Świętowaliśmy dzisiaj ostatni dzień urlopu. Urlopu szefa, bo nie mojego. W tym roku widzę, że modnym kierunkiem stała się Teneryfa. W sumie było cały czas spokojnie poza jedną akcją ginekologiczną.
Dzwonią na blok. Instrumentariuszka mówi, że potrzeba sali operacyjnej na już. Postanowiłem zawiadomić jakiegoś anestezjologa, bo może się przydać. Dzięki ekspresowej akcji miałem okazję wyprowadzać pacjentkę ze znieczulenia właściwie na korytarzu ręcznie wentylując. Absurdów w tym szpitalu nie brakuje, ale zawsze jest to jakaś rozrywka.
Kiedy sytuacja była już opanowana, zrobiłem sobie przerwę na obiad, zdążyłem go nawet w spokoju zjeść. Później wpadłem na oddział, kawę wypiłem, zjadłem czekoladę i wróciłem na blok. Przy okazji wpadł na koniec jakiś mały zabieg, który nie wiadomo przez kogo i gdzie miał być zrobiony. Na jednej sali od godziny kończą żylaki, na mojej kończą rewizję rany.
Przyszedł sobie anestezjolog z sąsiedniej sali, przekonać mnie (a raczej nas), żeby ostatni zabieg będzie na mojej sali.
Anestezjolog: Ile wam jeszcze zostało czasu?
Operator: Max 10 min.
Anestezjolog: U mnie 20. Więc ostatni pacjent jest u was.
Ja: Nie ma mowy.
Anestezjolog: Dlaczego?
Ja: 10 minut jest do końca operacji, ale nie znaczy, ze ja od razu obudzę.
Anestezjolog (spojrzał mi protokół): Szybko ci pójdzie, wyrobicie się.
Ja: Zapewne jak podam 10 mg atrakurium, to na pewno to przyspieszy :P
Anestezjolog: Tylko spróbuj...
Nie spróbowałem, ale te żylaki kończyły się jeszcze przez pół godziny. Zdążyłem nawet wcześniej z bloku wyjść.
Niezłe szaleństwo, choć przyznaję zawsze mnie takie wkręcało. Reasumując - niezły dzień:) A z tym dzieckiem przepraszam jeszcze raz, głupi żart. Czasami mam poczucie humoru chirurgów:)
OdpowiedzUsuńWcale tego żartu źle nie odebrałem :)
UsuńTo dobrze - liczę na Twój dystans:)
UsuńNa szczęście z lekarzami kontakt mam bardzo sporadyczny. Znajomy za to przewinął się przez onkologię i mówił, że "przemiał" tam bardzo duży. Tu też widzę, że "przemiał" przez sale operacyjne spory. Z ekonomicznego pkt. widzenia dobrze, bo wykorzystanie sal jest, z pkt. widzenia pacjenta - nie wiem.
OdpowiedzUsuńFakt, że na nudę nie narzekam :)
Usuń