Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Rehabilitacyjny poniedziałek

Poniedziałek, podobnie jak piątek, rozpoczyna się literką "P". I na tym kończy się podobieństwo tych dni.
piątek - tygodnia koniec i początek;
poniedziałek - tygodnia niestety początek;
Jak każdy dzień, tak i poniedziałek rozpoczyna się od poranka (też na "P"). Ja lubię te poranki przesypiać (kurczę ile tych słów na "P" się dziś mi trafia).

Wczoraj miałem iść wcześniej spać [czyt. koło przed 24], ale o północy, ku mojemu zaskoczeniu, na Esce zaczął się set Paul'a Oakenfold'a i trwał jakoś do 3. A w związku z tym, że jestem fanem muzyki trance, to znalazłem sobie coś do czytania i w tle grał mi Paul.
Dzisiejsza pobudka była zaplanowana na 6.30. Plan był i oczywiście się posypał - o 7.20 mama mnie budzi i mówi, że znowu zaspałem. Też mi nowość. Początkowo chciałem zrobić sobie wolne, ale jednak zwlokłem się z łóżka.

W ramach różnic programowych muszę odrobić zajęcia z Rehabilitacji z V roku. Skoro w tym tygodniu mam wolne to postanowiłem ten właśnie tydzień przeznaczyć na te zajęcia, które wg planu są od 8 do 11. Dziś miało być seminarium. Od razu wydało mi się to podejrzane, aby przez 3 godziny gadać o "fikołkach i koziołkach".

Do szpitala udało się dostać około 8.30. O tym jak po Wrocławiu podróżuje się komunikacją miejską pisałem tutaj i od tamtej  pory niestety nic nie uległo poprawie. Pół godziny spóźnienia czym to jest dla mnie. Normalnie nie jestem spóźnialski. Ale widzę, że w tym roku nadrabiam spóźnienia za wszystkie moje lata edukacji - i bynajmniej nie jest to powód do dumy.
W czasie podróży wymyśliłem kilka wymówek (kilka mam też już dawno przygotowanych) dlaczego nie jestem punktualnie.

Około 8.35 wpadłem do sekretariatu Kliniki Ortopedii (która odpowiada za zajęcia z Rehabilitacji) i pytam gdzie V rok ma seminarkę. Skierowano mnie do sali odpraw. Wszedłem tam, przeprosiłem za spóźnienie, usiadłem i patrzę na tych ludzi co siedzą dookoła. Wszyscy wydali mi się jakoś znajomi. I słusznie, bo to było seminarium dla VI roku z Ortopedii. Wybiegłem z sali i rozpocząłem poszukiwania moich zajęć. Biegałem, windą jeździłem w te i nazad, łaziłem po tym szpitalu Bóg wie ile czasu. Zajęć nie znalazłem.

Koło 8.50 wróciłem do sekretariatu. Akurat przyszła pani sekretarka od rehabilitacji (im większy szpital tym więcej jest ludzi od każdej rzeczy z osobna). Zacząłem tłumaczyć dlaczego przyjechałem spóźniony. Pani sekretarka sobie gdzieś zadzwoniła i okazało się, że zajęcia są ... o 9.30 !!! No kur*** kapitalnie!! Mogłem spokojnie spać jeszcze trochę, a tak jestem pól godziny przed czasem. A w planie jak byk stoi, że 8 zero zero.

Wychodzę na korytarz, a tam po piętrze kręci się Iwonka. Dziwne, bo ona powinna mieć anestezjologię od 8 albo od 8.30. Maciek napisał jej, że zajęcia są na 4 piętrze. To by wyjaśniało co Iwonka robi właśnie na 4 piętrze. Mówię jej, że wczoraj na mailu grupowym widziałem informację, że dziś mają zajęcia na oddziale anestezjologii dziecięcej, który jest na starym kampusie (czyli druga strona miasta). Iwonka nie bardzo chciała mi uwierzyć tłumacząc, że tam przecież nie ma tak wysokich budynków, żeby miały aż 4 piętra. Okazało się, że jednak miałem rację i czeka ją wycieczka na pl. Grunwaldzki na 4 piętro:D

Iwonka rozpoczęła swój lament: "Ale dlaczego ja o tym nie wiedziałam, przecież sprawdzałam pocztę koło 20 [Mówię, że info pojawiło się koło 22-23]. Dlaczego nikt mnie nie zawiadomił. Znowu będę spóźniona połowę zajęć i jeszcze mnie wyrzucą. I wszyscy pewnie będą się ze mnie śmiali jak zwykle."


^^

Zajęcia z rehabilitacji nie są porywające, zresztą nie spodziewałem się aby takie były. Zamiast rozmawiać o "fikołkach i koziołkach" to omówiliśmy wszystkie rodzaje sauny oraz co dają nam w ofertach centra odnowy biologicznej czyli popularne SPA. Szkoda, że była to tylko teoria, bo ja zdecydowanie preferowałbym praktykę xD

3 komentarze:

  1. Nie ma tego złego. Dobrze, że wcześniej nie wstałeś ;). A dla Iwonki współczucia. Przebijać się przez Wrocław na szybkiego to sztuka. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. co tam spóźnienie na zajęcia...ja porąbałam godziny egzaminu:P byłam pewna, że jest na 10, a o 8.56 dzwoni do mnie koleżanka gdzie ja jestem, bo już wchodzimy:P więc spóźnienie na zajęcia w ogóle mnie już nie rusza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonka rowerem jechała :D jeszcze przegoniła koleżankę co też pomyliła miejsca a wyszła ze szpitala jakieś pół godz wcześniej :]

    OdpowiedzUsuń