cystę wątroby miała, ale już nie ma.
Tym miłym akcentem zakończyłem kolejny dzień pracy. Mogę zacząć planować urlop :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz