Na wstępie chciałem moim drogim Solenizantom życzyć wszystkiego najlepsiejszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności :))))
Wczorajsza impreza jest zaliczona do bardzo udanych. Potańczyłem, popiłem, tyłkiem pokręciłem. Cudnie się bawiłem xD
Najlepsza część była poimprezowa w akademiku. W akademiku jak wiadomo mieszka duża ilość studentów na stosunkowo małej przestrzeni. Ja oczywiście wejść w nocy do akademca nie mogę, gdyż nie jestem mieszkańcem. Jednakże w tłumie jakoś udało mi się wślizgnąć. Niestety pani portierka mnie zauważyła i prowadziła aktywne poszukiwania mnie poprzez monitoring.
W pokoju Gonza zrobiliśmy małe after-party, które prawie wyszło mi bokiem, a właściwie górą. [tak btw. od jutra nie piję :P]
Miałem nawet nocować, ale uznałem, że wrócę sobie do domu. Sprawa powrotu wcale nie była taka prosta jakby się wydawało, ponieważ trzeba było jakoś akademik opuścić (a portierka już mnie u Maćka w pokoju szukała).
Najpierw zszedłem nie tą klatką schodowa i trafiłem gdzieś do piwnicy. Dzwonię od Maćka, że się zgubiłem, on każe mi nacisnąć klamkę.
Ale tu nie ma żadnej klamki?? Mam tego dość zaraz rozwalę te drzwi!!
Ale tu nie ma żadnej klamki?? Mam tego dość zaraz rozwalę te drzwi!!
Jakimś cudem wróciłem na piętro i dotarłem do wyjścia i się okazało, że pani portierka czeka na mnie przy drzwiach (ten nowoczesny monitornig). Oczywiście dostaliśmy małe OPR. Ja chciałem nawet zapłacić za nocleg, ale babka kazała mi iść do domu i nie zawracać głowy. I po co było mnie szukać wcześniej?? 16 zł zaoszczędzone zostanie dziś przeznaczone na grzane wino :))
Na dworze pizgało w ch***. Nie znoszę zimy!! Autobusu brak. Pojechałem nieco na około, aby tylko nie marznąc na przystanku. Na pl. Kromera przesiadłem się na 130 i prosto pod dom podjechałem. Dodam tylko, że pl. Kromera jest mi bardzo nie po drodze z akademika. Ale co tam... miesięczny mam to trzeba jeździć.
Tymczasem oddalam się od kompa celem upolowania śniadania i wzięcia prysznica.
Hmm widze że nie tylko ja imprezowałam, ale na szczęscie ostatnio jakos tak nie mam efektów ubocznych:) ha poczekaj, poczekaj aż będzie -15/-20! A z akademika nie jeździ przypadkiem jakiś tram?
OdpowiedzUsuńNo jakoś tramem z akademca na psie pole to nie ma jak :P
OdpowiedzUsuńsobota nad wyraz udana :)))
OdpowiedzUsuńdr_ewa999
Sobota beż szału u mnie była :] było winko, było krótkie wyjście do klubu, i był godzinny powrót do domu :]
OdpowiedzUsuńHehe, widzę, że w kwestii "monitoringu portiernianego" nic się nie zmieniło przez ponad 20 lat ;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem, też kieeeeedyś mieszkałam w akademiku. Portierki są lepsze od kamer.
Dziś sie dowiedziałem od SOlenizanta, że pani portierka poweidziała, że jak miałem wejsc na chwile to moglem po bożemu zostawić legitkę i nie byłoby problemu (akurat!!!) - i pewnie stosowna notatka byłaby na moj temat :P
OdpowiedzUsuńa my wbiegliśmy jakbysmy byli pijani :P biora za stan odniesienia moja swiadomosc kiedy wychodzilem to zdecydowanie bylismy trzezwi.
a poza tym Solenizant do niej powiedział: Na chwilę?? Mielismy dwie flaszki :P
Pani powiedziała ze predko mnie do akademca nie wpusci :D