Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 19 marca 2015

Dobrze się spało??

Pacjent płci męskiej. Lat około 40. Około 75 kg. Bez obciążeń. ASA 1. Znieczulenie ogólne na LMA. Premedykację przeprowadziła dr Julita, więc nie kwestionowałem wyboru maski krtaniowej. Zapowiadała się prosta robótka. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Problemy zaczęły się od samego początku. Coś nie szło mi założenie LMA. Jakiś taki rozkojarzony byłem, co da się wytłumaczyć. Wczoraj się zasiedzieliśmy w irlandzkiej knajpie i jakoś tak nie wyspałem się. Później pacjent coś spać nie chciał. Moje pikadło od fal mózgowych ciągle pokazywało, że znieczulenie jest zbyt płytkie. Beczkę propofolu wlać mogłem i pacjent rzekomo dalej obudzony. Na dokładkę doszło wysokie ciśnienie. Żonglowałem lekami na lewo i prawo, a ciśnienie tylko rosło. Zawołałem swojego mistrza, może on mi jakiś pomysł podrzucił. Mistrz pomysły miał, ale sam na nie już wcześniej wpadłem i skuteczność była znikoma. A czemu LMA a nie intubacja?? Nie ja premedykowałem, nie do mnie pretensja. Zatem popatrzył, popytał ile jeszcze czasu potrwa zabieg i kazał jakoś trzymać pacjenta. Jakoś... ale jak??

Do końca zabiegu jakieś 10 minut zostało. Nie wiem czy pacjent to usłyszał czy nie, ale tak sam z siebie zaczął mi się podnosić. Nadmienię, że środków zwiotczających mu nie żałowałem. Niczego właściwie mu nie żałowałem, bo leków dostał tyle, że i słoń by padł. Gimnastykę farmakologiczną miałem z rana rewelacyjną. A może kołysankę powinienem zaśpiewać??

Ciśnienie ustabilizowało się dopiero jak się operacja skończyła i pan już się na dobre obudził. Od dawna uważam, ze wszystkie problemy anestezjologiczne w czasie zabiegów to przez chirurgów, bo to oni drażnią pacjenta, a ja mam go uspokajać :P

Oddziałowa była ciekawa później, czy pytałem pacjenta czy mu się dobrze spało. Wolałem nie wiedzieć. Mniej będę na ten temat wiedział, lepiej będę spać - zwłaszcza przy świętej niedzieli.

Vacka za to dzisiaj szkoliłem z precyzyjności. Określenie, że zabieg będzie trwać od 15 do 45 minut jest dla mnie bardzo nieprecyzyjne. Uświadomiłem go również w kwestii, że ja nie posiadam za parawanem linijki, dlatego zanim powiedział 'stop' stół miał prawie na wysokości nosa.

10 komentarzy:

  1. A od czego zależy wybór metody znieczulenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie od wszystkiego. Od rodzaju zabiegu, obciążenia pacjenta, do jego widzi mi się.

      Usuń
    2. To lekarz nie wybiera znieczulenia sam?

      Usuń
    3. Nie mogę zmusić pacjenta do konkretnego znieczulenia.

      Usuń
  2. Co ma premydykacja do wyboru metody zabezpieczenia drog oddechowych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo nic. Ale u nas jak się idzie premedykować pacjenta, to od razu zaznacza się w ankiecie co mu zafundujemy. Julita rzadko wybiera LMA, więc musiała mieć jakiś powód że się na to zdecydowała (teraz to nawet nie pamiętam czy coś wspominała czemu). Ordynator za to u śpiewaków lubi LMA stosować :p

      Usuń
  3. może pacjent zażywał w młodości jakieś narkotyki? Na wykładach miałam, że takich pacjentów bardzo ciężko znieczulić. Prof opowiadał, ze kiedyś próbował znieczulić byłego narkomana i nie było szans. W efekcie pacjent miał zabieg przeprowadzany praktycznie na żywca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie gdybać można w nieskończoność. Gdyby nawet tak było to mało który pacjent by się do tego przyznał. Jak to mówiła moja laryngolożka: częste rzeczy zdarzają się często, rzadkie nie zdarzają się nigdy. :D

      Usuń
  4. Ja tylko raz byłam usypiana i pamiętam to do dziś. Ogólnie to bardzo dziwna sprawa była i w ogóle, ale pamiętam tylko, że nie pamiętam kiedy odpłynęłam. Na szczęście potem wszystko się udało. Tylko w domu musiałam o ranę zadbać. Ale tu https://dlapacjenta.pl/ mogłam wszystko co trzeba nabyć.

    OdpowiedzUsuń