Stwierdziłem dzisiaj, że z powodu niedoboru słońca miałem depresyjny tydzień. A gwoździem do takiego wniosku była poranna cesarka. Nie wyszło mi podpajęcze i ordynator musiał po mnie poprawić. W momencie kiedy zamieniliśmy się miejscami to już wiedziałem co było źle i mógłbym sam dokończyć, ale przy cesarkach szef nie lubi jak się zbyt długo bawię igłą wbitą w plecy.
Generalnie nie jest to jakaś tragedia, bo wczoraj mi nie wyszło także podpajęcze, które poprawił szef i ku zdziwieniu jemu też nie chwyciło i podjął się trzeciej, skutecznej, próby. Zdarza się najlepszym, więc nie powinienem się wkurzać. Jak mi coś nie wychodzi, bo źle robię to na ogół szef jest obfity w komenatrz. Skoro dziś nic się nie odezwał to może faktycznie miało prawo mi nie wyjść.
Na początku pracy też mi intubacje różnie wychodziły i strasznie mnie to irytowało. Za to w poniedziałek dr Kowalski mi podrzucił pacjentkę do podpajęczego, że gdybym miał więcej czasu to bym to spierdolił. A że miałem dosłownie 3 minuty, to raz dwa i nawet pacjentka nie zauważyła kiedy już było po wszystkim. Może akurat miałem dzisiaj nieco gorszy dzień. Nawet palić mi się zachciało, tylko nie miałem od kogo szlugów wyjęczeć.
Wczoraj doszedłem do wniosku, że muszę przemyśleć plan na najbliższe miesiące czy aby nie za bardzo ambitny jestem. Jakbym chciał coś/komuś udowodnić tylko nie wiem co i po co. Pewne rzeczy mogą spokojnie jeszcze poczekać, a spieszyć się z nimi nie trzeba zbytnio. Poza tym w kwietniu planowane są duże zmiany w moim życiu, nowe obowiązki i może lepiej nie obciążać się zbytnio. W pracy i tak mi zazdroszczą, że nie muszę dyżurować - ginekolożki to bardzo przeżywaj. Te ich ironiczne pytania: masz dyżur w weekend?? :P
Za mało słońca w tym tygodniu doświadczyłem. Może to jest całkiem niezły pomysł, aby przejść na pracę na 3/4 etatu. Po co zapieprzać na całym, jak można krócej pracować. Miałbym więcej czasu na realizację wyżej wspomnianych ambicji. I jeszcze szczęśliwszy bym był.
Wychodząc z pracy zagadałem się z Vackiem. Zaproponował, że mogę się z nim dzisiaj do Pragi zabrać na weekend, aby uczcić ostatki. Gdyby nie to, że już się umówiłem na jutro to bym pojechał. A tak tylko złożyłem zamówienie na czekoladę studencką, sztuk i rodzajów kilka.
Kurwa, niech już się ta zima skończy.
Mnie się marzy cały dzień spędzony na słonecznej plaży... albo chociaż jasnoniebieskie niebo zamiast zmroku, kiedy kończę zajęcia. Świetnie się czyta Twojego bloga ;) Przyznam szczerze, że czytając Twoje wpisy odbieram się jako lekkiego cwaniaczka :P Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńA mnie interesuje od czego zależy to ,że lekarz nie musi dyżurować ? Bo to chyba rzadko spotykana sytuacja czy nie ? :-)
OdpowiedzUsuńBo to cwaniaczek jest. Nie dyżuruje bo nie jest jeszcze specjalistą.
UsuńOsoby, które jeszcze są na specjalizacji też dyżurują, więc nie masz racji.
UsuńCiąża lub karmienie piersią :P i chyba dziecko do 4 roku życia
OdpowiedzUsuń