Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 27 października 2015

29 minut

Trafił mi się wyjazd z transportem do szpitala klinicznego. Ratownicy pacjenta zapakowali, ja sobie zająłem wygodne miejsce i zająłem się papierami. 
Ratownik: Doktorze, jedziemy na sygnale czy nie?
Ja: Nie no, raczej na sygnale, ale też nie przesadzajmy z prędkością. Im później wrócimy tym lepiej dla mnie. Ale nie możemy też zniknąć na pół dnia.

Niebawem podjechaliśmy pod wejście do szpitala klinicznego. Ja ledwo skończyłem papiery czytać odnośnie pacjenta, którego transportuję i protokół szkicować.
Ratownik: No to jesteśmy.
Ja: Tak szybko?

Spojrzałem na zegarek - 29 minut od wyjazdu spod szpitala.
Ratownik: Coś nie tak?
Ja: Panowie, sam jak jadę, to nie ważne o której godzinie, w jaki dzień tygodnia, dzień czy noc, to poniżej 50 minut nie jestem w stanie zejść żeby tu dojechać.
Ratownik: Ale myśmy po autostradzie szybko jechali.
Ja: Ja po autostradzie też szybko jeżdżę.
Ratownik: To będziemy powoli wracać.
Ja: Idziemy przekazać pacjenta, tylko p o w o l i. Proszę nie telepać tymi noszami jak taczką z kartoflami. A później pójdziemy na obiad, żeby było dłużej.
Ratownik: A doktor stawia?
Ja: Coś ty! Na koszt firmy.
Ratownik: Tzn?
Ja: Nie wiesz jak się je obiad na koszt pogotowia? Zapytaj kierowcy, on wie jak, bo już z nim jeździłem. Twoi koledzy po fachu mnie nauczyli i tutaj zawsze mamy darmowy obiadek. A jak nie mamy czasu to kanapki i kawa na wynos. :D

2 komentarze:

  1. Ale my nie wiemy, a kierowcy nie ma jak zapytać...
    A przygody błyskawiczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwona (pomarańczowa?) odblaskowa kurtka potrafi zrobić dobre wrażenie :D

      Usuń