Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 20 października 2015

Niewyczerpujący wtorek

Wtorek zaczęliśmy od wyczyszczenia oddziału. W tym najlepszy jest profesor, bo on bez problemu potrafi tak sytuację pacjenta przedstawić, że interna sama drzwi i łóżko szykuje dla chorego. Jedynie tylko pacjentów wentylowanych nie udaje mu się tak łatwo sprzedać.

Od wczoraj przeczuwałem, że trafię dzisiaj na salę ortopedyczną. Julita wczoraj oglądała pacjenta ze złamaniem piszczeli. Ortopedzi powiedzieli jej, że to może jednak potrwać nieco dłużej niż zaplanowali. No tak, organizacja czasem i wróżenie z fusów to nie jest ich mocną stroną. Ostatecznie trwał zabieg jakieś 5 godzin - poczatkowo myślałem, że znowu nie dopatrzyli się alergii na nikiel (tym razem śródoperacyjnie) i próbowali wymyślić jakieś rozwiązanie zastępcze. Szczęśliwie nie miałem okazji oglądać tego przedstawienia.

Poszedłem na ginekologię. Pierwsza histeroskopia trwała pół godziny. Już mnie ręka trochę bolała od trzymania maski. Chciałem założyć LMA, ale co chwilę słyszałem, że 'już prawie skończone'. No to jak prawie skończone, to nie będę się wydurniać i maskę jeszcze chwilę potrzymam. Potrzymałem, i to nie jedną chwilę.

Później na gineksach wszystko szło jak zawsze bez większych problemów. Z Krysią sobie pożartowaliśmy. Ordynator nawet przyszedł mnie na śniadanie wysłać - nie byłem zaskoczony, że znowu mu się pacjentka popsuła podczas mojej nieobecności. 

W związku z niekończącą się operacją na ortopedii, zespół z mojej sali zajął się operacjami z chirurgii ogólnej. Cholecystektomia i amputacja. Amputację mi szef wcisnął, bo on raczej się z nią nie wyrobi. Dr Kowlaski pacjenta wcześniej widział i po tym co przeczytałem w protokole po wizycie stwierdzam, że gdyby nie jego flegmatyczność, to mógłby być ortopedą - ten dla odmiany nie zauważył alergii na ramipril.

Usunięcie pęcherzyka żółciowego trwało 37 minut - no panie doktorze, nie przesadza pan? Przecież ja nawet dobrze nie odpocząłem, a już muszę wybudzać:] Nie pamiętam kiedy (o ile w ogóle) u nas to tak szybko poszło. Amputacja też szybko poszła w podpajęczym. Zręcznie dziabnąłem pana w plecki, Ludwik zręcznie uciął kawałek nogi i mogłem rozpocząć wolne popołudnie. Swoją drogą to dziś stwierdzono, że ja i Ludwik podobnie wyglądamy w operacyjnym ubraniu - ja chyba jednak mam zgrabniejszy tyłek :]

Jak szedłem do ordynatora się odmeldować, że zostawiam go samego na bloku to trafiłem na Michała.
Ja: A co ty tu robisz? [cały dzień go w sumie nie widziałem]
Michał: Jak to co? Pracuję. Dyżur mam.
Ja: Hmm... a miałem wrażenie, że w zeszłym tygodniu cię zwolniłem :] 
Michał: Nie, tylko mi zwolnieniem groziłeś :]

4 komentarze:

  1. Powiedz mi, Ty jesteś w trakcie robienia specjalizacji czy już ją skończyłeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to napisałem w tytule bloga, jestem w trakcie robienia specjalizacji.

      Usuń
  2. Kurcze, jesteś tam chyba niezastąpiony! Gdyby nie Ty to by chyba całkiem tych pacjentów popsuli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze parę osób, które całkiem nieźle sobie radzi :P

      Usuń