Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 8 stycznia 2016

Cesarka

Ginekolodzy zaplanowali sobie cesarkę na dzisiaj rano. Operował mój kolega i dwie rezydentki. Po mojej stronie gwiazda pielęgniarek - Ruda. To chyba jakaś kara za Michała wczoraj, abym pamiętał, że zawsze może być gorzej.

Uporałem się z podpajęczym. Łatwo nie było, co przeczuwałem już wczoraj po premedykacji. O dziwo rewelacyjnie chwyciło i przez całą operację pacjentka była wniebowzięta - znaczy na nic się nie skarżyła.

Ruda musi mieć jakieś kompleksy, bo zaczynała mi dzisiaj wchodzić w kompetencje. Nagle się dowiedziałem, że ona wie lepiej kiedy podać coś na podwyższenie ciśnienia. Jak kazałem jej przynieść drugi stojak na kroplówki to się wielce oburzyła. Sam bym sobie przyniósł, ale mi nie wolno w czasie cesarki opuszczać sali operacyjnej.

Ruda też lepiej wiedziała kiedy mały Emil przyszedł na świat. O nie moja droga. Nie wpiszemy 8:29, ale 8:30. Kulminację swoich kompetencji osiągnęła przy podawaniu oksytocyny. Powiedziałem wyraźnie: 5 jednostek dożylnie i 10 do kroplówki. A w kroplówce znalazło się 5. Zapytałem dlaczego tak. W odpowiedzi usłyszałem, że ordynator zawsze tak daje. Tylko, że jego tu nie ma i on nie ponosi odpowiedzialności. A ilość oxy skonsultowałem z operatorem. Mało nie wybuchła, że jej uwagę śmiałem zwrócić. Widać praca stwarza jej problem. 

Przypomniała mi się opowieść doktorki z interny na staży jak była w nieco podobnej sytuacji jak zaczynała pracę. Po operacji wróciłem do niej celem wyjaśnienia z grubej rury pewnych kwestii.
- Proszę sobie zapamiętać jedną prostą rzecz: to ja jestem lekarzem, a pani pielęgniarką. Nie interesuje mnie w tej chwili czy pani ma 5 czy 50 lat doświadczenia. Jeśli pani odmawia wykonania jakiegoś polecenia, to proszę merytorycznie to uzasadnić, a nie robić po swojemu. Tłumaczenie, że ktoś inny robi inaczej nie jest podstawą do takiego zachowania jakie pani pokazała. To ja jestem na sali operacyjnej, to ja podejmuję decyzje, za które biorę odpowiedzialność. Ja na głowę sobie wejść nie dam. Mam nadzieję, że jest to dla pani jasne. Ma pani coś jeszcze do dodania?
Ruda nie odezwała się ani słowem.
- Widzę, że nawet na proste trzyliterowe słowo 'nie' panią nie stać.
I wyszedłem. Dwie położne akurat stały i podsłuchiwały pod dyżurką. Spojrzałem na nie, a ich ucieszone buzie dawały wyraz temu, że popierają moje stanowisko.

Zapomniałem wspomnieć. W pewnym momencie powiedziała, że mam wszystko sam robić, bo ona sobie pokremowała ręce i  ma tłuste. A mózg sobie pani pokremowała? Nie? No tak, trzeba nim dysponować.

Moja cierpliwość i dobroć dla świata też jest ograniczona.

14 komentarzy:

  1. Niestety takie zachowania są powszechne i ubolewam nad głupotą koleżanek. Nie wiem z czego wynika ale bardzo mi to przeszkadza. Stawia to nas wszystkie ciągle w świetle głupiej pielęgniarki, choć czasy się zmieniły, kompetencje rozszerzyły świadomości nadal za mało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kompletnie nie rozumiem takiego zachowania. Z innymi pielęgniarkami całkiem fajnie mi się pracuje.

      Usuń
  2. Ta minuta przy urodzeniu ma takie znaczenie, czy to tylko dla postawienia na swoim? :) Pozdrawiam, S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, godzina ma znaczenie, bo godzina urodzin dziecka jest podawana w konkretnym momencie.

      Usuń
    2. Ile lat ma Ruda?

      Usuń
    3. Nie wiem. Jakoś koło 50.

      Usuń
    4. To jeszcze trochę i ruda będzie tylko z nazwy...

      Usuń
    5. Prędzej ja zmienię pracę na atrakcyjniejszą :P

      Usuń
  3. O jaa, i jak często zdarzają się takie rude? Zawsze wyobrażałem sobie w miarę solidna współpracę między personelem, a tu widać i z tej strony może być nóż w plecy.

    A reprymenda naprawdę z klasą, szacuneczek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy jedna, żeby stracić ochotę do życia. Czasami też dla niepoznaki zachowują się tak blondynki :P

      Usuń
  4. O kurczę, ale baba! Ale reprymenda pierwsza klasa, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że nie dałeś jej sobie wejść na głowę. Ty jesteś lekarzem i masz prawo podejmować takie a nie inne decyzje.

    OdpowiedzUsuń